Czwartek, 9 października 2014
O diecie i poszukiwaniu jesiennych klimatów
Dzisiaj będzie o jedzeniu, ale inaczej. Nie będzie przepisów.
Dzisiaj będzie o „dobrym” jedzeniu, jedzeniu z głową. Nie zaśmiecaniu organizmu.
Co mnie zainspirowało do tego podjęcia tego tematu?:). Po pierwsze to ta kartka przypięta nad biurkiem mojego 17 letniego siostrzeńca. Jak widać dociera do niego świadomość jak ważna jest dieta w życiu sportowca. Spodobało mi się to bardzo, chociaż akurat ta "dieta" wymaga pewnych ulepszeń:).
Co mnie zainspirowało do tego podjęcia tego tematu?:). Po pierwsze to ta kartka przypięta nad biurkiem mojego 17 letniego siostrzeńca. Jak widać dociera do niego świadomość jak ważna jest dieta w życiu sportowca. Spodobało mi się to bardzo, chociaż akurat ta "dieta" wymaga pewnych ulepszeń:).
Dieta młodego piłkarza:) © lemuriza1972
Bo że odpowiednio dobrana dieta jest ważna to wiemy wszyscy.
Niektórzy twierdzą, że nawet ważniejsza niż trening.
Kolejną inspiracją było zamówienie książki „Zamień chemię na jedzenie”. Ostatnio ukazała się druga część tej książki, ale ja
kupiłam pierwszą (na razie).
.
Kolejną inspiracją było zamówienie książki „Zamień chemię na jedzenie”. Ostatnio ukazała się druga część tej książki, ale ja
kupiłam pierwszą (na razie).
"Zamień chemię na jedzenie" © lemuriza1972
Książkę mam już „u siebie”. Przejrzałam, przeczytałam kilkadziesiąt stron i jestem.. zafascynowana.
Nie lubię książek typu poradniki, ale ta jest inna i z pełną odpowiedzialnością mogę ją polecić.
Autorka co prawda nie jest ani dietetykiem, ani lekarzem, ale mamą, którą „ratując” swoje dzieci przed wiecznym chorowaniem i łykaniem antybiotyków, zaczęła się baczniej przyglądać jedzeniu.
Książka jest zbiorem jej doświadczeń, prawdziwą skarbnicą wiedzy, dodatkowo zawiera przepisy. Jest napisana świetnym stylem, czyta się ją jak najlepszą powieść.
Następną inspiracją była… Iwona. Iwonę Wierzbicką być może znacie z.. telewizyjnych reklam. Reklamowała witaminy. Dużo tych reklam ukazywało się w czasie Olimpiady.
Ja o Iwonie usłyszałam znacznie wcześniej, bo jest koleżanką Sławka Nosala, mojego kolegi. Rozmawiałam z nią kiedyś po maratonie w Istebnej. Iwona kocha MTB. Przejechała TransCarpatię, była na rowerze w Alpach, jechała giga w Istebnej i jest jedną z niewielu zapewne kobiet, która zjechała słynne istebniańskie korzonki prowadzące do mety. Co ważne zjechała z uśmiechem na ustach. Ponadto Iwona jest uznanym dietetykiem i trenerem personalnym.
Moje doświadczenia z „dobrą” dietą, zdrową dietą są .. różne. Od kilku lat co jakiś czas mam mocne postanowienie poprawy i staram się jakiś rygor sobie narzucić. Część dobrych nawyków udało mi się wprowadzić do mojej codziennej diety, ale ciągle nie jest tak jakbym chciała.
Wciąż zawstydzają mnie moje koleżanki i koledzy z drużyny, kiedy widzę jak fajnie, zdrowo jedzą (a obserwuję co jedzą podczas wspólnych wyjazdów). Zawstydzają mnie, bo mnie nie zawsze wystarcza determinacji i chęci. O ile łatwiej kupić jakieś półprodukty w sklepie, prawda?.
Iwona zainspirowała mnie swoimi 10 zasadami. Postanowiłam je wypróbować i przez 30 dni jeść zgodnie z tym co mówi i poświęcić więcej czasu na wybieranie produktów w sklepie i przygotowywanie posiłków. Po co? Bo głęboko wierzę, że dobre odżywianie sprzyja wiatalności, samopoczuciu, zdrowiu. I chciałabym wypróbować na sobie. No i przy okazji zrzucić jakieś 2 kilogramy:).
