Czwartek, 20 maja 2010
Deszcz...i refleksje o pasji.
Były plany treningowe na dzisiaj.
Podjazd na Wał.
I wszystko szło w dobrym kierunku, nie padało cały dzien, ale jak wysiadłam z autobusu w Moscicach, zaczeło lać...
W ub roku jeździłam sporo w deszczu, ale teraz... zdrowie trochę nie dopisuje i nie chce ryzykować, wiec niestety...:(
Złośliwa ta natura, deszcz przestał padać ale jak zaczęło się sciemniać.
Dostałam wczoraj w prezencie urodzinowym książkę:
Piotr Morawski : Zostają góry.
Dla niezorientowanych Morawski byl himalaistą, zginął w ub roku, mając niewiele ponad trzydzieści lat.
Przepieknie wydana ksiązka z niewiarygodnymi zdjęciami z gór wysokich.
Są też wspomnienia przyjaciół Morawskiego m.in Simone Moro.
Cytat z S. Moro:
" Zycie nie jest mierzone liczbą oddechów, ale liczbą momentów, które zapierają dech w piersiach".
Piękne prawda?
Dlaczego zacytowałam akurat to?
Bo czesto zadawane są mi pytania: po co mi maratony? dlaczego?
Uważam i często to podkreślam, że z pasji nie trzeba sie tłumaczyć.
Zresztą jak wytłumaczyć pasję? jakie znaleźć słowa?
Zrozumie tylko ten kto czuje to samo.
Mam kilka znajomych osób, które w jakiś tam sposób rozumieją, chociaż powtarzają ze nawet jakby im zapłacaono nie pojechałyby na maraton w góry.
Mam wielkie grono znajomych, którym tego nie muszę tłumaczyć, bo czuja i robią to samo.
Mam kilku znajomych, którzy nie rozumieją.
Zwłaszcza znajomi z pewnego forum dot pewnej choroby. Twierdzą, że narażam zdrowie, ze to nierozsądne itd.
hm...jak tu wytłumaczyć.. ze wolę zyć PEŁNIEJ. Może krocej ale pełniej.
A dla mniej zyć pełniej to między innymi wziąć rower w góry.. pokonać trudny podjazd, stanąć na szczycie... pokonać trudny zjazd i usmiechnąć się do siebie , z radości, ze sie udało.
Stanąć na mecie i poczuć to uczucie spełnienia i powiedzieć sobie : dałam radę:)
Dla tych kilku chwil radości naprawdę warto ponosić wyrzeczenia na treningach, warto "męczyć się" na maratonie.
" Częsciej zyjesz, uczysz się i cieszysz w ciągu kilku sekund, niż w trakcie całego zycia".
te kilka sekund na szczycie wielkiej góry, te kilka sekund na mecie.. są dla mnie więcej warte niż wiele dni na egzotycznej plaży, niż godziny spędzane przed tv, czy godziny spędzane w piwnych ogródkach.
Dla mnie.
Taki jest mój wybór.
Taka jest moja pasja.
Nie jest jedyną, ale jest tą która pozwala mi bardzo często przezywać momenty, ktore zapierają dech w piersiach.
I własnie te momenty między innymi stanowią o radości z mojego życia, a nie liczba oddechów:).
Ja to pięknie napisała żona Morawskiego, Olga:
mielismy duzo zycia w życiu.
Myślę, ze dzięki moim pasjom mam dużo zycia w zyciu:)
I tego wszystkim zyczę ( bo mieć pasję w życiu to wielkie szczęście) i pozdrawiam
P.S Kilkanaście lat grałam w siatkówkę.
Niestety przytrafiła mi sie kontuzja ( usunięta łąkotka, więzadło), wciąż odczuwam jej skutki , ale NIE ŻAŁUJĘ ze spedziłam tyle lat na boisku.
Nie żałuję i nie żałowałam. Wręcz przeciwnie.
Siatkówka... była moją wielka pasją i dzieki niej przezyłam wiele momentów zapierających dech w piersiach.
Podjazd na Wał.
I wszystko szło w dobrym kierunku, nie padało cały dzien, ale jak wysiadłam z autobusu w Moscicach, zaczeło lać...
W ub roku jeździłam sporo w deszczu, ale teraz... zdrowie trochę nie dopisuje i nie chce ryzykować, wiec niestety...:(
Złośliwa ta natura, deszcz przestał padać ale jak zaczęło się sciemniać.
Dostałam wczoraj w prezencie urodzinowym książkę:
Piotr Morawski : Zostają góry.
Dla niezorientowanych Morawski byl himalaistą, zginął w ub roku, mając niewiele ponad trzydzieści lat.
Przepieknie wydana ksiązka z niewiarygodnymi zdjęciami z gór wysokich.
Są też wspomnienia przyjaciół Morawskiego m.in Simone Moro.
Cytat z S. Moro:
" Zycie nie jest mierzone liczbą oddechów, ale liczbą momentów, które zapierają dech w piersiach".
Piękne prawda?
Dlaczego zacytowałam akurat to?
Bo czesto zadawane są mi pytania: po co mi maratony? dlaczego?
