Poniedziałek, 30 września 2013
Ballada o miłości do...
.. piłki nożnej.
&feature=youtu.be
Właściwie to powinnam od dziecka miłość tę czuć, bo wychowałam się w domu pełnym pucharów i pamiątek po Wielkiej Stali Mielec z lat siedemdziesiątych.
Ale tak nie było… Najpierw pojawiła się siatkówka, którą czynnie zaczęłam uprawiać.
Aż nadszedł jeden pamiętny rok. Byłam w 7 klasie podstawówki, a moja podstawówka była naprzeciwko stadionu Stali.
Stal grała wtedy w I lidze, a ówczesnym jej trenerem był kolega mojego ojca z drużyny, Włodzimierz Gąsior.
Któreś dnia wraz z dwiema koleżankami, podczas długiej przerwy przeszłyśmy przez szkolne ogrodzenie i udałyśmy się na boisko treningowe, gdzie właśnie trening odbywali piłkarze I drużyny.
I tak to się zaczęło. Zakochałam się bez pamięci, na długie lata.
Chodziłam na każdy mecz, a zdarzało mi się też bywać na wyjazdach ( Stalowa Wola, Tarnobrzeg, Dębica, Kraków – wtedy wszędzie tam była ekstraklasa).
Chodziłam na treningi, wiedziałam o mojej ukochanej drużynie wszystko.
Dostałam od wujka piłkę do nogi i grywałam z chłopakami.
A potem nadeszły lata 90 i Stal spadła do niższej ligi, z której to drużynę wycofano.
I nadeszło wiele lat posuchy i tułania się po jakiś bardzo niskich klasach rozgrywkowych.
Aż do ubiegłego roku, kiedy to po latach pracy w Koronie Kielce, powrócił jako trener Włodzimierz Gąsior, a Stal awansowała do 2 ligi.
Zbiegło się to z remontem stadionu, a właściwie zbudowaniem go niemalże od zera.
Nie jest to już ten monumentalny obiekt z przed lat, to mały stadion, ale robi ogromne wrażenie.
Pod każdym względem.
Tak więc wybrałam się na mecz Stal Mielec – Stal Rzeszów. Czyli derby Podkarpacia. Nie byłam na meczu piłki nożnej w Mielcu prawie 20 lat.
Jak to jest wrócić po 20 latach?
No fajnie, fajnie. Nie jest to już to samo miejsce, ale wspomnienia wróciły. Te wspomnienia, kiedy dzień, w którym był mecz w Mielcu, to było święto. Kiedy wchodziłam na stadion i była to dla mnie wyjątkowa chwila.
Tuż za mną siedział Pan, który miał na szyi szalik. Zwrócił on moją uwagę ( nie pan, a szalik), a to dlatego, że szalik wyglądał tak:
Podobieństwo trzeba przyznać, dość uchwycone.
A stadion wygląda tak:
Mecz zakończył się jakże korzystnym wynikiem dla Stali Mielec ( 4:1). Dwie bramki zdobył Sebastian Łętocha, syn trenera.. Stali Rzeszów, Krzysztofa Łętochy, b. piłkarza Stali Mielec, którego doskonale pamiętam z czasów kiedy biegałam na mecze .
&feature=youtu.be
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej pierwszej wizyty na nowym stadionie.
Atmosfera jak na meczu Ekstraligi. Kibice w Mielcu zawsze świetni byli i potrafili tworzyć widowisko. Tak też było i tym razem.
Zapraszam do Mielca na mecz!
&feature=youtu.be
&feature=youtu.be
Właściwie to powinnam od dziecka miłość tę czuć, bo wychowałam się w domu pełnym pucharów i pamiątek po Wielkiej Stali Mielec z lat siedemdziesiątych.
Ale tak nie było… Najpierw pojawiła się siatkówka, którą czynnie zaczęłam uprawiać.
Aż nadszedł jeden pamiętny rok. Byłam w 7 klasie podstawówki, a moja podstawówka była naprzeciwko stadionu Stali.
