Środa, 6 stycznia 2016
Sukces kulinarny - bieganie (16)
Po zjedzeniu pysznej pizzy sylwestrowej u Pani Krystyny, postanowiłam, że sama spróbuję.
Pizza wyszła pyszna i jestem z siebie bardzo dumna.
Chwalę się więc.
Sukces kulinarny:) © Iza
Mirek kończy bieg © Iza
Chwalę się więc.
Sukces kulinarny:) © Iza
Było trochę obaw, ponieważ zasadniczo nie używam typowej mąki pszennej. Bałam się jednak pierwszy raz tak eksperymentować, więc wymieszałam orkiszową ze zwykłą pszenną (następnym razem zrobię z samego orkiszu). Ciasto wyszło bardzo dobre, cienkie i chrupiące.
No, ale żeby zjeść pizzę to najpierw trzeba było sobie na nią zasłużyć. Mirek jechał do lasu na bieganie, więc „zabrałam się” razem z nim.
Cieszyłam się, bo :
- bieganie po śniegu,
-bieganie w świetle dziennym,
-bieganie po lesie.
I co? I nic. Kicha. Dzisiaj to była katastrofa. Chyba zjadłam za słabe śniadanie, bo biegało mi się fatalnie. Czułam się po prostu zmęczona, bez sił, jakby mi prąd odcięło. A może po prostu nie powinnam biegać dzień po dniu. No nic, poprawka w sobotę.
W Lesie Radłowskim © Iza
No, ale żeby zjeść pizzę to najpierw trzeba było sobie na nią zasłużyć. Mirek jechał do lasu na bieganie, więc „zabrałam się” razem z nim.
Cieszyłam się, bo :
- bieganie po śniegu,
-bieganie w świetle dziennym,
-bieganie po lesie.
I co? I nic. Kicha. Dzisiaj to była katastrofa. Chyba zjadłam za słabe śniadanie, bo biegało mi się fatalnie. Czułam się po prostu zmęczona, bez sił, jakby mi prąd odcięło. A może po prostu nie powinnam biegać dzień po dniu. No nic, poprawka w sobotę.
Mirek kończy bieg © Iza
- Aktywność Bieganie
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!