Piątek, 7 października 2011
O politycznych "zalotnikach", cudnym życiu i kilka zdjęć z Odysei
Kiedy pierwszy raz usłyszałam tę piosenkę, jeszcze nie załapałam o co chodzi. Dopiero przy drugim przesłuchaniu… Dobry tekst.
Na czasie.
Pełno „zalotników” na plakatach i ulotkach.
To już prawie tydzień bez roweru.
Celowo.
Tak postanowiłam.
Odpoczęłam. Uporządkowałam inne sprawy i powoli będę wracać do sportowego zycia. Przez ten miesiąc nieco innego. Pewnie basen, duzo gór mam nadzieję, w tym teamowy wyjazd w Tatry słowackie, może ścianka, takie są plany.
To był taki dobry tydzien, jakiego dawno nie miałam.
Doniesiono mi z Jaworzyny, że śnieg spadł.
Cud! Zima idzie. Będzie pięknie.
Dzisiaj wreszcie wywołałam zdjęcia. Z Tatr. Z zimy. Z roweru. Z Węgier.
Oglądałam na przystanku, ktos tam z boku podpatrywał i pewnie w tej „pani” ze zdjęć nie odnalazł pani z przystanku, w żakieciku, z torebeczką itd.:).
A ja oglądałam te zdjęcia i myślałam o tym jakie mam cudne życie.
Tatry, wspin na skale, Odyseja, Maratony, Budapeszt… Życie moje.
Dobre, świetne. A ostatnimi dniami jest już w ogóle wyśmienite, aż czasem się boję żeby mnie ktoś nie obudził.
I tylko po cichu powiem, ze ten portal ma w tym spory udział. Może kiedyś Wam opowiem.
Bikeholicy na Odysei© lemuriza1972
Koncentracja© lemuriza1972
Jedziemy© lemuriza1972
Z Mirkiem© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!