Iwona ma rację – nie ma jednej skutecznej diety dla wszystkich, ale są pewne zasady żywieniowe, których dobrze się jest trzymać. Wejdźcie na YT, wpiszcie Ajewn - 10 zasad i posłuchajcie. Myślę, że warto.
No łatwe to nie będzie jeśli posłuchacie o czym mówi Iwona. To właściwie jedyna okazja żeby spróbować, bo sezon startowy zakończony, można odpocząć od dużej ilości węglowodanów. Rezygnacja z pszenicy trudna nie będzie, bo to nie jest coś bez czego nie mogę żyć. Białe pieczywo może dla mnie na co dzień nie istnieć. Rezygnacja z mleka też nie jest problemem, bo pije go tylko do kawy. No, ale ponieważ mleko out, to kawa też raczej, bo bez mleka nie bardzo mi smakuje.
Dzisiaj kupiłam coś co nazywa się kawa żołędziowa, ale… mówię temu czemuś zdecydowanie NIE. Jest wstrętne, cierpkie w smaku i nie zamierzam się tym katować.
Macie jakieś pomysły czym zastąpić kawę? A może po prostu muszę się przyzwyczaić do takiej bez mleka. Może spróbuję:). Pewnym problemem będzie też niesłodzenie. Jestem niestety osobnikiem, który kawy czy herbaty póki co nie wyobraża sobie bez słodzenia. Od dłuższego czasu nie słodzę kawy i herbaty cukrem (a jeśli już to jest to cukier trzcinowy). Zastępuję cukier miodem (kawa, herbata) i sokami (herbata). Od jakiegoś roku jestem miłośniczką soków firmy Łowicz (w takich niewielkich butelkach). Nie są tanie, ale to dobre soki . Ulubione moje to sok z pędów sosny i z dzikiej róży.
Nie będzie problemem odstawienie całkowicie słodyczy. Z tym sobie dam radę. Śniadanie bez węglowodanów? O to już nie takie łatwe, bo one są w płatkach, w jogurcie naturalnym, w wielu produktach więc tutaj pewnie będą niewielkie odstępstwa od normy.
Zaczęłam dzisiaj. Zaopatrzyłam się w olej kokosowy (Iwona go bardzo poleca, poczytałam trochę i rzeczywiście chyba warto spróbować, pierwsze próby dokonane i jest ok). Zaopatrzyłam się w kaszę jaglaną (już nawet ugotowałam na jutrzejsze drugie śniadanie kaszę i warzywa).Nie przepadam za kaszą, ale ta jest jedną ze smaczniejszych i podobno bardzo zdrowa. Zapatrzyłam się w amarantus (dzisiaj dodałam do jogurtu , naprawdę smaczne, a podobno bardzo wartościowe).
Zaopatrzyłam się w notes, w którym będę codziennie wszystko zapisywać. A za miesiąc.. za miesiąc napiszę Wam czy to dało jakieś efekty. Lubię takie "eksperymenty", lubię mieć jakiś cel, więc jestem mocno zmotywowana.
A dzisiaj wyruszyłam w poszukiwaniu jesiennych klimatów. Udało się trochę „złapać”. Było przyjemnie, ciepło, słonecznie, jesiennie kolorowo i jesiennie zapachowo.
Oddychanie jesienią.. taka ładna jesienią bardzo mi się podoba.
Trochę się pokręciłam po pagórkach, czego efektem jest kilka zdjęć.
No to dobranoc, biegnę czytać „Zamień chemię na jedzenie” i będę się na bieżąco dzielić wiedzą.
Taka Aleja w Tarnowie, z dużą zawartością glutenu:) © lemuriza1972
Jesienne zbiory © lemuriza1972
Na zielonym szlaku pieszym © lemuriza1972
Takie tam © lemuri
KTM i zachodzące słońce © lemuriza1972
Dunajec © lemuriza1972
Raz jeszcze Dunajec © lemuriza1972
Dunajec z bliska © lemuriza1972
Wanilla Sky © lemuriza1972
Jesienne prace w polu © lemuriza1972
Jesiennie © lemuriza1972
Podwójne niebo waniliowe © lemuriza1972
Autorka co prawda nie jest ani dietetykiem, ani lekarzem, ale mamą, którą „ratując” swoje dzieci przed wiecznym chorowaniem i łykaniem antybiotyków, zaczęła się baczniej przyglądać jedzeniu.
Książka jest zbiorem jej doświadczeń, prawdziwą skarbnicą wiedzy, dodatkowo zawiera przepisy. Jest napisana świetnym stylem, czyta się ją jak najlepszą powieść.
