Wtorek, 23 czerwca 2015
Basen i o....Annie Marii, a także migrenie...
Anny Marii słucham od wiosny, kiedy to byłam na koncercie, a w prezencie przed koncertem dostałam kilka płyt.
Wcześniej znałam tylko to, co „leciało” w radiu. Szkoda, że tylko to. Dużo straciłam, teraz nadrabiam.
Koncert był.. niebywały i pokazał mi jakie ta kobieta ma możliwości wokalne, ale też jak dobrej muzyki można dzięki niej posłuchać. Jedną z płyt, które bardzo lubię jest ID. Świetne kompozycje, świetni muzycy (m.in. Leszek Możdżer). Lubię jej słuchać późnym wieczorem, kiedy jest cisza, spokój, kładę się do łóżka i wyłączam światło. Wtedy wszystko brzmi najlepiej. Polecam.
"Nie zapominaj co dnia, że każda chwila to dar
Masz ją by móc przebaczać, kochać, zostawiać ślad
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać
Że na miłość jest za późno... "
Tyle dni bez roweru…. Kiedy znowu na niego wsiądę? Nie wiem. Liczę, że może jutro wieczorem, albo w czwartek. Na razie jest jak jest. Piątek szkolenie w Krakowie (fajnie znowu było „poczuć” Kraków), a stamtąd prosto do Mielca i do niedzieli w Mielcu. Poniedziałek – ratowanie domowego kryzysu sprzętowego (właściwie ja to tylko asystowałam, a ratował Tomek, na którego bardzo można liczyć), dzisiaj był ciąg dalszy, jutro będzie ciąg dalszy.
Dzisiaj zresztą padało, a kiedy się wypogodziło była już 20. Poszłam więc na basen. Wreszcie doczekałam się otwarcia basenu w Mościcach po remoncie. Na basenie osób niewiele, ale GTA trenuje. Spotkałam Andrzeja (przygotowuje się do radłowskiego triathlonu).
Basen wyremontowany fajnie, przyjemnie jest, ludzie pływających niewiele, więc jest komfort. Będzie gdzie chodzić jesienią i zimą. Niewątpliwa zaleta jest taka, że mam bardzo blisko.
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem wśród 3 mln Polaków, którzy miewają migreny. Tak.. obśmiewane migreny, kojarzone przez wielu ze zwykłym bólem głowy, a zwykłym bólem głowy nie są.. U niektórych dolegliwości są tak silne, że wyłączają ich z życia na kilka dni. U mnie bywa różnie. Miewałam tak mocne, że łóżko, ciemność i przeczekiwanie ze łzami w oczach. Bywały lżejsze, zawsze jednak dokuczliwe i utrudniające funkcjonowanie. Te najgorsze przypadki przydarzały mi się podczas wysiłku (pierwszy atak kiedy miałam 14 lat i grałam z chłopakami w piłkę nożną). Nie ma na to jednak lekarstwa, ale można to „dziadostwo” złagodzić. Piszę o tym, bo przeczytałam wczoraj artykuł na ten temat. Badania trwają itd… ale od wielu lat skutecznego lekarstwa jak nie było tak nie ma. Wywołać może: określonego rodzaju jedzenie, wino, wrażliwość na światło, wysiłek fizyczny, głód, stres, pogoda. Właściwie więc wszystko. Lekarze zalecają prowadzenie dziennika. Notowanie kiedy i w jakich okolicznościach występują ataki. Wszystko po to aby wyśledzić przyczynę bólów i je wyeliminować.
Ha… no ok. Ja nie muszę prowadzić dziennika, ja wiem. Najczęściej migrena u mnie pojawia się podczas wysiłku fizycznego… (często w połączeniu z głodem, więc bardzo muszę pilnować by nigdy nie doprowadzać się do takiego stanu abym czuła wielki głód). Więc co mam zrobić? Zrezygnować ze sportu? Nie ma mowy.
W artykule jest napisane również, że ci którzy miewają przed atakiem bólu tzw aurę (a więc ja również) są szczęściarzami. Aura bowiem zwiastuje ból, który nadejdzie i można odpowiednio wcześnie zareagować biorąc wcześniej środki przeciwbólowe. Ja dziękuję… ten który to pisał, to chyba nie wie co oznacza ta cała aura. Ja mam po prostu zaburzenia widzenia… cały świat rozmazany, ciemne plamy przed oczami. Do tego momentalnie podczas aury robi mi się niedobrze i zaczynam być bardzo słaba. Jak to fajnie jest, jeśli zdarzy się to podczas maratonu (w tym roku na 3 maratony 2 razy mi się zdarzyło), no to można sobie wyobrazić. Spróbujcie zjeżdżać nie widząc po czym jedziecie. Ale jadę, bo przeczekiwanie aury to byłoby pół godziny siedzenia gdzieś w lesie. Jest jednak w tym racja – to już wypróbowałam idąc za radą Tomka, że kiedy szybko się weźmie coś przeciwbólowego plus aviomarin, to ból głowy nie jest potem aż tak dokuczliwy, a aura mija szybciej. Polecam więc ten sposób, tym którzy cierpią na migreny. Ja bez tabletek w kieszonce, nie ruszam się już na rower. Nigdy. Podobno bardzo dobrze zapobiega też migrenom … botoks. No ale z tego sposobu nie będę korzystać. Jeśli ktoś jest zainteresowany, artykuł ukazał się w Wysokich Obcasach Ekstra, numer majowy. Dużo ciekawych rzeczy… chociaż skutecznych w 100% sposobów naprawdę nie ma. A może macie jakieś swoje wypróbowane? Będę wdzięczna, bo to jest moja zmora i na starcie każdego maratonu… zawsze pojawia się myśl: … oby tylko nie migrena… wszystko inne jakoś się zniesie.
