Grudzień, 2013
Dystans całkowity: | 71.00 km (w terenie 23.00 km; 32.39%) |
Czas w ruchu: | 04:55 |
Średnia prędkość: | 20.88 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 35.50 km i 1h 13m |
Więcej statystyk |
The end
No to nam się kończy rok…
Ten rowerowy też się nam kończy, jutro zacznie się nam nowy.
Nie był to najgorszy rok. Tak to mogę podsumować. Dla mnie na pewno dużo lepszy niż poprzedni.
Miałam wielkie obawy, bo w pracy było „przełomowo”, ale dałyśmy radę.
Mam świetny zespół, na który mogę liczyć.. nawet jak jest trudno, spisują się na medal. Na złoty medal.
Jeśli o rower chodzi, to zupełnie niespodziewanie dla siebie przejechałam 6 maratonów ( tylko 6, ale za to w aż 3 cyklach, jestem zatem chyba wszechstronna:)). Dla mnie to "aż" 6, bo nie planowałam żadnego.
Cieszę się, że tak się stało, to dla mnie duża wartość tego roku. Już pewnie nie będzie tak jak kiedyś.. tak jak kilka lat temu kiedy zaczynałam i miałam w sobie dużo zapału i wielką fascynację rowerem i wyścigami, ale mam nadzieję, że będzie dobrze.
Do tego towarzysko to był również bardzo udany rok. Masa fajnych spotkań z ludźmi na rowerach i bez.
I to chyba cenię sobie bardziej niż te przejechane maratony, bo LUDZIE w naszym życiu to wartość nie do przecenienia.
Zaproszono mnie w tym roku w szeregi Gomola Trans Airco, co jest dla mnie zaszczytem i wyróżnieniem, bo cenię sobie bardzo tę grupę, tych ludzi, którzy ją tworzą. Kto się z nimi zetknął - wie o czym mówię.
I spełniłam dwa marzenie muzyczne moje.. byłam na koncertach Kaśki Nosowskiej i Indios Bravos.
Całkiem dużo dobrych rzeczy wydarzyło się jak na jeden rok:)
Kochani.. gdzieś ostatnio usłyszałam, ze składając życzenia trzeba raczej wystrzegać się życzenia samych dobrych rzeczy, a raczej życzyć udanego zmagania się z przeciwnościami.
Tak więc życzę Wam wszystkim udanych wspinaczek na „góry” większe i mniejsze.
Płynnych i bezkolizyjnych „zjazdów”.
W życiu i na rowerze.
Wielu dobrych rzeczy ,a jak przyjdą te mniej dobre, to obyście sobie z nimi poradzili.
A jeśli chodzi o muzykę będzie dzisiaj po tarnowsku.
Do takiego wspomnienia „popchnęło” mnie spotkanie sobotnie.
Otóż tuż pod Lasem Radłowskim ujrzałam znaną tarnowską postać. Bosonogiego Wojtka Klicha. Piekł sobie kiełbaski przy ognisku.
Kto mieszka w Tarnowie to wie, kto zacz, kto nie mieszka , to wyjaśniam.
To muzyk, b. członek Ziyo. Można powiedzieć człowiek –instytucja jeśli chodzi o muzyczny Tarnów. Wiele tutaj dobrego robi.
A ostatnio znany z napisania słów do takiej jednej piosenki, którą śpiewa Pani Wyszkoni.
Jakiej? Ktoś wie?
A Wojtek Klich też jeździ na rowerze ( widziałam niejednokrotnie) i biega.
No to pierwsza piosenka Ziyo z teledyskiem kręconym w Tarnowie.
http://www.youtube.com/watch?v=ox4QYrug3WI
A ta bardzo mi się spodobała. Kawałek dobre polskiej muzyki.
http://www.youtube.com/watch?v=dWc9gJU7UI4
Ta jest znana Wam zapewne.
http://www.youtube.com/watch?v=_2qFnGLuHtE
A co Wy na to? Ziyo kiedyś nagrało płytę z kolędami.
Mnie się podoba.
http://www.youtube.com/watch?v=ZBjn9LInE3c
- Aktywność Jazda na rowerze
Piekło z niebem
Na basen dzisiaj z przyczyn niezależnych od nas nie pojechaliśmy.
A mnie ciężko dogadać się z moją motywacją.
Prowadzimy jakiś taki dialog, ale coś kompromisu wypracować wielkiego nie możemy.
Trochę ćwiczeń dzisiaj siłowych było.
Nawet „nie trochę” , ale całkiem sporo, ale wydaje mi się, że wciąż za mało.
Zmęczenie materiału czy wiek to, czy wypalenie jakieś czy coś innego jeszcze?
