Wtorek, 14 lipca 2015
Malwowe wspomnienia
Posłuchajcie.
Naprawdę warto.
Hanka w piosence Agnieszki Osieckiej.
Hm…. Jaki niełatwy dzień… Taki z turbulencjami. Różnego rodzaju.
„Wyszłam” z pierwszej jego części.. lekko poturbowana i zniechęcona do dalszej części dnia.
Postanowiłam jednak (bo już raczej tak mam), że skoro był plan trzeba mimo wszystko go zrealizować.
Czarne chmury straszyły, ale wyjechałam. Najpierw do Tomka, który to założył mi nowy łańcuch (oj wstyd mi.. że do tej pory się nie nauczyłam i dzisiaj postanowiłam i publicznie właśnie obiecuję, Tomek jakby co to pamiętaj, że kupię skuwacz i uczyć się będę, pora najwyższa).
Potem stwierdziłam, że muszę popróbować czy wszystko działa, a prawdziwa próba to tylko pod obciążeniem może być na górce (to już wiem od dawna i wiem, że nie raz, nie dwa dopiero górka dawała odpowiedź na pytanie, czy łańcuch się z całą resztą zgrał).
No to Marcinka, bo najbliżej było. Brukiem.
Niebywałe. Pierwszy raz tam jechałam w tym roku (czyli od restauracji). Zwykle miotam przekleństwa… oddech mam mocno przyspieszony i w ogóle złorzeczę górze i wszystkim wkoło.
A dzisiaj.. dzisiaj.. po raz pierwszy odkąd wjeżdżam na nią.. jakaś taka płaska mi się wydała i niepozorna i bezbolesna.
A może ja na nią zbyt wolno wjeżdżałam stąd takie odczucie cudowne?
Nie wiem, ale powiem Wam, ze bardzo to miłe było, tak wjechać sobie bezboleśnie na Marcinkę jakby wcale nie była jednym z bradziej słusznych podjazdów w okolicy (chociaż wiadomo, że nie najtrudniejszym).
A potem pokręciliśmy się z Tomkiem po Zgłobicach, Koszycach. Zupełnie bez napinki i spokojnie. Potrzebna była mi taka jazda dzisiaj. Wracałam do domu w deszczu i deszcz zmył resztki mojego dzisiejszego „pogruchotania” i uśmiechałam się sama do siebie. No!
Zdjęcie zrobiłam, bo te kwiaty zawsze będą kojarzyć mi się z Babcią moją Heleną i jej kwiatowym ogrodem. Z takich malw robiło się spódniczki lalkom, które to lalki robiło się właśnie z takich naturalnych, dostępnych w ogrodzie rzeczy. A Babcia mieszkała w Rudniku n/Sanem, o czym nie raz już pisałam, ale nie wiem czy pisałam o takiej historii, która kilka lat temu się wydarzyła.
Przychodzi do mnie do pracy zakonnica. Prawo jazdy wydane przez Urząd w Nisku, więc zaciekawiona spojrzałam na adres.. Rudnik n/S. Uśmiechnęłam się, powiedziałam, że mój ojciec się tam urodził, a ja jeździłam na każde wakacje do Babci. Zakonnica zapytała o nazwisko Babci…
"Helena Sekulska….? No tak oczywiście, że znałam".
No wiadomo. Moja Babcia w kościele bywała codziennie, a mieszkała też w jego pobliżu. Trudno jej było nie znać.
Co w tym niesamowitego? No to, ze Rudnik od Tarnowa oddalony jest o jakieś co najmniej 140 km, a zakonnica, która trafiła do mnie, znała moją Babcię. ... dla mnie to niesamowite spotkanie było. Tym bardziej, że Babcie nie żyje od wielu lat.
A ona ją pamiętała.
Jedne z moich ulubionych letnich kwiatów © Iza
Oglądaliście film pt "Carte blanche"?
Jeśli nie - polecam.
Historia z tych, co to wydarzyły się naprawdę. Przejmująca.
I świetna rola Andrzeja Chyry.
Film robi duże wrażenie.
