Środa, 12 sierpnia 2015
Dunajec i nocny Radłów
Urlopu ciąg dalszy.
Jakie to jest dobro… ten czas, który jakoś sobie można wykorzystać, trochę inaczej niż zwykle.
Mój sposób na upał jest taki:
Radłów nocą © Iza
Jakie to jest dobro… ten czas, który jakoś sobie można wykorzystać, trochę inaczej niż zwykle.
Mój sposób na upał jest taki:
Sposób na upał © Iza
Czyli Dunajec (naprawdę chłodzi), woda do picia i książka z gatunku „chłodzących”.
Nad Dunajec oczywiście na rowerze – wolniej chyba już jechać się nie dało, ale jest w tym momentami coś przyjemnego – tak nigdzie się nie spieszyć i jechać w tempie dowolnym. A wieczorem wyjazd do Radłowa z Kaśką, Tomkiem, Łukaszem, Moniką i jej mężem. Miało być wolno (ale nie było). Kaśka na rowerze jeździ już pewnie sporo lat, ale ściga się dopiero drugi i ma to COŚ, co miał chyba każdy z nas na początku, a co u mnie się już gdzieś zagubiło. Chęć rywalizacji nawet podczas takiej „rozrywkowej” jazdy. Może to i trochę „śmieszne”, ale pomyślałam sobie wczoraj: i właśnie dlatego kiedyś lepiej jeździłaś Iza. Każdy wyjazd na rower to była ambicja, rywalizacja. No teraz jest inaczej i tak chyba już zostanie, bo chyba dobrze mi z takim podejściem do sprawy (chociaż nie pomaga to podczas wyścigu, bo i forma nie ta i motywacja nie ta). A do Radłowa pojechaliśmy na nocne pływanie (moje pierwsze pływanie na zewnątrz w tym roku) i oglądanie spadających gwiazd. Pływanie było świetne, ale z gwiazdami było trochę gorzej. Mało ich było, ale to co zobaczyłam, zrobiło na mnie duże, naprawdę duże wrażenie.
A to.. "dekoracja" znaleziona w drodze nad Dunajec.
Dodam (bo zdjęcie nizbyt oddaje charakter dekoracji), że kwiaty są sztuczne, a rower pociągnięty złotą farbą.
Taka dekoracja © IzaCzyli Dunajec (naprawdę chłodzi), woda do picia i książka z gatunku „chłodzących”.
Nad Dunajec oczywiście na rowerze – wolniej chyba już jechać się nie dało, ale jest w tym momentami coś przyjemnego – tak nigdzie się nie spieszyć i jechać w tempie dowolnym. A wieczorem wyjazd do Radłowa z Kaśką, Tomkiem, Łukaszem, Moniką i jej mężem. Miało być wolno (ale nie było). Kaśka na rowerze jeździ już pewnie sporo lat, ale ściga się dopiero drugi i ma to COŚ, co miał chyba każdy z nas na początku, a co u mnie się już gdzieś zagubiło. Chęć rywalizacji nawet podczas takiej „rozrywkowej” jazdy. Może to i trochę „śmieszne”, ale pomyślałam sobie wczoraj: i właśnie dlatego kiedyś lepiej jeździłaś Iza. Każdy wyjazd na rower to była ambicja, rywalizacja. No teraz jest inaczej i tak chyba już zostanie, bo chyba dobrze mi z takim podejściem do sprawy (chociaż nie pomaga to podczas wyścigu, bo i forma nie ta i motywacja nie ta). A do Radłowa pojechaliśmy na nocne pływanie (moje pierwsze pływanie na zewnątrz w tym roku) i oglądanie spadających gwiazd. Pływanie było świetne, ale z gwiazdami było trochę gorzej. Mało ich było, ale to co zobaczyłam, zrobiło na mnie duże, naprawdę duże wrażenie.
A to.. "dekoracja" znaleziona w drodze nad Dunajec.
Dodam (bo zdjęcie nizbyt oddaje charakter dekoracji), że kwiaty są sztuczne, a rower pociągnięty złotą farbą.
Radłów nocą © Iza
- DST 39.00km
- Teren 4.00km
- Czas 01:50
- VAVG 21.27km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!