Czwartek, 1 stycznia 2015
Podsumowanie ROKU 2014
No i mamy Nowy Rok!
Dla tych, którzy spoglądają wstecz i widzą tyle pustych godzin… piosenka z dedykacją.
Ruszcie z miejsca!
Niech Wasze życie nie będzie niechlujne!
A dzisiaj? Dzisiaj wstałam z nadzieją na dopołudniowe zimowe bieganie (albo przynajmniej spacer). Tak ucieszyła mnie zima, śnieg i mróz i tak marzyłam o zimowym bieganiu. Nie zdążyłam. Kiedy wreszcie nadszedł czas , że miałam czas… odsłoniłam żaluzje i zobaczyłam, ze śniegu nie ma… i pada deszcz.
Buuuuu….. Liczę jednak na to, że zima wróci. A tymczasem ćwiczę, ćwiczę i ćwiczę. Nieustannie, nawet przez święta (ot akuratna Iza). Trochę biegam.
Dzisiaj nakreśliłam sobie plan treningowy na styczeń (albo raczej coś w jego rodzaju). Nijak on się chyba ma do planów treningowych kolegów i koleżanek kolarzy (tak myślę). Ale jest i mam nadzieję, że jakieś efekty na wiosnę przyniesie.
A jeśli nie… no to świat się nie skończy, prawda?
Bo świat nie kończy się na zawodach, rywalizacji i pucharach.
Nie nagroda jest szczęściem, szczęście jest nagrodą.
Pamiętajcie o tym.
„ Rzecz nie w magii, tylko w pozbyciu się śmieci z głowy, które mówią, że nie dasz rady. Każdy ruch wykonujesz dla samego ruchu, nie liczą się medale, opinia tatusia, czy coś innego. Liczy się tylko ta chwila”.
(cytat pochodzi z filmu "Siła spokoju").
Do siego roku!
A na mojej EGOŚCIANCE (taką ściankę mam, tam są puchary, medale i kilka zdjęć głównie z zawodów) jest takie wspomnienie minionego roku.
Zdjęcie z mojej EGOŚCIANKI © Iza
A takie pamiątki znalazłam w kuchennej szafce
Taka pamiątka sprzed lat © Iza
I z drugiej strony © Iza
Dla tych, którzy spoglądają wstecz i widzą tyle pustych godzin… piosenka z dedykacją.
Ruszcie z miejsca!
Niech Wasze życie nie będzie niechlujne!
„Podsumowania – miesięczne, kwartalne, roczne – są narzędziem porządkowania przeszłości i budowania przyszłości. Wskazują kierunki. Porządkują nasze zachowania i przemyślenia. Ich pisanie ma głęboki sens, niezależnie od tego czy obejmują tydzień, miesiąc, czy rok”
( z wywiadu z Leszkiem Mellibrudą, psychologiem, WO Ekstra)
Przeczytałam te słowa przed chwilą, do kolacji (bo ja lubię czytać przy jedzeniu, chociaż to podobno takie nieeleganckie) i pomyślałam: Aha, no to chyba dobrze, że sobie przed chwilą spisałam krótkie podsumowanie mojego roku.
„ – taki podsumująco-planujący człowiek nie przypomina panu robota? Gdzie miejsce na wolność, pójście na żywioł, „jakoś to będzie”?
- Antoni Kępiński, mój profesor psychiatrii, zawsze mówił, że pełna wolność i pełen chaos to choroba psychiczna. Ludzie bez ram – które wprowadzają sobie sami lub robią to za nich inni – gubią się i rozlatują psychicznie. Niszczą siebie”
(z tego samego wywiadu).
Ktoś mi ostatnio powiedział (po lekturze mojego bloga), że wyłania się obraz bardzo akuratnej Izy. Takiego Annaniasza z Mikołajka:).
Że na dłuższą metę jak się czyta – jak realizuję swoje plany sportowe, jak lubię zimę i przekonuję, że inni też mogą, jak gotuję itd. to może irytować, bo ten czytający nie widzi moich słabszych dni i nie ma z kim się identyfikować.
