Czwartek, 23 września 2010
To już jest koniec....
jedziemy na ostatni maraton w tym roku...
I.. no już zaczyna mi być smutno, ze to koniec. Pomimo tego, że jestem zmęczona, ze rower ma dość, bo dostał mocno w kość w tym roku...
Bedzie mi brakować Fragmy na starcie, przeklinania na golonkokilometry, będzie mi brakować znajomych, widoku gór z perspektywy roweru, a najbardziej będzie mibrakować tego uczucia spełnienia na mecie.
No więc wyruszamy do Istebnej.
Niektórzy z Was zapewne pamietają, że nie wyszła mi Istebna w tamtym roku.
Jechałam z wielkimi nadziejami, ukończenie maratonu dawało mi 6 miejsce w generalce.
Upadek, uszkodzenie przerzutki, potem urwany łańcuch i DNF pierwsze w zyciu.
Poleciały łzy, krokodyle łzy....:). Siedziałam , słonce grzało a ja płakałam i płakałam. Zamiast na miejscu 6 skonczyłam na 11 ( tylko 5 przejechanych maratonów i nie byłam klasyfikowana).
Dzisiaj wspominam to z usmiechem. Bo to mi dało ogromną motywację. I tak to chyba w zyciu jest, ze czasem trzeba upaść zeby dotrzeć na szczyt ( swoich mozliwości rzecz jasna:)).
Tam wtedy w Istebnej obiecałam sobie, ze pomszczę ten nieudany sezon.. i juz sie udało. Miejsce w generalce będzie dobre, do pełni szczęscia brakuje ukonczenia Istebnej zeby pomścic tamten nieudany wyścig i zeby zaliczyć TOP 5.
Więc trzymajcie za mnie kciuki mocno.
Czasem droga do szczęscia jest bardzo wyboista i kręta, ale sukces wtedy o wiele bardziej smakuje.
I.. no już zaczyna mi być smutno, ze to koniec. Pomimo tego, że jestem zmęczona, ze rower ma dość, bo dostał mocno w kość w tym roku...
Bedzie mi brakować Fragmy na starcie, przeklinania na golonkokilometry, będzie mi brakować znajomych, widoku gór z perspektywy roweru, a najbardziej będzie mibrakować tego uczucia spełnienia na mecie.
No więc wyruszamy do Istebnej.
Niektórzy z Was zapewne pamietają, że nie wyszła mi Istebna w tamtym roku.
Jechałam z wielkimi nadziejami, ukończenie maratonu dawało mi 6 miejsce w generalce.
Upadek, uszkodzenie przerzutki, potem urwany łańcuch i DNF pierwsze w zyciu.
Poleciały łzy, krokodyle łzy....:). Siedziałam , słonce grzało a ja płakałam i płakałam. Zamiast na miejscu 6 skonczyłam na 11 ( tylko 5 przejechanych maratonów i nie byłam klasyfikowana).
Dzisiaj wspominam to z usmiechem. Bo to mi dało ogromną motywację. I tak to chyba w zyciu jest, ze czasem trzeba upaść zeby dotrzeć na szczyt ( swoich mozliwości rzecz jasna:)).
Tam wtedy w Istebnej obiecałam sobie, ze pomszczę ten nieudany sezon.. i juz sie udało. Miejsce w generalce będzie dobre, do pełni szczęscia brakuje ukonczenia Istebnej zeby pomścic tamten nieudany wyścig i zeby zaliczyć TOP 5.
Więc trzymajcie za mnie kciuki mocno.
Czasem droga do szczęscia jest bardzo wyboista i kręta, ale sukces wtedy o wiele bardziej smakuje.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Powodzenia w tym roku!
Na szczescie pogoda zapowiada sie podobna, no moze niech bedzie chlodniej, bo w zeszlym roku bylo troche za cieplo ;) klosiu - 20:13 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
Na szczescie pogoda zapowiada sie podobna, no moze niech bedzie chlodniej, bo w zeszlym roku bylo troche za cieplo ;) klosiu - 20:13 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
:)
Wszyscy golonkowi znajomi co tam startujemy trzymamy nawzajem kciuki na udane zakończenie sezonu w najbardziej wymagającej i dającej dużo satysfakcji serii maratonów MTB :) JPbike - 19:58 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
Wszyscy golonkowi znajomi co tam startujemy trzymamy nawzajem kciuki na udane zakończenie sezonu w najbardziej wymagającej i dającej dużo satysfakcji serii maratonów MTB :) JPbike - 19:58 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
Życzę powodzenia i trzymam kciuki! Oby cel został osiągnięty! Wierzę, że się uda:) Śledzę Twoje osiągnięcia zawsze z zapartym tchem! Jeszcze raz powodzenia, pozdrawiam ciepło:)
kuguar - 19:55 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!