Niedziela, 9 sierpnia 2009
Niedziela Mielec Spóldzielcza - Tarnów Kasztanowa
Nie lubię , "rili":) nie lubię marnotrawić czasu.
Więc jak już wyjazd do Mielca, to nie ma co sie telepać autobusem. To jade rowerem.
Ja juz jadę rowerem no to tak, zeby jakis efekt był.
Jeździłam w ub roku. Kilka razy. I na góralu i na crossie. Wtedy jechalam rano, wracałam po poludniu.
Teraz jechałam w sobotę, wracałam dzisiaj.
Wydawało mi sie wtedy, ze jade szybko, bo jechałam ok 2 h 20 min.Mocno jechałam.
W piatek Mirek mnie zapytał: to ile jedziesz do tego Mielca?
Powiedziałam: no tak 2 h 20 min...
Mirek powiedział: to co schodzimy poniżej 2 godzin?:)
Zasmiałam sie tylko.
No gdzież , z tym wyładowanym plecakiem na plecach!!!
Wczoraj było 2 h 8 min. Trochę było pod wiatr.
Dzisiaj wiatr tez troche przeszkadzał, no i dosyć duże slońce.
ale co tam. Pomyslalam: Mirek rzucil mi wyzwanie... moze żartował, moze nie, ale...
pomyslałam: ok Iza, próbujemy, co ci szkodzi.
Spróbowałam. Na skrzyzowaniu obok BP, tam gdzie droga skręca na cmentarz w Krzyżu, byłam o czasie 1 h 43 min. Cóż najgorzej przebijać się przez miasto, ale zaczęłam gnac jak głupia po tych debilnych rowerowych ścieżkach. 30, 32,35 km/ha.
Jak widziałam kogos przed sobą, myslałam: lepiej sie usun, lepiej dla ciebie...
I slowo stalo sie ciałem; przed drzwiami bloku bylam o czasie 1 h 54 min .
ależ byłam z siebie zadowolona!
Mirek potrafi mnie zmotywować do pracy!
Więc jak już wyjazd do Mielca, to nie ma co sie telepać autobusem. To jade rowerem.
Ja juz jadę rowerem no to tak, zeby jakis efekt był.
Jeździłam w ub roku. Kilka razy. I na góralu i na crossie. Wtedy jechalam rano, wracałam po poludniu.
Teraz jechałam w sobotę, wracałam dzisiaj.
Wydawało mi sie wtedy, ze jade szybko, bo jechałam ok 2 h 20 min.Mocno jechałam.
W piatek Mirek mnie zapytał: to ile jedziesz do tego Mielca?
Powiedziałam: no tak 2 h 20 min...
Mirek powiedział: to co schodzimy poniżej 2 godzin?:)
Zasmiałam sie tylko.
No gdzież , z tym wyładowanym plecakiem na plecach!!!
Wczoraj było 2 h 8 min. Trochę było pod wiatr.
Dzisiaj wiatr tez troche przeszkadzał, no i dosyć duże slońce.
ale co tam. Pomyslalam: Mirek rzucil mi wyzwanie... moze żartował, moze nie, ale...
pomyslałam: ok Iza, próbujemy, co ci szkodzi.
Spróbowałam. Na skrzyzowaniu obok BP, tam gdzie droga skręca na cmentarz w Krzyżu, byłam o czasie 1 h 43 min. Cóż najgorzej przebijać się przez miasto, ale zaczęłam gnac jak głupia po tych debilnych rowerowych ścieżkach. 30, 32,35 km/ha.
Jak widziałam kogos przed sobą, myslałam: lepiej sie usun, lepiej dla ciebie...
I slowo stalo sie ciałem; przed drzwiami bloku bylam o czasie 1 h 54 min .
ależ byłam z siebie zadowolona!
Mirek potrafi mnie zmotywować do pracy!
- DST 57.00km
- Czas 01:54
- VAVG 30.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!