Poniedziałek, 4 lipca 2016
Weekend
Najpierw było kibicowanie. Na mecz czwartkowy czekałam bardzo. Bardzo.
Smutek był wielki. Na szczęście tego rodzaju smutek dość szybko mija.
Kibicowanie © Iza
Ela i Franek z Czarownicą w tle © Iza
Ela i ja © Iza
Ela i Grzybek:) © Iza
Franek i ja © Iza
Ela i ja © Iza
FRanek pod Cafe Tramwaj © Iza
Babcia i Franek © Iza
Dzisiaj krótka jazda Po Lesie Radłowskim. Nie chciało mi się wyjeżdżać w ogóle, ale nie byłam od srody na rowerze, więc stwierdziłam, ze czas rozruszać kości. Ale na góry byłam jakoś nastawiona na NIE. Pojechałam do Lasu i spotkałam Alę i Alka.
Smutek był wielki. Na szczęście tego rodzaju smutek dość szybko mija.
Kibicowanie © Iza
Potem nadszedł weekend. Weekend bez roweru, ponieważ miałam gości ze Śląska, Elę i jej wnuka Franka.
Bawiliśmy się świetnie.
W piątek po południu długiiii spacer po Tarnowie. Najpierw obiad w restauracji Pyza (ciekawy wystrój), potem lody u Kudelskiego, Runek, Katedra, Katedralna, Żydowska, Bima, Wałowa…
Chyba nigdy jeszcze nie patrzyłam na moje miasto z taką uważnością. Z przewodnikiem w ręku (czytałam o co ciekawszych budowlach). Zobaczyłam wiele zakątków, których zwykle nie zauważam…
Tak rzadko spaceruję po tym pięknym mieście. Szkoda. Może trzeba to zmienić?
W sobotę wyjazd do Ciężkowic, do Skamieniałego Miasta. I to byłą prawdziwa frajda dla Franka. O Skamieniałym Mieście pisać nie będę, bo już pisałam i filmiki były. Powiem tylko tyle, że szliśmy z Rynku ul. Tysiąclecia do wejścia do wąwozu Czarownic, gdzie jest wodpospad. Co za cudowna, sielska, spokojna ulica z zadbanymi domami, ogrodami. Po prostu.. tam czuło się takie spokojne życie…(chociaż może ono wcale spokojne nie jest?). Nie wiem, nie potrafię tego określić słowami… ale idąc tą ulicą pomyślałam: to zdecydowanie mogłaby być MOJA ulica.
W sobotę wyjazd do Ciężkowic, do Skamieniałego Miasta. I to byłą prawdziwa frajda dla Franka. O Skamieniałym Mieście pisać nie będę, bo już pisałam i filmiki były. Powiem tylko tyle, że szliśmy z Rynku ul. Tysiąclecia do wejścia do wąwozu Czarownic, gdzie jest wodpospad. Co za cudowna, sielska, spokojna ulica z zadbanymi domami, ogrodami. Po prostu.. tam czuło się takie spokojne życie…(chociaż może ono wcale spokojne nie jest?). Nie wiem, nie potrafię tego określić słowami… ale idąc tą ulicą pomyślałam: to zdecydowanie mogłaby być MOJA ulica.
Ela i Franek z Czarownicą w tle © Iza
Ela i ja © Iza
Ela i Grzybek:) © Iza
Franek i ja © Iza
Ela i ja © Iza
FRanek pod Cafe Tramwaj © Iza
Babcia i Franek © Iza
Dzisiaj krótka jazda Po Lesie Radłowskim. Nie chciało mi się wyjeżdżać w ogóle, ale nie byłam od srody na rowerze, więc stwierdziłam, ze czas rozruszać kości. Ale na góry byłam jakoś nastawiona na NIE. Pojechałam do Lasu i spotkałam Alę i Alka.
- DST 39.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:48
- VAVG 21.67km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!