Sobota, 5 marca 2016
Dukla
Dukla. Znacie? Takie miasteczko w Beskidzie Niskim.
Jak znam, zdarzyło mi się tam trzykrotnie jechać maraton.
Andrzej Stasiuk napisał książkę pt. „Dukla”. Ilekroć wspominał w niej o Dukli, uśmiechałam się. Tak to jest kiedy czyta się w książce o miejscach, które się zna.
„ Ilekroć jestem w Dukli zawsze coś się dzieje” – to napisał Stasiuk, a ja mogę powiedzieć: o tak, zdecydowanie TAK!
Przekorny dość ten Stasiuk.
„ No więc Dukla. Dziwne miasteczko, z którego nie ma już dokąd pojechać. Dalej jest tylko Słowacja, a jeszcze dalej Bieszczady, lecz po drodze diabeł powtarza swoje „dobranoc” i nic z rzeczy ważnych się nie przydarza”.
I tutaj z szanownym Stasiukiem kompletnie się nie zgodzę. Ja tam mam masę różnych ciekawych wspomnień z Dukli. I Cergową pamiętam dobrze. Piękna góra.
Jeśli nei znacie Dukli, to może warto pojechać? Zobaczyć, gdzie diabeł powtarza swoje "dobranoc"?
Trochę obawiałam się jesieni, zimy. Bo ciemno, bo głucho, bo zimno, bo ciężko w takiej sytuacji jak moja (czyli, że sama mieszkam), takie dni udźwignąć emocjonalnie.
Ale było OK, zima jak widać (bo chyba już minęła, a właściwie to w ogóle jakby jej nie było), minęła.
( "i stanie się tak, tak zima w koncu musi kiedyś minąć").
Trochę błota © Iza
Dunajec © Iza
Taka lokalna Niagara:) © Iza
Jak znam, zdarzyło mi się tam trzykrotnie jechać maraton.
Andrzej Stasiuk napisał książkę pt. „Dukla”. Ilekroć wspominał w niej o Dukli, uśmiechałam się. Tak to jest kiedy czyta się w książce o miejscach, które się zna.
„ Ilekroć jestem w Dukli zawsze coś się dzieje” – to napisał Stasiuk, a ja mogę powiedzieć: o tak, zdecydowanie TAK!
Przekorny dość ten Stasiuk.
„ No więc Dukla. Dziwne miasteczko, z którego nie ma już dokąd pojechać. Dalej jest tylko Słowacja, a jeszcze dalej Bieszczady, lecz po drodze diabeł powtarza swoje „dobranoc” i nic z rzeczy ważnych się nie przydarza”.
I tutaj z szanownym Stasiukiem kompletnie się nie zgodzę. Ja tam mam masę różnych ciekawych wspomnień z Dukli. I Cergową pamiętam dobrze. Piękna góra.
Jeśli nei znacie Dukli, to może warto pojechać? Zobaczyć, gdzie diabeł powtarza swoje "dobranoc"?
Trochę obawiałam się jesieni, zimy. Bo ciemno, bo głucho, bo zimno, bo ciężko w takiej sytuacji jak moja (czyli, że sama mieszkam), takie dni udźwignąć emocjonalnie.
Ale było OK, zima jak widać (bo chyba już minęła, a właściwie to w ogóle jakby jej nie było), minęła.
( "i stanie się tak, tak zima w koncu musi kiedyś minąć").
Minęła jakoś tak zupełnie
niepostrzeżenie. A ja i wiosny specjalnie nie wypatrywałam, nie tęskniłam.
Jakoś tak inaczej niż zwykle. Może dlatego, że trochę inny to ma być rok, nie
wyczekiwałam więc wiosny, żeby zacząć jeździć na rowerze.
W innych okolicznościach pewnie już cały luty jeździłabym, a teraz… teraz nie. Teraz sobie biegam co najwyżej.
Uboga to była zima w sportową aktywność – bieganie, trochę basenu, trochę ćwiczeń w domu. Mniej intensywnie, zdecydowanie mniej intensywnie niż zawsze.
Odczuwam to teraz na rowerze. No cóż tutaj dużo mówić… ciężko jest. Dzisiaj dodatkowo pojeździłam pierwszy raz w tym roku po terenie, sporym błocie, więc trzeba było się dość namęczyć.
