Piątek, 29 stycznia 2010
Wtorek Sroda Piątek
Wtorek - stacjonarny 1 h
środa - basen 52 długości przez 40 min
i wreszcie piatek czyli dzisiaj zimowa, nocna wyprawa na Jamną.
Uwielbiam Jamną, nie wiem co w niej takiego jest, ale tam zawsze mocno ładuje akumulatory.
Dzisiaj było znacznie krócej ok 2 h 30 min - ok 10 km ( nie żebyśmy wymiękli , tylko Mirek musi jutro rano jechać do Krakowa), ale moze i dobrze, bo BARDZO boli mnie kolano - własciwie to w tej chwili nie mogę stanąc na nogę, a poza tym dzisiaj było trudniej bo w głownej mierze po nieprzetartych szlakach czyli jak dla mnie - dosyć cięzko. Wyjątkowo ciezko bo kolano mnie boli jeszcze po ubiegłotygodniowym wypadku podczas tańców.
Mirek, Sławek i Krysia:)
Cudowny wieczór, piękna pogoda, świecący tak jasno księzyc, ze czołówki prawie niepotrzebne. Bajkowe krajobrazy, góry w tle, w oddali Przehyba.
Swieżutki śnieg.
Cud.
I jak zwykle przygoda.
W pewnym momencie Krysia powiedziała: ktoś idzie...
No to dosyć dziwne .. ktoś w środku lasu, w nocy...
Rzeczywiscie .. coś, czy ktoś szło w jakiejś bardzo jasnej pelerynie, jakby chciało pozostać niewidoczne... i było niemalże niewidoczne.
I nagle weszło w jakieś krzaki i przystanęło.
I pozostało niewzruszone. Chyba patrzyło na nas, my na niego.. i powiało przez chwilę grozą.
odeszliśmy a ONO trwało niewzruszenie.
Jak już odeszlismy kawałek, Mirek zawołał dwa razy:
Na Jamną to tędy?
ale odpowiedziało mu tylko echo.
Ono pozostało głuche i niewzruszone.
Zostało przez Mirka nazwane Człowiekiem Mchem.
Dziwne było.. Moze kłusownik .. a moze Duch?:)
w kazdym bądż razie Mirek co chwile sie odwracał i mówił: idzie...
No cóż.. przygoda być musi:)
a pod powiekami przepiekne widoki górek rozświetlone światłem ksiezyca, zaśniezone drzewa...
a teraz spać:) i marzyć o powrocie na Jamną , juz na wiosnę, na rowerkach.
Dane z GPSa , dystans 11,6
czas: 2:31
przewyższenie: 1143m
środa - basen 52 długości przez 40 min
i wreszcie piatek czyli dzisiaj zimowa, nocna wyprawa na Jamną.
Uwielbiam Jamną, nie wiem co w niej takiego jest, ale tam zawsze mocno ładuje akumulatory.
Dzisiaj było znacznie krócej ok 2 h 30 min - ok 10 km ( nie żebyśmy wymiękli , tylko Mirek musi jutro rano jechać do Krakowa), ale moze i dobrze, bo BARDZO boli mnie kolano - własciwie to w tej chwili nie mogę stanąc na nogę, a poza tym dzisiaj było trudniej bo w głownej mierze po nieprzetartych szlakach czyli jak dla mnie - dosyć cięzko. Wyjątkowo ciezko bo kolano mnie boli jeszcze po ubiegłotygodniowym wypadku podczas tańców.
Mirek, Sławek i Krysia:)
Cudowny wieczór, piękna pogoda, świecący tak jasno księzyc, ze czołówki prawie niepotrzebne. Bajkowe krajobrazy, góry w tle, w oddali Przehyba.
Swieżutki śnieg.
Cud.
I jak zwykle przygoda.
W pewnym momencie Krysia powiedziała: ktoś idzie...
No to dosyć dziwne .. ktoś w środku lasu, w nocy...
Rzeczywiscie .. coś, czy ktoś szło w jakiejś bardzo jasnej pelerynie, jakby chciało pozostać niewidoczne... i było niemalże niewidoczne.
I nagle weszło w jakieś krzaki i przystanęło.
I pozostało niewzruszone. Chyba patrzyło na nas, my na niego.. i powiało przez chwilę grozą.
odeszliśmy a ONO trwało niewzruszenie.
Jak już odeszlismy kawałek, Mirek zawołał dwa razy:
Na Jamną to tędy?
ale odpowiedziało mu tylko echo.
Ono pozostało głuche i niewzruszone.
Zostało przez Mirka nazwane Człowiekiem Mchem.
Dziwne było.. Moze kłusownik .. a moze Duch?:)
w kazdym bądż razie Mirek co chwile sie odwracał i mówił: idzie...
No cóż.. przygoda być musi:)
a pod powiekami przepiekne widoki górek rozświetlone światłem ksiezyca, zaśniezone drzewa...
a teraz spać:) i marzyć o powrocie na Jamną , juz na wiosnę, na rowerkach.
Dane z GPSa , dystans 11,6
czas: 2:31
przewyższenie: 1143m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Byłem pewny że to M.B przygotowuje Ciebie do sezonu.No ale z tego co piszesz jesteś pod dobrą opieką.
Z własnego doświadczenia muszę Ci powiedzieć że z biegiem lat będziesz jeszcze mocniejsza.
Sama się zdziwisz jak za 10 lat będziesz porównywała swoje wyniki z tymi obecnymi.
Co do Komańczy to coś mi się wydaje że śnieg uniemożliwi przeprowadzenie wyścigów w ustalonym terminie. kondor - 21:09 poniedziałek, 1 lutego 2010 | linkuj
Z własnego doświadczenia muszę Ci powiedzieć że z biegiem lat będziesz jeszcze mocniejsza.
Sama się zdziwisz jak za 10 lat będziesz porównywała swoje wyniki z tymi obecnymi.
Co do Komańczy to coś mi się wydaje że śnieg uniemożliwi przeprowadzenie wyścigów w ustalonym terminie. kondor - 21:09 poniedziałek, 1 lutego 2010 | linkuj
Nie odpuszczasz jak widzę i ostro trenujesz.Coś mi się wydaje że wykasujesz w tym roku wszystkie swoje rywalki na maratonach.
Co do zjawy to myśl o niej gdy się będziesz wieczorową porą samotnie na Jamną wybierać.
P.S Jak widzę kolega Mirek w Komańczy startuje.Jedziesz może Izo zmierzyć się z tym podjazdem? kondor - 13:23 sobota, 30 stycznia 2010 | linkuj
Co do zjawy to myśl o niej gdy się będziesz wieczorową porą samotnie na Jamną wybierać.
P.S Jak widzę kolega Mirek w Komańczy startuje.Jedziesz może Izo zmierzyć się z tym podjazdem? kondor - 13:23 sobota, 30 stycznia 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!