Stal grała wtedy w I lidze, a ówczesnym jej trenerem był kolega mojego ojca z drużyny, Włodzimierz Gąsior.
Któreś dnia wraz z dwiema koleżankami, podczas długiej przerwy przeszłyśmy przez szkolne ogrodzenie i udałyśmy się na boisko treningowe, gdzie właśnie trening odbywali piłkarze I drużyny.
I tak to się zaczęło. Zakochałam się bez pamięci, na długie lata.
Chodziłam na każdy mecz, a zdarzało mi się też bywać na wyjazdach ( Stalowa Wola, Tarnobrzeg, Dębica, Kraków – wtedy wszędzie tam była ekstraklasa).
Chodziłam na treningi, wiedziałam o mojej ukochanej drużynie wszystko.
Dostałam od wujka piłkę do nogi i grywałam z chłopakami.
A potem nadeszły lata 90 i Stal spadła do niższej ligi, z której to drużynę wycofano.
I nadeszło wiele lat posuchy i tułania się po jakiś bardzo niskich klasach rozgrywkowych.
Aż do ubiegłego roku, kiedy to po latach pracy w Koronie Kielce, powrócił jako trener Włodzimierz Gąsior, a Stal awansowała do 2 ligi.
Zbiegło się to z remontem stadionu, a właściwie zbudowaniem go niemalże od zera.
Nie jest to już ten monumentalny obiekt z przed lat, to mały stadion, ale robi ogromne wrażenie.
Pod każdym względem.
Tak więc wybrałam się na mecz Stal Mielec – Stal Rzeszów. Czyli derby Podkarpacia. Nie byłam na meczu piłki nożnej w Mielcu prawie 20 lat.
Jak to jest wrócić po 20 latach?
No fajnie, fajnie. Nie jest to już to samo miejsce, ale wspomnienia wróciły. Te wspomnienia, kiedy dzień, w którym był mecz w Mielcu, to było święto. Kiedy wchodziłam na stadion i była to dla mnie wyjątkowa chwila.
Tuż za mną siedział Pan, który miał na szyi szalik. Zwrócił on moją uwagę ( nie pan, a szalik), a to dlatego, że szalik wyglądał tak:
Szaliki mieleckich kibiców wyglądają tak© lemuriza1972
Podobieństwo trzeba przyznać, dość uchwycone.
:)))))© lemuriza1972
A stadion wygląda tak:
Mielecki stadion© lemuriza1972
Mecz zakończył się jakże korzystnym wynikiem dla Stali Mielec ( 4:1). Dwie bramki zdobył Sebastian Łętocha, syn trenera.. Stali Rzeszów, Krzysztofa Łętochy, b. piłkarza Stali Mielec, którego doskonale pamiętam z czasów kiedy biegałam na mecze .
Stal Mielec- Stal Rzeszów 4:1© lemuriza1972
&feature=youtu.be
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej pierwszej wizyty na nowym stadionie.
Atmosfera jak na meczu Ekstraligi. Kibice w Mielcu zawsze świetni byli i potrafili tworzyć widowisko. Tak też było i tym razem.
Zapraszam do Mielca na mecz!
&feature=youtu.be
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ciekawy mecz sobie wybrałaś- derbowy :)
Robi wrażenie. Murawa, trybuny, oświetlenie i tartan.
O ile dobrze pamiętam to jeździli tam na zawody, treningi z Unii. Przynajmniej wtedy jak brat trenował biegi. Myślę, że Sławek Bartnik też tam bywał. Lechita - 18:08 wtorek, 1 października 2013 | linkuj
Robi wrażenie. Murawa, trybuny, oświetlenie i tartan.
O ile dobrze pamiętam to jeździli tam na zawody, treningi z Unii. Przynajmniej wtedy jak brat trenował biegi. Myślę, że Sławek Bartnik też tam bywał. Lechita - 18:08 wtorek, 1 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!