Niedziela, 20 lipca 2014
Jasło
No i mam kolejny wyścig w tym roku za sobą.
6 już.
w ubiegłym roku tyle wyścigów ukończyłam w całym sezonie.
w tym - mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Zbliżam sie powoli do jubileuszowego 50 wyścigu.
Gdyby udało się przejechać Stronie, a na drugi dzień Wojnicz, to właśnie Wojnicz byłby tym 50. Byłoby fajnie jubileusz świętować na własnych śmieciach.
Ale jeśli następny weekend będzie taki upalny również, raczej na start w Wojniczu nie zdecyduję się.
Dlaczego?
Bo w upale nie jeździ mi się jakoś specjalnie fajnie, więc dzień po dniu takie upalne maratony... to mogłoby się skończyć źle.
No, ale zobaczymy.
a dzisiaj?
Dzisiaj .. uczucia mam mieszane.
Upał był.. straszliwy, biorąc pod uwagę fakt, że sporą część trasy trzeba było przejechać w otwartym terenie z palącym słońcem, które sprzymierzeńcem raczej nie było.
Ale do jakiegoś 27 km jechało mi się naprawdę bardzo fajnie. Nadspodziewanie fajnie. Dużo lepiej niż w ub roku. Na podjeździe na Liwocz siły mnie stopniowo opuszczały.
Miejsce... 4... Takiego się spodziewałam w najlepszym wypadku (biorąc pod uwagę obsadę i to, że 3 dziewczyny przede mną w poprzednich wyścigach jechały lepiej ode mnie). Wiedziałam jednak, że o to 4 miejsce też nie będzie łatwo i trzeba będzie zawalczyć. Udało się.
Gdyby maraton konczył się przed Liwoczem, byłabym trzecia, bo Magda Piróg wyprzedziła mnie na Liwoczu. No ale to nie jest dystans mini.
Miałam taki cel, żeby poprawić czas z ub roku. Nie udało się. Pojechałam 6 minut gorzej, ale myślę, że tutaj decydujące znaczenie miał upał.
Punktowo pojechałam lepiej niż w Pruchniku, chociaż warunki mi nie sprzyjały. Mało błota i mało technicznych kawałków, dużo asfaltów i dużo łatwych zjazdów.
ale udało mi się, wyprzedzić więcej osób open niż w Pruchniku, więc chyba powinnam być zadowolona. No i chyba jestem, bo dzisiaj niełatwo w tym upale było dojechać do mety i naprawdę miałam chwilę zwątpienia.
Walczymy dalej:).
W sobotę w Stroniu Śląskim (daleko i spore góry) i to będzie dla mnie bardzo ważny start, bo u GG mam kategorię K4 i mam spore szanse na dobre miejsce w generalce.
a wrażenia z trasy - jutro.
I jeszcze dodam, że jestem dumna z mojej drużyny czyli Gomola Trans Airco (Pani Krystyna objechała giga, co dzisiaj przy tym upale naprawdę jest wyczynem. Jako jedyna kobieta na giga).
Poza tym w drużynówce zajęliśmy miejsce 10, co biorąc pod uwagę fakt, że jeździ nas tutaj tylko czwórka, myślę, że jest dobrym wynikiem.
No i bardzo ważna rzecz - dzisiaj na Cyklo zadebiutowały gomolowe strefy zrzutu.
Niestety nie do wszystkich przesłanie dotarło, ale o tym też jutro.
6 już.
w ubiegłym roku tyle wyścigów ukończyłam w całym sezonie.
w tym - mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Zbliżam sie powoli do jubileuszowego 50 wyścigu.
Gdyby udało się przejechać Stronie, a na drugi dzień Wojnicz, to właśnie Wojnicz byłby tym 50. Byłoby fajnie jubileusz świętować na własnych śmieciach.
Ale jeśli następny weekend będzie taki upalny również, raczej na start w Wojniczu nie zdecyduję się.
Dlaczego?
Bo w upale nie jeździ mi się jakoś specjalnie fajnie, więc dzień po dniu takie upalne maratony... to mogłoby się skończyć źle.
No, ale zobaczymy.
a dzisiaj?
Dzisiaj .. uczucia mam mieszane.
Upał był.. straszliwy, biorąc pod uwagę fakt, że sporą część trasy trzeba było przejechać w otwartym terenie z palącym słońcem, które sprzymierzeńcem raczej nie było.
Ale do jakiegoś 27 km jechało mi się naprawdę bardzo fajnie. Nadspodziewanie fajnie. Dużo lepiej niż w ub roku. Na podjeździe na Liwocz siły mnie stopniowo opuszczały.
Miejsce... 4... Takiego się spodziewałam w najlepszym wypadku (biorąc pod uwagę obsadę i to, że 3 dziewczyny przede mną w poprzednich wyścigach jechały lepiej ode mnie). Wiedziałam jednak, że o to 4 miejsce też nie będzie łatwo i trzeba będzie zawalczyć. Udało się.
Gdyby maraton konczył się przed Liwoczem, byłabym trzecia, bo Magda Piróg wyprzedziła mnie na Liwoczu. No ale to nie jest dystans mini.
Miałam taki cel, żeby poprawić czas z ub roku. Nie udało się. Pojechałam 6 minut gorzej, ale myślę, że tutaj decydujące znaczenie miał upał.
Punktowo pojechałam lepiej niż w Pruchniku, chociaż warunki mi nie sprzyjały. Mało błota i mało technicznych kawałków, dużo asfaltów i dużo łatwych zjazdów.
ale udało mi się, wyprzedzić więcej osób open niż w Pruchniku, więc chyba powinnam być zadowolona. No i chyba jestem, bo dzisiaj niełatwo w tym upale było dojechać do mety i naprawdę miałam chwilę zwątpienia.
Walczymy dalej:).
W sobotę w Stroniu Śląskim (daleko i spore góry) i to będzie dla mnie bardzo ważny start, bo u GG mam kategorię K4 i mam spore szanse na dobre miejsce w generalce.
a wrażenia z trasy - jutro.
I jeszcze dodam, że jestem dumna z mojej drużyny czyli Gomola Trans Airco (Pani Krystyna objechała giga, co dzisiaj przy tym upale naprawdę jest wyczynem. Jako jedyna kobieta na giga).
Poza tym w drużynówce zajęliśmy miejsce 10, co biorąc pod uwagę fakt, że jeździ nas tutaj tylko czwórka, myślę, że jest dobrym wynikiem.
No i bardzo ważna rzecz - dzisiaj na Cyklo zadebiutowały gomolowe strefy zrzutu.
Niestety nie do wszystkich przesłanie dotarło, ale o tym też jutro.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!