Sporo o tym myślałam. Jak w takim razie pisać i co pisać.
W końcu doszłam do wniosku, że pisać będę jak dotychczas. O tym jak realizuję swoje plany i jak czuję.
Bo i owszem miewam słabsze dni (czasem gorzej się czuję, czasem mam spore problemy, czasem sobie i pochlipię w kącie jak coś niefajnego się dzieje), ale…w realizacji wielu rzeczy jestem właśnie taka akuratna, zdeterminowana i rzadko odpuszczam jak sobie coś postanowię. I taka jestem. Może dla kogoś akuratna, nudna, zbyt przewidywalna.
Ale ja taką siebie lubię. Lubię mieć ramy, plany, które jeśli są sprzyjające okoliczności to realizuję.
Dlaczego miałabym pisać inaczej?
No to startujemy z podsumowaniem.
Mój rok był intensywny i nie najgorszy, a może nawet należałoby użyć słowa „dobry”?
Nie było żadnych dramatycznych zwrotów akcji. W pracy początek roku ciężki, ale potem się uspokoiło i było znacznie spokojniej niż w przełomowym roku 2013, Udało mi się przejechać 13 wyścigów i zrobić dwie generalki, czego nawet w planach nie miałam, a jednak udało się.
Obyło się bez kontuzji, bez chorób. Otaczało mnie kilka bardzo życzliwych osób. I otaczali mnie ludzie z GOMOLA TRANS AIRCO.
Przeczytałam kilkadziesiąt naprawdę świetnych książek, było wśród nich wiele perełek, a moim tegorocznym odkryciem jest niewątpliwie przede wszystkim Magda Szabo. Ale też Jacek Hugo-Bader, Sonia Raduńska i Kaja Malanowska.
Nie zapomnę też jakie wielkie wrażenie zrobiła na mnie książka Magdaleny Grzebałkowskiej „ Beksińscy. Portret podwójny”.
Czytanie wciąż sprawia tak wiele radości, że nie wyobrażam sobie żebym mogła tego nie robić. Podobnie jest z rowerem. Już nie tak jak na początku rowerowania, nie ma takiej chemii, ale jednak przynależność do GTA spowodowała, że byłam dużo bardziej zmotywowana (i jestem wciąż).
Obejrzałam kilkanaście świetnych filmów. Trudno wymienić ten najlepszy, ale kilka zrobiło na mnie duże wrażenie m.in. „ Życie Adeli ½”, „Camille Claudle” i kilka filmów kina skandynawskiego.
Filmy polskie? Ten rok nie był chyba tak dobry jak poprzedni, ale podobali mi się „Bogowie”.
Byłam na 4 koncertach Indios Bravos! A to dla mnie wartość sama w sobie.
Kupiłam w tym roku kilka fajnych płyt. Muzyka była ważnym elementem mojego życia.
Poza tym jesienią nastąpił przełom w mojej diecie. Wreszcie wzięłam się za ten aspekt mojego życia i podeszłam do sprawy bardzo poważnie. Efekty widzę w postaci (jeszcze wciąż nieznacznego), ale jednak spadku wagi, ale przede wszystkim w dużo lepszym samopoczuciu i zdrowiu. Na razie nie choruję, nie jestem senna, nie boli mnie głowa tak często jak dawniej. Tak więc jeśli u Was nie jest pod tym względem najlepiej – polecam sprawę przemyśleć.
Zaręczam, że warto i zaręczam, że sprawia to wiele, wiele radości. Zdrowe odżywianie stało się chyba moją kolejną pasją, a poszło za tym gotowanie, w którym myślę rozwinęłam się znacząco i mam nadzieję rozwijać się dalej.
