Sobota, 21 maja 2016
Reset
Czasem bardzo potrzebny jest taki.. reset weekendowy.
Oderwanie się od codzienności. Miejsca, ludzi z którymi jest się na co dzień. Nawet aż tak. Tak po prostu trzeba.
Tak się złożyło, że to już prawie pół roku 2016 minęło, a ja zdążyłam być 3 dni na urlopie, więc jakoś bardzo potrzebuję resetu. Czekam na urlop, który będzie w tym roku wcześniej. Tak zdecydowałam.
A tymczasem byłam w Mielcu. Pobyty w Mielcu dużo mi dają. Lubię przebywać z moją siostrą, pośmiać się, pogadać, pomóc jej. Czuję się wtedy zdecydowanie lepiej. A do tego odkąd ma nowy rower to razem sobie jeździmy.
Zanim jednak była jazda, to było miłe przedpołudnie. Najpierw wyprawa po kwiatki, potem ich sadzenie na balkonie (chciałam żeby Adze było przyjemnie, kwiaty na balkonie to jest namiastka jakiegoś ogródka).
A potem kawa w bardzo fajnej (piękny wystrój) cukierni w Mielcu. Stąd trochę zdjęć mało sportowych, ale może i czasem takie warto porobić? Lubię wracać do swoich starych wpisów od czasu do czasu, powspominać, więc jest pamiątka.
A jeśli chodzi o jazdę, to znowu las mielecki, ale tym razem pojechaliśmy w nieznane. Totalnie nieznane nam ścieżki. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie jedziemy, tylko kierunek mniej więcej wydawało mi się, że jest dobry. No i wyjechaliśmy w jakiejś 2 strefie. Ja kompletnie nie wiem co to jest, i zdumiałam się, że takie miejsce jest w Mielcu, zdumiałam się jak Mielec się rozrósł, o czym nie miałam zielonego pojęcia oraz zrozumiałam, że za nic z tamtego miejsca nie trafiłabym na Spółdzielczą. No nie!
Dopiero kiedy dojechaliśmy do nowego basenu, to wiedziałam gdzie jestem.
Oderwanie się od codzienności. Miejsca, ludzi z którymi jest się na co dzień. Nawet aż tak. Tak po prostu trzeba.
Tak się złożyło, że to już prawie pół roku 2016 minęło, a ja zdążyłam być 3 dni na urlopie, więc jakoś bardzo potrzebuję resetu. Czekam na urlop, który będzie w tym roku wcześniej. Tak zdecydowałam.
A tymczasem byłam w Mielcu. Pobyty w Mielcu dużo mi dają. Lubię przebywać z moją siostrą, pośmiać się, pogadać, pomóc jej. Czuję się wtedy zdecydowanie lepiej. A do tego odkąd ma nowy rower to razem sobie jeździmy.
Zanim jednak była jazda, to było miłe przedpołudnie. Najpierw wyprawa po kwiatki, potem ich sadzenie na balkonie (chciałam żeby Adze było przyjemnie, kwiaty na balkonie to jest namiastka jakiegoś ogródka).
A potem kawa w bardzo fajnej (piękny wystrój) cukierni w Mielcu. Stąd trochę zdjęć mało sportowych, ale może i czasem takie warto porobić? Lubię wracać do swoich starych wpisów od czasu do czasu, powspominać, więc jest pamiątka.
A jeśli chodzi o jazdę, to znowu las mielecki, ale tym razem pojechaliśmy w nieznane. Totalnie nieznane nam ścieżki. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie jedziemy, tylko kierunek mniej więcej wydawało mi się, że jest dobry. No i wyjechaliśmy w jakiejś 2 strefie. Ja kompletnie nie wiem co to jest, i zdumiałam się, że takie miejsce jest w Mielcu, zdumiałam się jak Mielec się rozrósł, o czym nie miałam zielonego pojęcia oraz zrozumiałam, że za nic z tamtego miejsca nie trafiłabym na Spółdzielczą. No nie!
Dopiero kiedy dojechaliśmy do nowego basenu, to wiedziałam gdzie jestem.
Trochę totalngo odpoczynku © Iza
Aga & ja © Iza
AGA i ja © Iza
Aga i ja zdjęcie drugie © Iza
Aga jadąca © Iza
- DST 29.00km
- Teren 18.00km
- Czas 01:50
- VAVG 15.82km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!