Wtorek, 3 maja 2016
Jazda mielecka
Pojechałam rowerem do Mielca m.in. po to żeby pojeździć trochę z siostrą.
Doświadczenie było to ciekawe, bo wiadomo inaczej jeździ się z kims kto na rowerze jeździ mniej (czyt. wolniej). Nie przeszkadzało mi to jednak bynajmniej, wręcz przeciwnie. Do tego cieszę się, że mogłyśmy tak fajnie razem spędzić czas. Aga była bardzo dzielna, przejechała swoje pierwsze 30 km w życiu, w tym 18 w terenie, i to momentami niełatwym.
Doświadczenie było ciekawe, ponieważ siostra ma nowy rower i uczyłam ją zmieniać przerzutki (bo jak się komuś wydaje, że w mieleckim lesie jest płasko to się myli). Denerwowała się.
Przypomniało mi się, jak sama się denerwowałam kiedy kupiłam Magnusa i sporo czasu zeszło zanim wszystko opanowałam. Zrobiliśmy sobie też ze szwagrem zawody wjazdu na jedną stromą i piaszczystą górkę (byłam pewna, że nie da się na nią wjechać). Szwagier ma dużo siły, ale.. nie dał rady, a ja tak. Bo to tak jest… pomyślałam tego dnia, że jednak jazda na góralu w terenie, kiedy na podjeździe są przeszkody, wymaga trochę doświadczenia, techniki i jakieś wiedzy. Przez te lata jazdy czegoś tam udało mi się nauczyć, chociaż braków jest wciąż dużo i technikiem jestem marnym, ale jednak lepszym od Wojtka:).
Znaleźliśmy w lesie świetny singiel (nie spodziewałam się, że w lesie mieleckim takie fajne miejsce jest). Generalnie doszłam do wniosku, że ten las jest dużo lepszy niż np. nasz Radłowski. Radłowski totalnie płaski, a tutaj masa niespodzianek i podłoże zróżnicowane (momentami dużo piachu, korzeni), więc tak łatwo się nie jeździ. Fajnie było.
A w tle mieleckie wydmy © Iza
Doświadczenie było to ciekawe, bo wiadomo inaczej jeździ się z kims kto na rowerze jeździ mniej (czyt. wolniej). Nie przeszkadzało mi to jednak bynajmniej, wręcz przeciwnie. Do tego cieszę się, że mogłyśmy tak fajnie razem spędzić czas. Aga była bardzo dzielna, przejechała swoje pierwsze 30 km w życiu, w tym 18 w terenie, i to momentami niełatwym.
Doświadczenie było ciekawe, ponieważ siostra ma nowy rower i uczyłam ją zmieniać przerzutki (bo jak się komuś wydaje, że w mieleckim lesie jest płasko to się myli). Denerwowała się.
Przypomniało mi się, jak sama się denerwowałam kiedy kupiłam Magnusa i sporo czasu zeszło zanim wszystko opanowałam. Zrobiliśmy sobie też ze szwagrem zawody wjazdu na jedną stromą i piaszczystą górkę (byłam pewna, że nie da się na nią wjechać). Szwagier ma dużo siły, ale.. nie dał rady, a ja tak. Bo to tak jest… pomyślałam tego dnia, że jednak jazda na góralu w terenie, kiedy na podjeździe są przeszkody, wymaga trochę doświadczenia, techniki i jakieś wiedzy. Przez te lata jazdy czegoś tam udało mi się nauczyć, chociaż braków jest wciąż dużo i technikiem jestem marnym, ale jednak lepszym od Wojtka:).
Znaleźliśmy w lesie świetny singiel (nie spodziewałam się, że w lesie mieleckim takie fajne miejsce jest). Generalnie doszłam do wniosku, że ten las jest dużo lepszy niż np. nasz Radłowski. Radłowski totalnie płaski, a tutaj masa niespodzianek i podłoże zróżnicowane (momentami dużo piachu, korzeni), więc tak łatwo się nie jeździ. Fajnie było.
Aga na szlaku © Iza
Aga na singielku © Iza
Mieleckie wydmy © Iza
Aga odpoczywa © Iza
Aga odjeżdża © Iza
W lesie © Iza
Tablica w mieleckim lesie © Iza
Z Agą © Iza
Z Agą 2 © Iza
- DST 31.00km
- Teren 18.00km
- Czas 02:03
- VAVG 15.12km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!