Piątek, 10 lipca 2015
Tarnów- Mielec
Szybki powrót z pracy, rower i w drogę. Jeszcze nie wiedziałam, że droga będzie dłuższa niż zwykle.
Ile złych rzeczy może przydarzyć się w ciągu 10 minut?
Okazuje się, że dużo.
Najpierw byłam świadkiem bójki na przystanku, dwóch zbirów okładało jakiegoś chłopaka.
Tyle aut przejeżdżało.. zatrzymało się tylko jedno. Gość zatrąbił i odjechał.
Zatrzymałam się.
Coś tam mówiłam do tych dwóch, żeby zostawili tego trzeciego. Zbladłam kiedy usłyszałam jak jeden z nich mówi:
- Podskakujesz? Zaraz ci kosę zapodam..
I sięgnął do kieszeni.
Więc ja jeszcze raz próbuję przemówić im do rozsądku. W końcu wypuścili chłopaka. Powiedziałam mu żeby szybko odszedł i już się do nich nie odzywał, bo będzie nieszczęście.
Zdenerwowana pojechałam dalej. Nie minęła chyba minuta i na przejeździe przez ścieżkę rowerową zatrzymałam się na masce samochodu. Uwielbiam ścieżki rowerowe...
Między innymi z tego powodu.
Jak dobrze, że wolno jechałam.
Kierowca nawet nie przeprosił.
Na szczęście nic się nie stało, ani mnie ani rowerowi.
Pojechałam dalej. Po 5 minutach poczułam, że coś się ciężko jedzie... oglądam się do tyłu.. kapeć.
Na szczęście bez dętki i pompki się nie ruszam.
Zmieniłam, pojechałam dalej, ale już z lekkim niepokojem.
Kiedy dojechałam pod blok w Mielcu, zobaczyłam karetkę i ratowników biegnących do naszej klatki. Zbladłam.
Ale nie biegli do Mamy....
Taki to był dzień. Niezbyt dobry.
Na szczęście ciasto jagodowe pieczone wieczorem.. udało się:).
Ile złych rzeczy może przydarzyć się w ciągu 10 minut?
Okazuje się, że dużo.
Najpierw byłam świadkiem bójki na przystanku, dwóch zbirów okładało jakiegoś chłopaka.
Tyle aut przejeżdżało.. zatrzymało się tylko jedno. Gość zatrąbił i odjechał.
Zatrzymałam się.
Coś tam mówiłam do tych dwóch, żeby zostawili tego trzeciego. Zbladłam kiedy usłyszałam jak jeden z nich mówi:
- Podskakujesz? Zaraz ci kosę zapodam..
I sięgnął do kieszeni.
Więc ja jeszcze raz próbuję przemówić im do rozsądku. W końcu wypuścili chłopaka. Powiedziałam mu żeby szybko odszedł i już się do nich nie odzywał, bo będzie nieszczęście.
Zdenerwowana pojechałam dalej. Nie minęła chyba minuta i na przejeździe przez ścieżkę rowerową zatrzymałam się na masce samochodu. Uwielbiam ścieżki rowerowe...
Między innymi z tego powodu.
Jak dobrze, że wolno jechałam.
Kierowca nawet nie przeprosił.
Na szczęście nic się nie stało, ani mnie ani rowerowi.
Pojechałam dalej. Po 5 minutach poczułam, że coś się ciężko jedzie... oglądam się do tyłu.. kapeć.
Na szczęście bez dętki i pompki się nie ruszam.
Zmieniłam, pojechałam dalej, ale już z lekkim niepokojem.
Kiedy dojechałam pod blok w Mielcu, zobaczyłam karetkę i ratowników biegnących do naszej klatki. Zbladłam.
Ale nie biegli do Mamy....
Taki to był dzień. Niezbyt dobry.
Na szczęście ciasto jagodowe pieczone wieczorem.. udało się:).
- DST 56.00km
- Czas 02:18
- VAVG 24.35km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
chyba nikt nie lubi takich akcji, a świrów można spotkać na każdym kroku... może to byli co od tego "Mocarza"? ;) a co do ścieżki to rzadko się poruszam, bo u mnie nie ma, ale ostatnio jak wjechałem na taką to skończyłbym podobnie - kierowcy nie mają pojęcia o przepisach, trzeba myśleć niestety za nich...
k4r3l - 07:32 poniedziałek, 13 lipca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!