Środa, 29 czerwca 2016
Wyzwanie
Niektórzy deklarują, że jak Polsce się powiedzie w Euro jeszcze bardziej, to zrobią sobie fryzurę na Pazdana.
No niestety tego zadeklarować nie mogę. Mam zbyt duże i odstające uszy:).
Ale.. wymyśliłam sobie takie wyzwanie – jak sprostam to Polska wygra z Portugalią. 3 x Golgota miała być. Kto zna Golgotę, to wie, że 3 x to nie byle co. Wyzwanie i wysiłek. Wyjechałam wczoraj więc pełna determinacji. Noga podawała, optymizm i wiara były. Dojechałam do Golgoty, wrzucam młyneczek (bo tylko tak jestem w stanie tam wjechać) i co.. i nic… kręcę w miejscu, nie zrzuciła franca przerzutka, patrzę co jest: łańcuch za kasetą. Hm… próbuję wyciągnąć, cholera za nic wyjść nie chce. Wyjęłam co miałam (łyżki do opon) i się mocuję. Umorusałam się lepiej niż niejeden mechanik przy pracy. Szlag, no nie chce ruszyć. W końcu po długich zmaganiach udało się. Uparta jestem, więc próbuję jeszcze raz, bo przecież Polska musi wygrać mecz, a ja musze pomóc. Znowu to samo. I znowu dużo mnie kosztowało, żeby ten łańcuch zza kasety wydobyć. Udało się. Więc jeszcze jedna próba i znowu to samo. No Magnus staruszek się zbuntował, widocznie z trwogą myślał o Golgocie x 3 i zaprotestował. I pół godziny wyciągania. Ręce brudne, paznokcie brudne tak, że od razu myśl: i jak ja jutro do pracy pójdę???
Przecież za nic tego nie domyje. Nogi umorusane, gomolowy mundurek umorusany, późno już, 19, a ja 15 km od domu i co? No, ale „drę” ten łańcuch bo uparta jestem i zawzięta. Wydarłam.
Trzeba było jednak wrócić do domu, ryzyko zbyt wielkie było, że noc mnie zastanie, a ja będę wędrować z Dąbrówki Szczepanowskiej do Tarnowa sobie.
Wróciłam do domu wściekła. Bo jak to tak: jak Polska ma wygrać z Portugalią skoro ja Golgoty nie zrobiłam??? Już w drodze powrotnej pomyślałam: no ok, trudno, kijem Wisły nie zawrócę, przerzutki do jutra nie naprawię, to w zastępstwie jako, że na średniej działa zrobię jutro Lubinkę… x 6. Nie to samo, ale jednak też wysiłek i wyzwanie.
Gorąco było dzisiaj, ja zmęczona po pracy, ale kiedy opowiadałam dziewczynom w pracy, jakie mnie nieszczęście spotkało, jęknęły:
- No nie Iza, to po co takie wyzwania wymyślasz? Jak się Polsce nie uda, to będzie Twoja wina, tak jak wszystko jest winą Tuska, tak będzie przegraną Twoją winą.
Na to pozwolić nie mogłam. Zrobiłam tę Lubinkę 6 razy i przekonałam się, że jednak jednak pomimo, że zmęczona i nie najmłodsza już, jestem w stanie jeszcze ciężki trening zrobić. No więc tak.. moje nogi zrobiły co miały, a teraz wszystko w nogach polskich piłkarzy. Do boju Polsko!
No niestety tego zadeklarować nie mogę. Mam zbyt duże i odstające uszy:).
Ale.. wymyśliłam sobie takie wyzwanie – jak sprostam to Polska wygra z Portugalią. 3 x Golgota miała być. Kto zna Golgotę, to wie, że 3 x to nie byle co. Wyzwanie i wysiłek. Wyjechałam wczoraj więc pełna determinacji. Noga podawała, optymizm i wiara były. Dojechałam do Golgoty, wrzucam młyneczek (bo tylko tak jestem w stanie tam wjechać) i co.. i nic… kręcę w miejscu, nie zrzuciła franca przerzutka, patrzę co jest: łańcuch za kasetą. Hm… próbuję wyciągnąć, cholera za nic wyjść nie chce. Wyjęłam co miałam (łyżki do opon) i się mocuję. Umorusałam się lepiej niż niejeden mechanik przy pracy. Szlag, no nie chce ruszyć. W końcu po długich zmaganiach udało się. Uparta jestem, więc próbuję jeszcze raz, bo przecież Polska musi wygrać mecz, a ja musze pomóc. Znowu to samo. I znowu dużo mnie kosztowało, żeby ten łańcuch zza kasety wydobyć. Udało się. Więc jeszcze jedna próba i znowu to samo. No Magnus staruszek się zbuntował, widocznie z trwogą myślał o Golgocie x 3 i zaprotestował. I pół godziny wyciągania. Ręce brudne, paznokcie brudne tak, że od razu myśl: i jak ja jutro do pracy pójdę???
Przecież za nic tego nie domyje. Nogi umorusane, gomolowy mundurek umorusany, późno już, 19, a ja 15 km od domu i co? No, ale „drę” ten łańcuch bo uparta jestem i zawzięta. Wydarłam.
Trzeba było jednak wrócić do domu, ryzyko zbyt wielkie było, że noc mnie zastanie, a ja będę wędrować z Dąbrówki Szczepanowskiej do Tarnowa sobie.
Wróciłam do domu wściekła. Bo jak to tak: jak Polska ma wygrać z Portugalią skoro ja Golgoty nie zrobiłam??? Już w drodze powrotnej pomyślałam: no ok, trudno, kijem Wisły nie zawrócę, przerzutki do jutra nie naprawię, to w zastępstwie jako, że na średniej działa zrobię jutro Lubinkę… x 6. Nie to samo, ale jednak też wysiłek i wyzwanie.
Gorąco było dzisiaj, ja zmęczona po pracy, ale kiedy opowiadałam dziewczynom w pracy, jakie mnie nieszczęście spotkało, jęknęły:
- No nie Iza, to po co takie wyzwania wymyślasz? Jak się Polsce nie uda, to będzie Twoja wina, tak jak wszystko jest winą Tuska, tak będzie przegraną Twoją winą.
Na to pozwolić nie mogłam. Zrobiłam tę Lubinkę 6 razy i przekonałam się, że jednak jednak pomimo, że zmęczona i nie najmłodsza już, jestem w stanie jeszcze ciężki trening zrobić. No więc tak.. moje nogi zrobiły co miały, a teraz wszystko w nogach polskich piłkarzy. Do boju Polsko!
- DST 40.00km
- Czas 02:15
- VAVG 17.78km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!