Hanka w piosence Agnieszki Osieckiej.
Hm…. Jaki niełatwy dzień… Taki z turbulencjami. Różnego rodzaju.
„Wyszłam” z pierwszej jego części.. lekko poturbowana i zniechęcona do dalszej części dnia.
Postanowiłam jednak (bo już raczej tak mam), że skoro był plan trzeba mimo wszystko go zrealizować.
Czarne chmury straszyły, ale wyjechałam. Najpierw do Tomka, który to założył mi nowy łańcuch (oj wstyd mi.. że do tej pory się nie nauczyłam i dzisiaj postanowiłam i publicznie właśnie obiecuję, Tomek jakby co to pamiętaj, że kupię skuwacz i uczyć się będę, pora najwyższa).
Potem stwierdziłam, że muszę popróbować czy wszystko działa, a prawdziwa próba to tylko pod obciążeniem może być na górce (to już wiem od dawna i wiem, że nie raz, nie dwa dopiero górka dawała odpowiedź na pytanie, czy łańcuch się z całą resztą zgrał).
No to Marcinka, bo najbliżej było. Brukiem.
Niebywałe. Pierwszy raz tam jechałam w tym roku (czyli od restauracji). Zwykle miotam przekleństwa… oddech mam mocno przyspieszony i w ogóle złorzeczę górze i wszystkim wkoło.
A dzisiaj.. dzisiaj.. po raz pierwszy odkąd wjeżdżam na nią.. jakaś taka płaska mi się wydała i niepozorna i bezbolesna.
A może ja na nią zbyt wolno wjeżdżałam stąd takie odczucie cudowne?
Nie wiem, ale powiem Wam, ze bardzo to miłe było, tak wjechać sobie bezboleśnie na Marcinkę jakby wcale nie była jednym z bradziej słusznych podjazdów w okolicy (chociaż wiadomo, że nie najtrudniejszym).
A potem pokręciliśmy się z Tomkiem po Zgłobicach, Koszycach. Zupełnie bez napinki i spokojnie. Potrzebna była mi taka jazda dzisiaj. Wracałam do domu w deszczu i deszcz zmył resztki mojego dzisiejszego „pogruchotania” i uśmiechałam się sama do siebie. No!
Zdjęcie zrobiłam, bo te kwiaty zawsze będą kojarzyć mi się z Babcią moją Heleną i jej kwiatowym ogrodem. Z takich malw robiło się spódniczki lalkom, które to lalki robiło się właśnie z takich naturalnych, dostępnych w ogrodzie rzeczy. A Babcia mieszkała w Rudniku n/Sanem, o czym nie raz już pisałam, ale nie wiem czy pisałam o takiej historii, która kilka lat temu się wydarzyła.
Przychodzi do mnie do pracy zakonnica. Prawo jazdy wydane przez Urząd w Nisku, więc zaciekawiona spojrzałam na adres.. Rudnik n/S. Uśmiechnęłam się, powiedziałam, że mój ojciec się tam urodził, a ja jeździłam na każde wakacje do Babci. Zakonnica zapytała o nazwisko Babci…
"Helena Sekulska….? No tak oczywiście, że znałam".
No wiadomo. Moja Babcia w kościele bywała codziennie, a mieszkała też w jego pobliżu. Trudno jej było nie znać.
Co w tym niesamowitego? No to, ze Rudnik od Tarnowa oddalony jest o jakieś co najmniej 140 km, a zakonnica, która trafiła do mnie, znała moją Babcię. ... dla mnie to niesamowite spotkanie było. Tym bardziej, że Babcie nie żyje od wielu lat.
A ona ją pamiętała.
Jedne z moich ulubionych letnich kwiatów © Iza
Oglądaliście film pt "Carte blanche"?
Jeśli nie - polecam.
Historia z tych, co to wydarzyły się naprawdę. Przejmująca.
I świetna rola Andrzeja Chyry.
Film robi duże wrażenie.
- DST 35.00km
- Teren 2.00km
- Czas 01:56
- VAVG 18.10km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!