Następną inspiracją była… Iwona. Iwonę Wierzbicką być może znacie z.. telewizyjnych reklam. Reklamowała witaminy. Dużo tych reklam ukazywało się w czasie Olimpiady.
Ja o Iwonie usłyszałam znacznie wcześniej, bo jest koleżanką Sławka Nosala, mojego kolegi. Rozmawiałam z nią kiedyś po maratonie w Istebnej. Iwona kocha MTB. Przejechała TransCarpatię, była na rowerze w Alpach, jechała giga w Istebnej i jest jedną z niewielu zapewne kobiet, która zjechała słynne istebniańskie korzonki prowadzące do mety. Co ważne zjechała z uśmiechem na ustach. Ponadto Iwona jest uznanym dietetykiem i trenerem personalnym.
Moje doświadczenia z „dobrą” dietą, zdrową dietą są .. różne. Od kilku lat co jakiś czas mam mocne postanowienie poprawy i staram się jakiś rygor sobie narzucić. Część dobrych nawyków udało mi się wprowadzić do mojej codziennej diety, ale ciągle nie jest tak jakbym chciała.
Wciąż zawstydzają mnie moje koleżanki i koledzy z drużyny, kiedy widzę jak fajnie, zdrowo jedzą (a obserwuję co jedzą podczas wspólnych wyjazdów). Zawstydzają mnie, bo mnie nie zawsze wystarcza determinacji i chęci. O ile łatwiej kupić jakieś półprodukty w sklepie, prawda?.
Iwona zainspirowała mnie swoimi 10 zasadami. Postanowiłam je wypróbować i przez 30 dni jeść zgodnie z tym co mówi i poświęcić więcej czasu na wybieranie produktów w sklepie i przygotowywanie posiłków. Po co? Bo głęboko wierzę, że dobre odżywianie sprzyja wiatalności, samopoczuciu, zdrowiu. I chciałabym wypróbować na sobie. No i przy okazji zrzucić jakieś 2 kilogramy:).
Iwona ma rację – nie ma jednej skutecznej diety dla wszystkich, ale są pewne zasady żywieniowe, których dobrze się jest trzymać. Wejdźcie na YT, wpiszcie Ajewn - 10 zasad i posłuchajcie. Myślę, że warto.
No łatwe to nie będzie jeśli posłuchacie o czym mówi Iwona. To właściwie jedyna okazja żeby spróbować, bo sezon startowy zakończony, można odpocząć od dużej ilości węglowodanów. Rezygnacja z pszenicy trudna nie będzie, bo to nie jest coś bez czego nie mogę żyć. Białe pieczywo może dla mnie na co dzień nie istnieć. Rezygnacja z mleka też nie jest problemem, bo pije go tylko do kawy. No, ale ponieważ mleko out, to kawa też raczej, bo bez mleka nie bardzo mi smakuje.
Dzisiaj kupiłam coś co nazywa się kawa żołędziowa, ale… mówię temu czemuś zdecydowanie NIE. Jest wstrętne, cierpkie w smaku i nie zamierzam się tym katować.
Macie jakieś pomysły czym zastąpić kawę? A może po prostu muszę się przyzwyczaić do takiej bez mleka. Może spróbuję:). Pewnym problemem będzie też niesłodzenie. Jestem niestety osobnikiem, który kawy czy herbaty póki co nie wyobraża sobie bez słodzenia. Od dłuższego czasu nie słodzę kawy i herbaty cukrem (a jeśli już to jest to cukier trzcinowy). Zastępuję cukier miodem (kawa, herbata) i sokami (herbata). Od jakiegoś roku jestem miłośniczką soków firmy Łowicz (w takich niewielkich butelkach). Nie są tanie, ale to dobre soki . Ulubione moje to sok z pędów sosny i z dzikiej róży.
Nie będzie problemem odstawienie całkowicie słodyczy. Z tym sobie dam radę. Śniadanie bez węglowodanów? O to już nie takie łatwe, bo one są w płatkach, w jogurcie naturalnym, w wielu produktach więc tutaj pewnie będą niewielkie odstępstwa od normy.
Zaczęłam dzisiaj. Zaopatrzyłam się w olej kokosowy (Iwona go bardzo poleca, poczytałam trochę i rzeczywiście chyba warto spróbować, pierwsze próby dokonane i jest ok). Zaopatrzyłam się w kaszę jaglaną (już nawet ugotowałam na jutrzejsze drugie śniadanie kaszę i warzywa).Nie przepadam za kaszą, ale ta jest jedną ze smaczniejszych i podobno bardzo zdrowa. Zapatrzyłam się w amarantus (dzisiaj dodałam do jogurtu , naprawdę smaczne, a podobno bardzo wartościowe).
