Czwartek, 19 sierpnia 2010
Górki:)
Staram się nadrabiać zaległosci jazdy w górkach z wiosny. Oj, wiem , wiem póżno, ale moze lepiej późno niż wcale.
Zostały mi 3 planowe starty u GG, jestem 5 w generalce i chciałabym to miejsce utrzymać, a może i poprawić?:)
Łatwo nie będzie, wszak nie ja jedna mam takie plany.
Dzisiaj z Mirkiem. zaczelismy w dośc ładnych okolicznościach przyrody, ale na Lubince dopadła nas ulewa. ale co tam deszcz prawda? Twardym trzeba być.
Za to jak przyjechalismy do Moscic.. suchutko. Wygląda wiec na to ze pojechalismy tam gdzie pogoda sie załamała:)
Dzisiaj niebieskim wzdłuż Dunajca i na Lubinke od Janowic ( czyli 6 km podjazdu, plus kilka mniejszych po drodze).
Miało byc spokojnie, ale jakos tak starałam sie nadązyć za Mirkiem ( chociaż wiadomo że on nie jechał na 100%, bo wtedy w zyciu bym sie nie utrzymała na kole) i wyszło nieźle. Prędkośc osyclująca od 25 km/h w fazie poczatkowej do 16 km/h momentami, ale generalnie to 20, 18 km/ h i rzecz jasna z blatu tradycyjnie już.
Koncówkę wjeżdzało sie cieżko, bo deszcz był już ulewny, a na zjeździe dośc mnie przewiało.
ale pomimo tego średnia wyszła niezła i czuję, ze nogi mocno pracowały.
Jutro dzien przerwy, w weekend musze być w Mielcu, ale jak pogoda pozwoli to rowerem. Od poniedziałku urlop, wiec mam ambitne plany treningowe przed ważnym dla mnie maratonem w Krakowie ( na który miałam nie jechać, ale jednak pojadę bo potrzebne mi pkt do generalki, a w Kowie łatwiej o wiecej pkt), no bo trasa w porównaniu do maratonów w górach łatwa.
Zostały mi 3 planowe starty u GG, jestem 5 w generalce i chciałabym to miejsce utrzymać, a może i poprawić?:)
Łatwo nie będzie, wszak nie ja jedna mam takie plany.
Dzisiaj z Mirkiem. zaczelismy w dośc ładnych okolicznościach przyrody, ale na Lubince dopadła nas ulewa. ale co tam deszcz prawda? Twardym trzeba być.
Za to jak przyjechalismy do Moscic.. suchutko. Wygląda wiec na to ze pojechalismy tam gdzie pogoda sie załamała:)
Dzisiaj niebieskim wzdłuż Dunajca i na Lubinke od Janowic ( czyli 6 km podjazdu, plus kilka mniejszych po drodze).
Miało byc spokojnie, ale jakos tak starałam sie nadązyć za Mirkiem ( chociaż wiadomo że on nie jechał na 100%, bo wtedy w zyciu bym sie nie utrzymała na kole) i wyszło nieźle. Prędkośc osyclująca od 25 km/h w fazie poczatkowej do 16 km/h momentami, ale generalnie to 20, 18 km/ h i rzecz jasna z blatu tradycyjnie już.
Koncówkę wjeżdzało sie cieżko, bo deszcz był już ulewny, a na zjeździe dośc mnie przewiało.
ale pomimo tego średnia wyszła niezła i czuję, ze nogi mocno pracowały.
Jutro dzien przerwy, w weekend musze być w Mielcu, ale jak pogoda pozwoli to rowerem. Od poniedziałku urlop, wiec mam ambitne plany treningowe przed ważnym dla mnie maratonem w Krakowie ( na który miałam nie jechać, ale jednak pojadę bo potrzebne mi pkt do generalki, a w Kowie łatwiej o wiecej pkt), no bo trasa w porównaniu do maratonów w górach łatwa.
- DST 42.00km
- Czas 01:41
- VAVG 24.95km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!