Wcześniej znałam tylko to, co „leciało” w radiu. Szkoda, że tylko to. Dużo straciłam, teraz nadrabiam.
Koncert był.. niebywały i pokazał mi jakie ta kobieta ma możliwości wokalne, ale też jak dobrej muzyki można dzięki niej posłuchać. Jedną z płyt, które bardzo lubię jest ID. Świetne kompozycje, świetni muzycy (m.in. Leszek Możdżer). Lubię jej słuchać późnym wieczorem, kiedy jest cisza, spokój, kładę się do łóżka i wyłączam światło. Wtedy wszystko brzmi najlepiej. Polecam.
"Nie zapominaj co dnia, że każda chwila to dar
Masz ją by móc przebaczać, kochać, zostawiać ślad
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać
Że na miłość jest za późno... "
Tyle dni bez roweru…. Kiedy znowu na niego wsiądę? Nie wiem. Liczę, że może jutro wieczorem, albo w czwartek. Na razie jest jak jest. Piątek szkolenie w Krakowie (fajnie znowu było „poczuć” Kraków), a stamtąd prosto do Mielca i do niedzieli w Mielcu. Poniedziałek – ratowanie domowego kryzysu sprzętowego (właściwie ja to tylko asystowałam, a ratował Tomek, na którego bardzo można liczyć), dzisiaj był ciąg dalszy, jutro będzie ciąg dalszy.
Dzisiaj zresztą padało, a kiedy się wypogodziło była już 20. Poszłam więc na basen. Wreszcie doczekałam się otwarcia basenu w Mościcach po remoncie. Na basenie osób niewiele, ale GTA trenuje. Spotkałam Andrzeja (przygotowuje się do radłowskiego triathlonu).
Basen wyremontowany fajnie, przyjemnie jest, ludzie pływających niewiele, więc jest komfort. Będzie gdzie chodzić jesienią i zimą. Niewątpliwa zaleta jest taka, że mam bardzo blisko.
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem wśród 3 mln Polaków, którzy miewają migreny. Tak.. obśmiewane migreny, kojarzone przez wielu ze zwykłym bólem głowy, a zwykłym bólem głowy nie są.. U niektórych dolegliwości są tak silne, że wyłączają ich z życia na kilka dni. U mnie bywa różnie. Miewałam tak mocne, że łóżko, ciemność i przeczekiwanie ze łzami w oczach. Bywały lżejsze, zawsze jednak dokuczliwe i utrudniające funkcjonowanie. Te najgorsze przypadki przydarzały mi się podczas wysiłku (pierwszy atak kiedy miałam 14 lat i grałam z chłopakami w piłkę nożną). Nie ma na to jednak lekarstwa, ale można to „dziadostwo” złagodzić. Piszę o tym, bo przeczytałam wczoraj artykuł na ten temat. Badania trwają itd… ale od wielu lat skutecznego lekarstwa jak nie było tak nie ma. Wywołać może: określonego rodzaju jedzenie, wino, wrażliwość na światło, wysiłek fizyczny, głód, stres, pogoda. Właściwie więc wszystko. Lekarze zalecają prowadzenie dziennika. Notowanie kiedy i w jakich okolicznościach występują ataki. Wszystko po to aby wyśledzić przyczynę bólów i je wyeliminować.
Ha… no ok. Ja nie muszę prowadzić dziennika, ja wiem. Najczęściej migrena u mnie pojawia się podczas wysiłku fizycznego… (często w połączeniu z głodem, więc bardzo muszę pilnować by nigdy nie doprowadzać się do takiego stanu abym czuła wielki głód). Więc co mam zrobić? Zrezygnować ze sportu? Nie ma mowy.
W artykule jest napisane również, że ci którzy miewają przed atakiem bólu tzw aurę (a więc ja również) są szczęściarzami. Aura bowiem zwiastuje ból, który nadejdzie i można odpowiednio wcześnie zareagować biorąc wcześniej środki przeciwbólowe. Ja dziękuję… ten który to pisał, to chyba nie wie co oznacza ta cała aura. Ja mam po prostu zaburzenia widzenia… cały świat rozmazany, ciemne plamy przed oczami. Do tego momentalnie podczas aury robi mi się niedobrze i zaczynam być bardzo słaba. Jak to fajnie jest, jeśli zdarzy się to podczas maratonu (w tym roku na 3 maratony 2 razy mi się zdarzyło), no to można sobie wyobrazić. Spróbujcie zjeżdżać nie widząc po czym jedziecie. Ale jadę, bo przeczekiwanie aury to byłoby pół godziny siedzenia gdzieś w lesie. Jest jednak w tym racja – to już wypróbowałam idąc za radą Tomka, że kiedy szybko się weźmie coś przeciwbólowego plus aviomarin, to ból głowy nie jest potem aż tak dokuczliwy, a aura mija szybciej. Polecam więc ten sposób, tym którzy cierpią na migreny. Ja bez tabletek w kieszonce, nie ruszam się już na rower. Nigdy. Podobno bardzo dobrze zapobiega też migrenom … botoks. No ale z tego sposobu nie będę korzystać. Jeśli ktoś jest zainteresowany, artykuł ukazał się w Wysokich Obcasach Ekstra, numer majowy. Dużo ciekawych rzeczy… chociaż skutecznych w 100% sposobów naprawdę nie ma. A może macie jakieś swoje wypróbowane? Będę wdzięczna, bo to jest moja zmora i na starcie każdego maratonu… zawsze pojawia się myśl: … oby tylko nie migrena… wszystko inne jakoś się zniesie.
- Aktywność Pływanie
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!