Chyba wiem co… no te ćwiczenia w domu to zawsze ciężko mi wychodziły, musiałam się bardzo, bardzo mobilizować, bo nudne to… oj nudne.
Spadłby jakiś śnieg, na jakieś narty by się poszło, w jakieś góry…
I na koniec słowo poważne będzie ( słowa poważne znaczy się).
Znowu cyt z wywiadu z prof. Królem.
Sufę zapraszam do dyskusji ( ale pewnie mu się nie będzie chciało);
„ Czego się pan dowiedział dzięki filozofii o człowieku?
- nie jestem pryncypialnie sceptyczny, ale lata zajmowania się filozofią polityczną i naturą ludzką sprawiły, że wiem, jak bardzo łatwo z człowieka wydobyć złe cechy.
A dobre?
- Też, ale łatwiej złe. Nie wierzę, że człowiek jest z natury zły, tylko mamy skłonności, cechy, które nastawione są na dobro i zło. Wielkim zadaniem Kościoła przez 2 tys lat było wydobywanie dobrych cech z człowieka. Jak się z tego wywiązał , to już jest dyskusyjne. Dziś takie zadanie stoi przed wspólnotą demokratyczyną, ale ona słabo sobie z tym radzi.
Dlaczego?
Bo namawia nas do zachowań utylitarnych, egoistycznych. Żąda się od nas przeżywania przyjemności na wszystkich możliwych poziomach przez promowanie radykalnego indywidualizmu. Oferuje się ludziom świat wyzuty z idei wspólnotowości”.
I taka piosenka w temacie trochę
http://www.youtube.com/watch?v=VywxXAGcj-4
PS
Agencie 007 dzisiaj ugotowałam barszcz czerwony.
Taki wigilijny można powiedzieć.
Naprawdę jest dobry, chociaż w Wigilię był bardziej udany. Ugotowałam moim Dziewczynom do pracy. Było to wyzwanie, ale udało się. Myślę, że na Bufetową się nadam. Jeszcze trochę się podszkolę.
Już się douczam. Dzisiaj np. od Sufy dowiedziałam się czegoś takiego:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cukier_wanilinowy
Więc ciekawa jestem jaki cukier dodajesz do swoich naleśników?
- Aktywność Jazda na rowerze
Outside
Nie planowałam dzisiaj jazdy, a jednak korzystna pogoda ( wiosenna pogoda) „wypchnęła” mnie z domu. Pomyślałam, że może warto zrobić te ostatnie kilometry w tym roku. Dzisiaj było nieznacznie chłodniej, ale i tak jak na tę porę roku naprawdę bardzo ciepło. Znowu nie jechało mi się dobrze, chociaż przepowiadanych przez jednego z kolegów zakwasów ani śladu:). No, ale ta 2,5 miesięczna przerwa w rowerowaniu robi swoje, no i tempo naprawdę babcine i przyjemność z jazdy niewielka. Ale to się zmieni. Wraz z każdym przejechanym w przyszłym roku kilometrem będzie przecież lepiej. Nie mówię, że super, że rewelacyjnie, bo na to jakoś specjalnie nie liczę, ale na pewno lepiej.
A teraz trochę obok sportu będzie. Wczoraj program drugi pokazał koncert Nosowskiej, z cyklu Made in Poland. Fajnie. Bardzo fajnie. Tylko takie pytanie: dlaczego dopiero 5 min po północy? Szkoda, że jak już coś dobrego się pokazuje się to tak późno, że niewielu może to obejrzeć. Taka rzeczywistość dzisiejszych mediów. Czytałam dzisiaj wywiad z jednym Panem Profesorem , specjalistą od filozofii m.in. ( nazywa się Marcin Król). Cyt ( Wysokie Obcasy Ekstra): „ Rozmawiałem kiedyś z bardzo inteligentnym dziennikarzem polskim i powtórzył to samo, co dziennikarz amerykański, że oni doskonale zdają sobie sprawę, ze kierują swoje programy nie do pojedynczych osób, bo ludzie nie są głupi, tylko do anonimowej rzeszy idiotów, ale nie mogą robić inaczej , bo konkurencja też tak robi. Spirala z której nie wiadomo jak wybrnąć, i jestem w tym niesłychanie pesymistyczny. Pisma takie jak „Polityka” czy „ Gazeta Wyborcza” słabną finansowo, no nawyk czytania i potrzeba posiadania wiedzy są minimalne. Bycie człowiekiem oświeconym, które kiedyś było ideałem i do dziś jest celem edukacji, przestało być wartościowe. Wystarczy być człowiekiem fachowym w jakiejś tam dziedzinie.