Uważam i często to podkreślam, że z pasji nie trzeba sie tłumaczyć.
Zresztą jak wytłumaczyć pasję? jakie znaleźć słowa?
Zrozumie tylko ten kto czuje to samo.
Mam kilka znajomych osób, które w jakiś tam sposób rozumieją, chociaż powtarzają ze nawet jakby im zapłacaono nie pojechałyby na maraton w góry.
Mam wielkie grono znajomych, którym tego nie muszę tłumaczyć, bo czuja i robią to samo.
Mam kilku znajomych, którzy nie rozumieją.
Zwłaszcza znajomi z pewnego forum dot pewnej choroby. Twierdzą, że narażam zdrowie, ze to nierozsądne itd.
hm...jak tu wytłumaczyć.. ze wolę zyć PEŁNIEJ. Może krocej ale pełniej.
A dla mniej zyć pełniej to między innymi wziąć rower w góry.. pokonać trudny podjazd, stanąć na szczycie... pokonać trudny zjazd i usmiechnąć się do siebie , z radości, ze sie udało.
Stanąć na mecie i poczuć to uczucie spełnienia i powiedzieć sobie : dałam radę:)
Dla tych kilku chwil radości naprawdę warto ponosić wyrzeczenia na treningach, warto "męczyć się" na maratonie.
" Częsciej zyjesz, uczysz się i cieszysz w ciągu kilku sekund, niż w trakcie całego zycia".
te kilka sekund na szczycie wielkiej góry, te kilka sekund na mecie.. są dla mnie więcej warte niż wiele dni na egzotycznej plaży, niż godziny spędzane przed tv, czy godziny spędzane w piwnych ogródkach.
Dla mnie.
Taki jest mój wybór.
Taka jest moja pasja.
Nie jest jedyną, ale jest tą która pozwala mi bardzo często przezywać momenty, ktore zapierają dech w piersiach.
I własnie te momenty między innymi stanowią o radości z mojego życia, a nie liczba oddechów:).
Ja to pięknie napisała żona Morawskiego, Olga:
mielismy duzo zycia w życiu.
Myślę, ze dzięki moim pasjom mam dużo zycia w zyciu:)
I tego wszystkim zyczę ( bo mieć pasję w życiu to wielkie szczęście) i pozdrawiam
P.S Kilkanaście lat grałam w siatkówkę.
Niestety przytrafiła mi sie kontuzja ( usunięta łąkotka, więzadło), wciąż odczuwam jej skutki , ale NIE ŻAŁUJĘ ze spedziłam tyle lat na boisku.
Nie żałuję i nie żałowałam. Wręcz przeciwnie.
Siatkówka... była moją wielka pasją i dzieki niej przezyłam wiele momentów zapierających dech w piersiach.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
..."Słodkiego miłego życia jest tyle gór do zdobycia"...
Każda góra ma swoją duszę,a nas pcha jakaś niewidzialna siła aby cząstkę siebie tam zostawić.
Wielu tras pośród lasów i szutrowych dróg,życzę.
kondor - 20:05 piątek, 21 maja 2010 | linkuj
Każda góra ma swoją duszę,a nas pcha jakaś niewidzialna siła aby cząstkę siebie tam zostawić.
Wielu tras pośród lasów i szutrowych dróg,życzę.
kondor - 20:05 piątek, 21 maja 2010 | linkuj
No to teraz trzeba nową pasję wcielać w życie. Przeżyć to co opisywane jest w książce :)
marusia - 18:49 piątek, 21 maja 2010 | linkuj
Ciekawe refleksja. Też tu zaglądam ,bo szukam na BS takich właśnie głębszych wpisów. Ktoś kto podarował Ci tę książkę być może chce utwierdzić Cię w przekonaniu ,że jednak warto podążać tą drogą -mimo że uprawianie MTB jest dla Ciebie ryzykowne. Czy warto podejmować ryzyko by żyć pełniej -jak ten himalaista który zginął tak młodo? To są trudne wybory i każdy musi sam wybrać. Ale Ty już przecież wybrałaś :)
Puki dajesz radę kręcić korbami -nie rezygnuj :)
Pozdrower. marusia - 23:13 czwartek, 20 maja 2010 | linkuj
Puki dajesz radę kręcić korbami -nie rezygnuj :)
Pozdrower. marusia - 23:13 czwartek, 20 maja 2010 | linkuj
:) Nie ma sprawy, na pewno będę zaglądać! Pozdrawiam!
Anonimowy kuguar - 20:33 czwartek, 20 maja 2010 | linkuj
Hej:) lubię bardzo do Ciebie zaglądać, bo przez to co piszesz czuć, że rower to jest to co kochasz!! Pasja, o której piszesz jest jak najbardziej potrzebna, dodaje kolorów do codziennego życia, a ludzie którzy nie rozumieją, bądź krytykują, po prostu mają za mało odwagi na życie pełna piersią! Nie warto się na nich oglądać i dyskutować z nimi... Życzę Ci jeszcze więcej optymizmu i sił do pokonywania tras w górach/maratonach/treningach!!! 3maj się ciepło!!
kuguar - 19:48 czwartek, 20 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!