Sobota, 5 października 2013
Jesiennie
Nie byłam w górkach aż dwa tygodnie czyli od Istebnej.
Długooooo…
Tak wyszło. Trochę problemów zdrowotnych, bolało też kolano „naruszone” w Istebnej.
Dzisiaj przepiękna słoneczna pogoda, więc postanowiłam wypróbować kolano jako że jutro zapowiada się dłuższa jazda. Chciałam zobaczyć przede wszystkim czy nie będzie bolało przy podjeżdżaniu.
Przy okazji chciałam zobaczyć jak przez te dwa tygodnie zmienił się świat.
Zmienił się. Jest jesiennie kolorowy. Nie ma chyba piękniejszej pory roku. Górki w tych złoto-czerwonych barwach, to jest coś co dostarcza masę endorfin.
Przez Buczynę i na niebieski naddunajcowy. Jadąc obok boiska Dunajca Zbylitowska Góra zauważyłam plakat informujący o mecz z Liwoczem Szerzyny. Nawet nie wiedziałam, że jest taki klub:).
Dojechałam wzdłuż Dunajca do Janowic i skręciłam na Lubinkę. Miałam zamiar podjechać na szczyt Lubinki główną drogą, ale coś mnie podkusiło , skręciłam i zafundowałam sobie może nieco krótszy podjazd, ale na pewno trudniejszy.
Kolano dało radę ( chociaż teraz je trochę czuję), z kondycją trochę gorzej, bo przecież przez ostatnie dwa tygodnie to chyba byłam 4 razy na rowerze.
Ale najważniejsze było to , że mogłam się napatrzeć na te jesienne górki.
Pięknnnneeeee są i już nie mogę się doczekać jutra.
Długooooo…
Tak wyszło. Trochę problemów zdrowotnych, bolało też kolano „naruszone” w Istebnej.
Dzisiaj przepiękna słoneczna pogoda, więc postanowiłam wypróbować kolano jako że jutro zapowiada się dłuższa jazda. Chciałam zobaczyć przede wszystkim czy nie będzie bolało przy podjeżdżaniu.
Przy okazji chciałam zobaczyć jak przez te dwa tygodnie zmienił się świat.
Zmienił się. Jest jesiennie kolorowy. Nie ma chyba piękniejszej pory roku. Górki w tych złoto-czerwonych barwach, to jest coś co dostarcza masę endorfin.
Przez Buczynę i na niebieski naddunajcowy. Jadąc obok boiska Dunajca Zbylitowska Góra zauważyłam plakat informujący o mecz z Liwoczem Szerzyny. Nawet nie wiedziałam, że jest taki klub:).
Dojechałam wzdłuż Dunajca do Janowic i skręciłam na Lubinkę. Miałam zamiar podjechać na szczyt Lubinki główną drogą, ale coś mnie podkusiło , skręciłam i zafundowałam sobie może nieco krótszy podjazd, ale na pewno trudniejszy.
Kolano dało radę ( chociaż teraz je trochę czuję), z kondycją trochę gorzej, bo przecież przez ostatnie dwa tygodnie to chyba byłam 4 razy na rowerze.
Ale najważniejsze było to , że mogłam się napatrzeć na te jesienne górki.
Pięknnnneeeee są i już nie mogę się doczekać jutra.
Jesienne barwy© lemuriza1972
W Janowicach© lemuriza1972
Po drodze© lemuriza1972
I jeszcze trochę jesiennych barw© lemuriza1972
Jesienny Wał© lemuriza1972
- DST 44.00km
- Teren 14.00km
- Czas 02:09
- VAVG 20.47km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Gdyby jeszcze temperatury były wyższe w jesieni jak w kilku ostatnich latach to byłby już wypas, ale ma być teraz coś cieplej. Pozdrawiam.
krasu - 09:24 niedziela, 6 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!