Zapomniał Pan Profesor jeszcze o jedynym oprócz bycia fachowym w czymś - trzeba jeszcze istnieć na Facebooku. Ale o FB nie będę dyskutować, bo już kiedyś z Sufą pogadaliśmy na ten temat i na razie mi wystarczy tej dyskusji:).. Mam swoje zdanie na ten temat. Zwłaszcza jak widzę co zamieszczają tzw gimbusy:). Patrzę i … boję się:).
Ale żeby nie było tak poważnie to jeszcze wiadomość dla Agenta 007: dzisiaj na obiad znowu były naleśniki ( zostało mi z wczoraj) plus zupa kalafiorowa. Ale jakiejś specjalnej mocy nie czuję, więc chyba muszę zmienić dietę. Oprócz roweru dzisiaj jeszcze trochę ćwiczeń domowych.
I takie tam zdjęcie, zrobione po drodze...
- DST 27.00km
- Teren 8.00km
- Czas 01:22
- VAVG 19.76km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Rower....
http://www.youtube.com/watch?v=IcNbbw5dtdU
Piosenka jest z dedykacją dla Sufy, bo kiedy ją pierwszy raz usłyszałam, to jak nic pomyślałam o NIM. Jak widać zajmuje moje myśli, ale w końcu czy coś w tym dziwnego, skoro jestem jedną z wielu fanek? Świat bywa dziwny. Nie jest to specjalnie odkrywcze stwierdzenie, ale tak dzisiaj pomyślałam kiedy na termometrze ujrzałam 14 stopni ( na plusie rzecz jasna). 28 grudnia i 14 stopni…. Zmartwiłam się wczoraj kiedy w Radiu jakaś Pani oznajmiła, ze śnieg będzie dopiero w połowie stycznia. Narty biegowe stoją zakurzone w kącie.. i stać długo jeszcze będą. No a dzisiaj skoro już świat taki dziwny, to i ja postanowiłam zrobić coś dziwnego i… wyciągnęłam rower. Nie pamiętam kiedy siedziałam na nim ostatnio.. tak dawno to było, że trudno mi ten ostatni raz odtworzyć sobie w pamięci. Ubrałam się. Ubrałam się zimowo, bo jednak ten 28 grudnia trochę działa na wyobraźnię. A jednak to był błąd. Było mi zdecydowanie za ciepło. Jako że dawno na bajku nie siedziałam, wybrałam tereny płaskie. "Zabrał się" ze mną Tomek, który na rowerze nie siedział jeszcze dłużej niż ja. Oj… jak się nie jeździ, to się potem cierpi. Nogi bolały, sił brakowało, wiatr przeszkadzał, przyjemność mała. Naprawdę mała. Trasa od Mościc przez Las Radłowski, Bielczę, Waryś, Las R, Dwudniaki do Mościc. Jutro też ma być dość ciepło, ale chyba jutro nie pojadę. Bo mi się nie chce. No naprawdę mi się nie chce ( mam nadzieję, że Prezes tego nie czyta). Moja psychika nastawiła się na inne sporty, moje ciało przeciwko rowerowi się buntuje ot co. I jeszcze wiadomość dla Agenta 007. Dzisiaj na obiad były naleśniki. W dwóch opcjach. Z pieczarkami i z jabłkami i cynamonem ( ta druga opcja zdecydowanie lepsza).
- DST 44.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:02
- VAVG 21.64km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Basen
Dostałam dzisiaj reprymendę. Od Agenta OO7 była ta reprymenda.
Że nie piszę. Że skoro nic nie robię sportowo to przynajmniej napisałabym co na obiad było.
No, ale obiadu też nie było.
Rozbestwiło się „ towarzystwo”. Nie dość, że plany treningowe innych chce podglądać, to jeszcze by chciało żeby im dietę układać.
Święta były, więc i sportu mało, ale coś tam było, a co to pozostanie moją tajemnicą:).
Dzisiaj po długiej przerwie basen.
Basen jednak dzisiaj był mało przyjemny, bo wszyscy wpadli dzisiaj na pomysł żeby wpaść na basen i tłumy były. Tłumy pływających dobrze, mniej dobrze i pływających nieco inaczej.
Stąd swoboda ruchów ograniczona.
Na koniec Agenci dowiedzieli się co oznacza mowa ciała w wykonaniu Pana Adama:).
Tak więc przepłynęłam sobie 60 basenów ( 47 minut) i powędrowałam do szatni. Jakoś źle na mnie te tłumy i hałas podziałały.
- Aktywność Jazda na rowerze
:)))
Wszystkim moim Przyjaciołom, Znajomym i Nieznajomym , Czytelnikom życzę z okazji Świąt dużo spokoju, zdrowia , myślenia o marzeniach.
