Sobota, 29 sierpnia 2009
Jeden dzień do zawodów
Odebrałam rower z serwisu.
niestety trzeba było wymienić wszystkie szprychy i nyple.
mam teraz szprychy jak w rowerze z marketu:(. Przednie koło ze czarnymi szprychami i czerwonymi nyplami, tylne ze szprychami stalowymi i takimi samymi nyplami.
Cóż.. nie dało sie inaczej... przynajmniej szprychy mocno naciągniete i na pewno bedzie bezpieczniej.
a ponieważ noszę sie z zamiarem kupna nowego roweru to chyba.. nie czas żałowac polamanych szprych:).
ale.. moze nie jestem do konca normalna, ale jakos tak szkoda mi mojego okaleczonego Magnusa...
P.S. Mój okaleczony Magnus to jakby inny już rower:(
Byłam popróbować czy wszystko działa ok.
Trzaski ustały, wiec to na plus, ale... albo to moja autosugestia, albo tak jest...
Rower jakby cięzszy zdecydowanie się zrobił... Mam wrażenie jakbym potrzbowała dwa razy wiecej siły zeby go "napędzić".
Cięzko pod gorę było....
a moze to ja po prostu siły nie mam...
Czuję zniechęcenie.. boję się ze tak bede myślec jutro podczas jazdy o tym odmienionym Magnusie... ze wszystko zepsuje.
Co tu zrobić?
Jak sie przekonać, ze rower sam nie jedzie, ze dużo zalezy też ode mnie?
Muszę coś wymyslić:), bo inaczej to lepiej w ogóle nie jechać.
Czuję sie zupełnie jak przed krynicą, jakbym na starcie założyła, ze nie ma sensu ta jazda.
Kobieto... co z tobą????
weź się w garść!!!!
Leje dzisiaj, wiec znowu zapowiada się... błotna walka...
Cóż z jednej strony naprawdę w tym sezonie dosyć juz bylo takich maratonów. Z drugiej strony moze to dobrze... maraton krakowski jadę 3 raz i nie wzbudza emocji takich jak trasa nieznana. Moze dzięki błotnemu urozmaiceniu będzie sie wspominać ten krakowski maraton?
Zobaczymy.
jedno jest pewne... problem opon mi sie sam rozwiązał.
Mam w zasadzie tylko bulldogi, cała reszta to juz w zasadzie slicki ( takie są wytarte), wiec ... zakładam bulldogi i po sprawie.
Powoli zaczynam myślec o jutrze, chociaż myśli mam jeszcze zaprzątniete innymi rzeczami, które mnie dzisiaj "męczą".
niestety trzeba było wymienić wszystkie szprychy i nyple.
mam teraz szprychy jak w rowerze z marketu:(. Przednie koło ze czarnymi szprychami i czerwonymi nyplami, tylne ze szprychami stalowymi i takimi samymi nyplami.
Cóż.. nie dało sie inaczej... przynajmniej szprychy mocno naciągniete i na pewno bedzie bezpieczniej.
a ponieważ noszę sie z zamiarem kupna nowego roweru to chyba.. nie czas żałowac polamanych szprych:).
ale.. moze nie jestem do konca normalna, ale jakos tak szkoda mi mojego okaleczonego Magnusa...
P.S. Mój okaleczony Magnus to jakby inny już rower:(
Byłam popróbować czy wszystko działa ok.
Trzaski ustały, wiec to na plus, ale... albo to moja autosugestia, albo tak jest...
Rower jakby cięzszy zdecydowanie się zrobił... Mam wrażenie jakbym potrzbowała dwa razy wiecej siły zeby go "napędzić".
Cięzko pod gorę było....
a moze to ja po prostu siły nie mam...
Czuję zniechęcenie.. boję się ze tak bede myślec jutro podczas jazdy o tym odmienionym Magnusie... ze wszystko zepsuje.
Co tu zrobić?
Jak sie przekonać, ze rower sam nie jedzie, ze dużo zalezy też ode mnie?
Muszę coś wymyslić:), bo inaczej to lepiej w ogóle nie jechać.
Czuję sie zupełnie jak przed krynicą, jakbym na starcie założyła, ze nie ma sensu ta jazda.
Kobieto... co z tobą????
weź się w garść!!!!
Leje dzisiaj, wiec znowu zapowiada się... błotna walka...
Cóż z jednej strony naprawdę w tym sezonie dosyć juz bylo takich maratonów. Z drugiej strony moze to dobrze... maraton krakowski jadę 3 raz i nie wzbudza emocji takich jak trasa nieznana. Moze dzięki błotnemu urozmaiceniu będzie sie wspominać ten krakowski maraton?
Zobaczymy.
jedno jest pewne... problem opon mi sie sam rozwiązał.
Mam w zasadzie tylko bulldogi, cała reszta to juz w zasadzie slicki ( takie są wytarte), wiec ... zakładam bulldogi i po sprawie.
Powoli zaczynam myślec o jutrze, chociaż myśli mam jeszcze zaprzątniete innymi rzeczami, które mnie dzisiaj "męczą".
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!