W Buczynie trwa jakaś ścinka drewna (przerzedzona Buczyna mocno). Rozjeżdżone przez traktory, niełatwo się przedrzeć.
Dzisiaj płasko, jutro może spróbuję jakąś górkę delikatnie zaliczyć. Pani Krystyna zaprasza, ale nie, jeszcze długo nie.
Muszę cierpliwie zbudować jakąś bazę, żeby móc z nimi jechać. Jest więc postanowienie, że od przyszłego tygodnia jeżdżę wieczorami, muszę tylko lampki zamontować i w drogę.
Jako, że nie trenowałam nic specjalnie w zimie, a jedynie trochę się ruszałam, to odstąpiłam od regeneracyjnych potreningowych koktajli. Dzisiaj sobie zrobiłam po dość długiej przerwie.
Bajka. Polecam Wam gorąco, zamiast tych sztucznych mieszanek.
Kefir, banan, kiwi, trochę karobu, trochę oleju kokosowego, daktyl, trochę mielonego lnu. Niebo w gębie.
Smacznie i zdrowo!
Wczoraj obejrzałam film pt. „Pokój”. Kiedy o filmie myśli się dość długo po seansie, to już wiem, że warto go było go oglądać i że o CZYMŚ był.
Sporo refleksji, dużo wrażeń, świetna gra aktorów (zwłaszcza chłopca). Zdecydowanie polecam.
W innych okolicznościach pewnie już cały luty jeździłabym, a teraz… teraz nie. Teraz sobie biegam co najwyżej.
Uboga to była zima w sportową aktywność – bieganie, trochę basenu, trochę ćwiczeń w domu. Mniej intensywnie, zdecydowanie mniej intensywnie niż zawsze.
Odczuwam to teraz na rowerze. No cóż tutaj dużo mówić… ciężko jest. Dzisiaj dodatkowo pojeździłam pierwszy raz w tym roku po terenie, sporym błocie, więc trzeba było się dość namęczyć.
W Buczynie trwa jakaś ścinka drewna (przerzedzona Buczyna mocno). Rozjeżdżone przez traktory, niełatwo się przedrzeć.
Dzisiaj płasko, jutro może spróbuję jakąś górkę delikatnie zaliczyć. Pani Krystyna zaprasza, ale nie, jeszcze długo nie.
Muszę cierpliwie zbudować jakąś bazę, żeby móc z nimi jechać. Jest więc postanowienie, że od przyszłego tygodnia jeżdżę wieczorami, muszę tylko lampki zamontować i w drogę.
Jako, że nie trenowałam nic specjalnie w zimie, a jedynie trochę się ruszałam, to odstąpiłam od regeneracyjnych potreningowych koktajli. Dzisiaj sobie zrobiłam po dość długiej przerwie.
Bajka. Polecam Wam gorąco, zamiast tych sztucznych mieszanek.
Kefir, banan, kiwi, trochę karobu, trochę oleju kokosowego, daktyl, trochę mielonego lnu. Niebo w gębie.
Smacznie i zdrowo!
Wczoraj obejrzałam film pt. „Pokój”. Kiedy o filmie myśli się dość długo po seansie, to już wiem, że warto go było go oglądać i że o CZYMŚ był.
Sporo refleksji, dużo wrażeń, świetna gra aktorów (zwłaszcza chłopca). Zdecydowanie polecam.
Trochę błota © Iza
Dunajec © Iza
Taka lokalna Niagara:) © Iza
- DST 31.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:37
- VAVG 19.18km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Iza, tej posłuchaj, zobaczysz gdzie ich te eksperymenty zaprowadziły ;) Obstawiam, że może Ci się nawet spodobać ;) Mnie przypomina ścieżkę dźwiękową do mocnego i depresyjnego kina polskiego :) Może kiedyś tam zawitam ;)
k4r3l - 11:13 niedziela, 6 marca 2016 | linkuj
W Dukli nigdy nie byłem, ale kojarzę jako miejsce powstania jednego z najbardziej odważnych zespołów w polskim metalu - Lux Occulta. Polecam "Kołysanki" ;)
https://www.youtube.com/watch?v=IXuBb0FiAOQ k4r3l - 10:28 niedziela, 6 marca 2016 | linkuj
https://www.youtube.com/watch?v=IXuBb0FiAOQ k4r3l - 10:28 niedziela, 6 marca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!