Rok był pełen emocji sportowych. Olimpiada i Kamil Stoch, Justyna, łyżwiarze szybcy, siatkarze mistrzami świata, piłkarze wreszcie zaczęli grać! Można by jeszcze wymieniać i wymieniać… ale przecież to wiecie, dużo mówią o tym mediach na przełomie roku. Dla mnie to cenne emocje i wspomnienia, wszak sport to bardzo ważna część mojego życia.
Tak było w 2014r.
A dzisiaj mamy już 2015.
( z wywiadu z Leszkiem Mellibrudą, psychologiem, WO Ekstra)
Przeczytałam te słowa przed chwilą, do kolacji (bo ja lubię czytać przy jedzeniu, chociaż to podobno takie nieeleganckie) i pomyślałam: Aha, no to chyba dobrze, że sobie przed chwilą spisałam krótkie podsumowanie mojego roku.
„ – taki podsumująco-planujący człowiek nie przypomina panu robota? Gdzie miejsce na wolność, pójście na żywioł, „jakoś to będzie”?
- Antoni Kępiński, mój profesor psychiatrii, zawsze mówił, że pełna wolność i pełen chaos to choroba psychiczna. Ludzie bez ram – które wprowadzają sobie sami lub robią to za nich inni – gubią się i rozlatują psychicznie. Niszczą siebie”
(z tego samego wywiadu).
Ktoś mi ostatnio powiedział (po lekturze mojego bloga), że wyłania się obraz bardzo akuratnej Izy. Takiego Annaniasza z Mikołajka:).
Że na dłuższą metę jak się czyta – jak realizuję swoje plany sportowe, jak lubię zimę i przekonuję, że inni też mogą, jak gotuję itd. to może irytować, bo ten czytający nie widzi moich słabszych dni i nie ma z kim się identyfikować.
Sporo o tym myślałam. Jak w takim razie pisać i co pisać.
W końcu doszłam do wniosku, że pisać będę jak dotychczas. O tym jak realizuję swoje plany i jak czuję.
Bo i owszem miewam słabsze dni (czasem gorzej się czuję, czasem mam spore problemy, czasem sobie i pochlipię w kącie jak coś niefajnego się dzieje), ale…w realizacji wielu rzeczy jestem właśnie taka akuratna, zdeterminowana i rzadko odpuszczam jak sobie coś postanowię. I taka jestem. Może dla kogoś akuratna, nudna, zbyt przewidywalna.
Ale ja taką siebie lubię. Lubię mieć ramy, plany, które jeśli są sprzyjające okoliczności to realizuję.
Dlaczego miałabym pisać inaczej?
No to startujemy z podsumowaniem.
Mój rok był intensywny i nie najgorszy, a może nawet należałoby użyć słowa „dobry”?
Nie było żadnych dramatycznych zwrotów akcji. W pracy początek roku ciężki, ale potem się uspokoiło i było znacznie spokojniej niż w przełomowym roku 2013, Udało mi się przejechać 13 wyścigów i zrobić dwie generalki, czego nawet w planach nie miałam, a jednak udało się.
Obyło się bez kontuzji, bez chorób. Otaczało mnie kilka bardzo życzliwych osób. I otaczali mnie ludzie z GOMOLA TRANS AIRCO.
Przeczytałam kilkadziesiąt naprawdę świetnych książek, było wśród nich wiele perełek, a moim tegorocznym odkryciem jest niewątpliwie przede wszystkim Magda Szabo. Ale też Jacek Hugo-Bader, Sonia Raduńska i Kaja Malanowska.
Nie zapomnę też jakie wielkie wrażenie zrobiła na mnie książka Magdaleny Grzebałkowskiej „ Beksińscy. Portret podwójny”.
Czytanie wciąż sprawia tak wiele radości, że nie wyobrażam sobie żebym mogła tego nie robić. Podobnie jest z rowerem. Już nie tak jak na początku rowerowania, nie ma takiej chemii, ale jednak przynależność do GTA spowodowała, że byłam dużo bardziej zmotywowana (i jestem wciąż).