Zaopatrzyłam się w notes, w którym będę codziennie wszystko zapisywać. A za miesiąc.. za miesiąc napiszę Wam czy to dało jakieś efekty. Lubię takie "eksperymenty", lubię mieć jakiś cel, więc jestem mocno zmotywowana.
A dzisiaj wyruszyłam w poszukiwaniu jesiennych klimatów. Udało się trochę „złapać”. Było przyjemnie, ciepło, słonecznie, jesiennie kolorowo i jesiennie zapachowo.
Oddychanie jesienią.. taka ładna jesienią bardzo mi się podoba.
Trochę się pokręciłam po pagórkach, czego efektem jest kilka zdjęć.
No to dobranoc, biegnę czytać „Zamień chemię na jedzenie” i będę się na bieżąco dzielić wiedzą.
Taka Aleja w Tarnowie, z dużą zawartością glutenu:) © lemuriza1972
Jesienne zbiory © lemuriza1972
Na zielonym szlaku pieszym © lemuriza1972
Takie tam © lemuri
KTM i zachodzące słońce © lemuriza1972
Dunajec © lemuriza1972
Raz jeszcze Dunajec © lemuriza1972
Dunajec z bliska © lemuriza1972
Wanilla Sky © lemuriza1972
Jesienne prace w polu © lemuriza1972
Jesiennie © lemuriza1972
Podwójne niebo waniliowe © lemuriza1972
- DST 28.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:30
- VAVG 18.67km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Noo ja to mam podwyższony cholesterol i nie mogę dojść do normy, .....
Nefre - 09:38 piątek, 10 października 2014 | linkuj
NIE picie kawy, NIE picie mleka, to największa bzdura naszych czasów.To tak ja było z jajkami.Człowiek jest WSZYSTKOŻERNY.
Problem w tym, żeby wybierać odpowiednie źródła tego pożywienia i je odpowiednio przygotowywać/łączyć ze sobą, co w obecnym świecie jest trudne i niestety drogie, a dla leniwych nieosiągalne. Gość - 08:42 piątek, 10 października 2014 | linkuj
Problem w tym, żeby wybierać odpowiednie źródła tego pożywienia i je odpowiednio przygotowywać/łączyć ze sobą, co w obecnym świecie jest trudne i niestety drogie, a dla leniwych nieosiągalne. Gość - 08:42 piątek, 10 października 2014 | linkuj
1- coraz więcej chemii naszych żyłach i warto by trochę zadbać o jakość "paliwa". Nawet znani z TV widzą, że ma to sens :
http://www.interia.tv/wideo-kinga-rusin-wszystko-to-wina-chemii,vId,1508484,vAId,120328?parametr=interiatv_wiecej
2- szkoda, że nie widać co w menu siostrzeńca na pozycji, kolacja :)
3- Ul. Pszenna. Ciekawe od czego to ? Ja tam wolałem jak była Jaworowa i tak ja nazywam. To tak jak ulice w naszej dzielnicy.
P.S.- a tak na marginesie poszukaj sobie jak różnorodne nazwy miała obecna ks. Indyka :)
4- jak tam na zielonym szlaku ? Bo z tego co ostatnio widziałem, to końcowy odcinek jest nieprzejezdny a nawet nie do przejścia.
5- ładny widoczek w stronę "wyspowego" i tylko szkoda, że Słońce tak szybko uciekło. Lechita - 22:00 czwartek, 9 października 2014 | linkuj
http://www.interia.tv/wideo-kinga-rusin-wszystko-to-wina-chemii,vId,1508484,vAId,120328?parametr=interiatv_wiecej
2- szkoda, że nie widać co w menu siostrzeńca na pozycji, kolacja :)
3- Ul. Pszenna. Ciekawe od czego to ? Ja tam wolałem jak była Jaworowa i tak ja nazywam. To tak jak ulice w naszej dzielnicy.
P.S.- a tak na marginesie poszukaj sobie jak różnorodne nazwy miała obecna ks. Indyka :)
4- jak tam na zielonym szlaku ? Bo z tego co ostatnio widziałem, to końcowy odcinek jest nieprzejezdny a nawet nie do przejścia.
5- ładny widoczek w stronę "wyspowego" i tylko szkoda, że Słońce tak szybko uciekło. Lechita - 22:00 czwartek, 9 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!