Niedziela, 24 listopada 2013
Spontaniczna samozwańcza grupa basenowa GTA
To była ponura, listopadowa niedziela. Tak ponura, że od samego rana było ciemno. Wsiadając więc do samochodu Krysi, powiedziałam.. dobry wieczór, bo mi się już pory dnia pomyliły.
Wybraliśmy się w czwórkę ( Krysia, Marcin, Adam i ja) na basen. Rzecz jasna do Dąbrowy, bo tam jest gwarantowane pływanie w jako takim komforcie.
Tak też było, jak na niedzielę tłumów nie było, więc pływało się swobodnie.
Idzie mi coraz lepiej, 39 minut 50 basenów. Forma pływacka rośnie. Jak to się przełoży na rowerową okaże się w swoim czasie.
Popływałabym trochę dłużej, ale wezwały mnie obowiązki.
Efekty poniżej,
&feature=youtu.be
Zakupiłam w Krakowie płytę z muzyką z „Papuszy” . Naprawdę warto tego posłuchać. Kolosalne wrażenie robi jednak w połączeniu z filmem.
Kupiłam też książkę Andżeliki Kuźniak „Papusza”.
Fragment taki:
„ W majowym słońcu zbirałam jagody, czarne jak łzy cygańskie. Na gałązkach się huśtałam. Żyłam wodnym szumem i jego srzebrzystym dźwiękiem. Śpiewać nauczył mnie wiatr, ruczaje płakać. A jak lipy kwitły, to aż mnie tak zatykało, tak miód było czuć. W górach też cudnie. Jechalimy potokiem, pienił się ,skakał, chodził po kamieniach, w deszczu groźniał, rozlewał się, wszystkich potopić chciał. Cyganka zejszła z wozu i tańczyła. Czemu? Bo jej radość była. Kawałek chleba ugryzła suchego, wody się napiła i była szczęśliwa. Z gołymi ręcami człowiek jechał po świecie. Czasem tylko coś promieniał, parę groszy wziął. Wywróżył. I szedł dalej za tym chlebem żebraczym. Po pięćdziesiąt wozów jeździło u nas. Polskę znam od końca do końca.
To wszystko nie można wydrężyć z serca.
Ale kto to zrozumi? Może tylko ci co lubią przyrodę, świat, stare , dawne życie przepamiętują sobie”
I jeszcze piosenka z filmu
Wybraliśmy się w czwórkę ( Krysia, Marcin, Adam i ja) na basen. Rzecz jasna do Dąbrowy, bo tam jest gwarantowane pływanie w jako takim komforcie.
Tak też było, jak na niedzielę tłumów nie było, więc pływało się swobodnie.
Idzie mi coraz lepiej, 39 minut 50 basenów. Forma pływacka rośnie. Jak to się przełoży na rowerową okaże się w swoim czasie.
Popływałabym trochę dłużej, ale wezwały mnie obowiązki.
Efekty poniżej,
&feature=youtu.be
Na podbój basenu:)© lemuriza1972
W tym było za mało wody© lemuriza1972
Do boju Gomolo:)© lemuriza1972
Skarpetki muszą być:)© lemuriza1972
No to ruszamy© lemuriza1972
Zakupiłam w Krakowie płytę z muzyką z „Papuszy” . Naprawdę warto tego posłuchać. Kolosalne wrażenie robi jednak w połączeniu z filmem.
Kupiłam też książkę Andżeliki Kuźniak „Papusza”.
Fragment taki:
„ W majowym słońcu zbirałam jagody, czarne jak łzy cygańskie. Na gałązkach się huśtałam. Żyłam wodnym szumem i jego srzebrzystym dźwiękiem. Śpiewać nauczył mnie wiatr, ruczaje płakać. A jak lipy kwitły, to aż mnie tak zatykało, tak miód było czuć. W górach też cudnie. Jechalimy potokiem, pienił się ,skakał, chodził po kamieniach, w deszczu groźniał, rozlewał się, wszystkich potopić chciał. Cyganka zejszła z wozu i tańczyła. Czemu? Bo jej radość była. Kawałek chleba ugryzła suchego, wody się napiła i była szczęśliwa. Z gołymi ręcami człowiek jechał po świecie. Czasem tylko coś promieniał, parę groszy wziął. Wywróżył. I szedł dalej za tym chlebem żebraczym. Po pięćdziesiąt wozów jeździło u nas. Polskę znam od końca do końca.
To wszystko nie można wydrężyć z serca.
Ale kto to zrozumi? Może tylko ci co lubią przyrodę, świat, stare , dawne życie przepamiętują sobie”
I jeszcze piosenka z filmu
- Aktywność Pływanie
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!