Obejrzałam kilkanaście świetnych filmów. Trudno wymienić ten najlepszy, ale kilka zrobiło na mnie duże wrażenie m.in. „ Życie Adeli ½”, „Camille Claudle” i kilka filmów kina skandynawskiego.
Filmy polskie? Ten rok nie był chyba tak dobry jak poprzedni, ale podobali mi się „Bogowie”.
Byłam na 4 koncertach Indios Bravos! A to dla mnie wartość sama w sobie.
Kupiłam w tym roku kilka fajnych płyt. Muzyka była ważnym elementem mojego życia.
Poza tym jesienią nastąpił przełom w mojej diecie. Wreszcie wzięłam się za ten aspekt mojego życia i podeszłam do sprawy bardzo poważnie. Efekty widzę w postaci (jeszcze wciąż nieznacznego), ale jednak spadku wagi, ale przede wszystkim w dużo lepszym samopoczuciu i zdrowiu. Na razie nie choruję, nie jestem senna, nie boli mnie głowa tak często jak dawniej. Tak więc jeśli u Was nie jest pod tym względem najlepiej – polecam sprawę przemyśleć.
Zaręczam, że warto i zaręczam, że sprawia to wiele, wiele radości. Zdrowe odżywianie stało się chyba moją kolejną pasją, a poszło za tym gotowanie, w którym myślę rozwinęłam się znacząco i mam nadzieję rozwijać się dalej.
Rok był pełen emocji sportowych. Olimpiada i Kamil Stoch, Justyna, łyżwiarze szybcy, siatkarze mistrzami świata, piłkarze wreszcie zaczęli grać! Można by jeszcze wymieniać i wymieniać… ale przecież to wiecie, dużo mówią o tym mediach na przełomie roku. Dla mnie to cenne emocje i wspomnienia, wszak sport to bardzo ważna część mojego życia.
Tak było w 2014r.
A dzisiaj mamy już 2015.
A dzisiaj? Dzisiaj wstałam z nadzieją na dopołudniowe zimowe bieganie (albo przynajmniej spacer). Tak ucieszyła mnie zima, śnieg i mróz i tak marzyłam o zimowym bieganiu. Nie zdążyłam. Kiedy wreszcie nadszedł czas , że miałam czas… odsłoniłam żaluzje i zobaczyłam, ze śniegu nie ma… i pada deszcz.
Buuuuu….. Liczę jednak na to, że zima wróci. A tymczasem ćwiczę, ćwiczę i ćwiczę. Nieustannie, nawet przez święta (ot akuratna Iza). Trochę biegam.
Dzisiaj nakreśliłam sobie plan treningowy na styczeń (albo raczej coś w jego rodzaju). Nijak on się chyba ma do planów treningowych kolegów i koleżanek kolarzy (tak myślę). Ale jest i mam nadzieję, że jakieś efekty na wiosnę przyniesie.
A jeśli nie… no to świat się nie skończy, prawda?
Bo świat nie kończy się na zawodach, rywalizacji i pucharach.
Nie nagroda jest szczęściem, szczęście jest nagrodą.
Pamiętajcie o tym.
„ Rzecz nie w magii, tylko w pozbyciu się śmieci z głowy, które mówią, że nie dasz rady. Każdy ruch wykonujesz dla samego ruchu, nie liczą się medale, opinia tatusia, czy coś innego. Liczy się tylko ta chwila”.
(cytat pochodzi z filmu "Siła spokoju").
Do siego roku!
A na mojej EGOŚCIANCE (taką ściankę mam, tam są puchary, medale i kilka zdjęć głównie z zawodów) jest takie wspomnienie minionego roku.
Zdjęcie z mojej EGOŚCIANKI © Iza
A takie pamiątki znalazłam w kuchennej szafce
Taka pamiątka sprzed lat © Iza
I z drugiej strony © Iza
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No i niech ten 2015 także obfituje aktywnością i mega planowaniem i realizowaniem przedsięwzięć :)))
Nefre - 12:23 piątek, 2 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!