Piątek, 27 września 2013
Rower nareszcie:)
„Namiary” na to dał mi Sufa i jeśli ktoś jeszcze nie słuchał to polecam. Zwłaszcza w wersji zgaszone światło i totalne oddanie się słuchaniu. Robi wrażenie, prawda?
Na mnie zrobiło.
Dzisiaj nareszcie udało się wyjechać na rower. Późno bo późno, ale zawsze. Długo nie pojeździłam, bo szybko zrobiło się ciemno i bardzo zimno, ale i tak było bardzo fajnie. Było świetnie tak po tygodniu znowu pokręcić.
Trasa standardowa Las Radłowski, potem jeszcze trochę po Wierzchosławicach. Trochę fajnych Boź było, ale skoro Poje dynek zakończony to zakończony.
Trzeba wymyślić coś nowego żeby jakiś cel tych jesiennych jazd był.
A właściwie to cel już jest. Mam mocną motywację na następny sezon. Bardzo mocną i będę robić wszystko, żeby się przygotować najlepiej jak potrafię, a także trochę „poprawić” mój rower. Dosprzętowić go. Plany już mam. To najważniejsze, teraz trzeba zadbać o realizację.
Mam nadzieję, ze się uda, że nic mi nie przeszkodzi.
Na koniec jazdy jeszcze myjka, bo KTM stał przybrudzony od Istebnej. Co prawda Marcin ( za co bardzo dziękuję) opłukał go mi na tyle, na ile było to możliwe na podwórku naszej istebniańskiej kwatery,no ale wiadomo, ze trzeba było go dopracować, bo warunków tam na porządne mycie nie było.
Po drodze© lemuriza1972
Zachód słońca© lemuriza1972
- DST 30.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:15
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jak dla mnie to pierwowzór jest niedościgniony. Tylko po nim mam ciary na plecach :] Choć pewnie nie słyszałem wszystkich coverów. Tego też nie znałem. Widzę, że Sufa próbuje Cię wciągnąć w otchłań psychodelicznego rocka :] Jakiś fanklub Pink Floyd się tu zawiązuje? ;]
marusia - 14:10 niedziela, 29 września 2013 | linkuj
No cóż Klosiu, jestem z muzyczną "edukacją" mocno spóźniona. No , ale lepiej późno nic wcale.
Kuba, jak już znalazłam drogę do Istebnej i w końcu do niej zjechałam, to nie myślałam o niczym innym , jak tylko znaleźć się pod prysznicem, napić się ciepłej herbaty i coś zjeść, więc nawet nie myślałam o staniu w kolejce do karchera:). Lemuriza1972 - 05:31 sobota, 28 września 2013 | linkuj
Kuba, jak już znalazłam drogę do Istebnej i w końcu do niej zjechałam, to nie myślałam o niczym innym , jak tylko znaleźć się pod prysznicem, napić się ciepłej herbaty i coś zjeść, więc nawet nie myślałam o staniu w kolejce do karchera:). Lemuriza1972 - 05:31 sobota, 28 września 2013 | linkuj
Dobry namiar - jeden z lepszych coverów jakie nagrali, a trochę i w końcu nagrali, hehe. A co do brudnego rowerka to warto poszukać kwater z własnym karcherem - po maratonie nie trzeba kwitnąć w kolejce :)
k4r3l - 20:57 piątek, 27 września 2013 | linkuj
Tą wersję Bricka słyszałem chyba jeszcze przed Floydami ;). Stary kawałek, ma już ze dwadzieścia lat. Ale moc jest :).
klosiu - 20:53 piątek, 27 września 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!