I specjalna dedykacja z piosenką Artura Rojka, zwłaszcza dla tych, którym coś nie wyszło może… może w życiu, a może podczas mijającego sezonu.
„ Nic się nie stało, nic się nie stało nowy idzie dzień,
Choć czasem brak jest tchu, pewności jakby mniej,
Nie zatrzymuj się, masz jedno życie więc…”
http://www.youtube.com/watch?v=sHUo1oEQyBc
A dzisiaj było mało czasu, więc tylko ćwiczenia domowe.
- Aktywność Jazda na rowerze
Wolne:)
http://www.youtube.com/watch?v=OnG73MxNpLs
Jedna z moich ulubionych piosenek Hey.
Jakiś czas temu kupiłam płytę DVD z cyklu Najmniejszy koncert świata. Piosenki głównie z przedostatniej płyty Hey, ale jest też kilka tych starych przebojów, m.in. ten.
Dla zainteresowanych link. Cena płyty „śmieszna”, więc warto zainwestować jeśli ktoś lubi Kaśkę i Hey.
http://kulturalnysklep.pl/13085/wd/hey.html
Trochę mnie „przytrzymała” w domu niewielka niedyspozycja.. Jakieś takie drobne przeziębienie, więc ani basenu, ani biegania, jedynie dzisiaj trochę ćwiczeń domowych.
Miał być w sobotę wyjazd w Tatry, no ale tak to właśnie jest z planami.
Ale za to był czas na oglądanie fenomenalnych występów polskich skoczków, no i czytanie ( dawno nie miałam tyle czasu na książki, fajne uczucie).
A teraz jeszcze dwa dni pracy i dwa dni wolnego:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze się kiedyś...
Fajny tekst, prawda?
Miałam dzisiaj iść pobiegać, ale trochę zdrowie zaszwankowało i wolałam nie ryzykować, wszak święta idą..
Jeszcze kiedyś pobiegam…
„Jeszcze się kiedyś wezmę za siebie,
Za ducha i ciała wady”.
A dzisiaj godzina ćwiczeń, ale takich bardzo solidnych.
„ Kiedyś to kiedyś, a dzisiaj to dzisiaj..
Dzisiaj to wszystko poczekać może”.
- Aktywność Jazda na rowerze
Belive
Ale też dzisiaj to Belive z okazji specjalnej.
Zrezygnowałam z basenu, na rzecz meczu piłkarek ręcznych bo wierzyłam, że będzie co oglądać.
I było. Wielkie gratulacje!
A piosenka fajnie energetyczna, prawda?
Zamiast basenu ćwiczenia domowe. To nie to samo, ale zawsze coś.
- Aktywność Jazda na rowerze
Ludzie mili part 2
Słuchałam jej więc dzisiaj kilkakrotnie i sama nie wiem dlaczego mam ją dopiero teraz.
Dlaczego nie wcześniej? Płyta jest zupełnie wyjątkowa. Z pełną odpowiedzialnością POLECAM.
Czasem jak w tej piosence są dni, kiedy człowiek chce być po prostu SAM.
Tak to już jest. Z różnych powodów tak bywa.
Ale generalnie to potrzebujemy ludzi.
Ludzi miłych.
Często myślę sobie, że mam wyjątkowe szczęście do „ludzi miłych”, dzięki którym wiele w moim życiu wydarzyło się dobrego.
Jest ich wielu, naprawdę wielu i każdemu z osobna wiele zawdzięczam.
Np. muzyka… moja znajoma Ela kiedyś napisała mi o koncercie HEY nagranym dla MTV. Kupiłam płytę i bezgraniczną „zakochanką” jak to ładnie określił Sufa zostałam.
Wspomniana już kiedyś Magda „pokazała” mi Indios Bravos.
Muzyka.. jak to Gutek śpiewa : czym byłby bez niej świat… ja nie wiem…
No właśnie, kompletnie nie wiem.
Krysia, Adam , Mirek pokazali mi góry. Dzięki nim dowiedziałam się, że mogę i chcę po nich chodzić.
Ludzie są ważni, dużo bardziej ważni niż miejsca, w których przebywamy.
A dzisiaj było trochę ćwiczeń domowych, żeby dzień sportowo nie był zmarnowany. Generalnie od dwóch dni od rana do nocy robię porządki w domu, więc jestem trochę zmęczona.
A jutro powrót do pracy.
I jeszcze jedno zdjęcie z wizyty na Śląsku.
Tam też mieszka dużo ludzi miłych. Poznałam ich już wcześniej, zanim weszłam w szeregi GTA.
Uwierzycie, że ten młodzieniec na zdjęciu jest już dziadkiem?
( zdjęcie wykonał miły człowiek czyli Sufa).
" Na mieście" na Śląsku© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze