Środa, 24 listopada 2010
Marzenia...się spełniają
Trochę ćwiczeń domowych, ale to tak naprawdę nieważne..
Ważne jest to, że od dzisiaj mam w domu COŚ. Coś o czym długo i nieśmiało myślałam, a dzisiaj nabrało realnych kształtów.
Nie jestem krezusem, więc spełnianie marzeń, które w jakis tam sposób uzależnione sa od pieniędzy, zawsze wiąże się dla mnie z mniejszym lub większym wysiłkiem.
Ale może i dzięki temu radość jest większa.
Kiedyś już o tym pisałam.
To było tak.
Kilka dobrych lat temu przeczytalam w Wysokich Obcasach list kobiety zachwalającej narty biegowe.
Nie bardzo wiedziałam czym to się je, jak wygląda. Myslałam tylko, że jakaś taka namiastka sportów zimowych bo pewnie nijak się ma do pędzenia w dół po stoku.
Ale kobieta z listu była bardzo przekonywująca. Przekonywująca do tego stopnia, że pomyslałam: można byłoby kiedyś spróbować…
A potem zaczęła biegać Justyna, a potem poznałam mojego kolegę Mirka, a Mirek ma narty.
Pozwolił mi spróbować na swoich… Spodobało mi się, zaczęłam nieśmiało myśleć o tym ze może kupić by sobie…
I w koncu podjęłam decyzję.
No i …są.
Stoją sobie w domu: narty, buty, kijki.
A ja? Ja cieszę się jak dziecko. Dawno tak się nie cieszyłam z zakupów.
To nie są jakies super wypas narty. Marka decathlonowa, ale na razie na pewno mi wystarczy.
Zresztą nie mam parcia na jakis super sprzęt, chciałabym po prostu dobrze się.. bawić. Mieć radość z tego biegania.
I mam nadzieję, ze szybko spadnie śnieg i że moje kolano wytrzyma to obciążenie.
Tak spełniło się moje kolejne marzenie i naprawdę jestem ogromnie szczęsliwa.
Co dalej?
Cóż… dalej to chciałabym kiedyś po treningu na ściance spróbować w skałach, a potem jak finanse pozwolą .. mozę kiedyś szosówka? Ją też sobie wiele lat temu obiecałam i kiedyś .. kiedys spełnie i to marzenie. Może to potrwa jeszcze dwa, trzy lata, ale kiedyś…
Na pewno nadejdzie taki dzień, ze napiszę: mam szosowkę. Mocno w to wierzę.
A teraz trochę się pochwalę
a tu takie sobie zdjęcie… tuż po siódmej rano słonce tak pięknie oświetliło dachy tarnowskiego starego miasta ( widocznego z mojego okna w pracy), ze musiałam zrobić zdjecie
Ważne jest to, że od dzisiaj mam w domu COŚ. Coś o czym długo i nieśmiało myślałam, a dzisiaj nabrało realnych kształtów.
Nie jestem krezusem, więc spełnianie marzeń, które w jakis tam sposób uzależnione sa od pieniędzy, zawsze wiąże się dla mnie z mniejszym lub większym wysiłkiem.
Ale może i dzięki temu radość jest większa.
Kiedyś już o tym pisałam.
To było tak.
Kilka dobrych lat temu przeczytalam w Wysokich Obcasach list kobiety zachwalającej narty biegowe.
Nie bardzo wiedziałam czym to się je, jak wygląda. Myslałam tylko, że jakaś taka namiastka sportów zimowych bo pewnie nijak się ma do pędzenia w dół po stoku.
Ale kobieta z listu była bardzo przekonywująca. Przekonywująca do tego stopnia, że pomyslałam: można byłoby kiedyś spróbować…
A potem zaczęła biegać Justyna, a potem poznałam mojego kolegę Mirka, a Mirek ma narty.
Pozwolił mi spróbować na swoich… Spodobało mi się, zaczęłam nieśmiało myśleć o tym ze może kupić by sobie…
I w koncu podjęłam decyzję.
No i …są.
Stoją sobie w domu: narty, buty, kijki.
A ja? Ja cieszę się jak dziecko. Dawno tak się nie cieszyłam z zakupów.
To nie są jakies super wypas narty. Marka decathlonowa, ale na razie na pewno mi wystarczy.
Zresztą nie mam parcia na jakis super sprzęt, chciałabym po prostu dobrze się.. bawić. Mieć radość z tego biegania.
I mam nadzieję, ze szybko spadnie śnieg i że moje kolano wytrzyma to obciążenie.
Tak spełniło się moje kolejne marzenie i naprawdę jestem ogromnie szczęsliwa.
Co dalej?
Cóż… dalej to chciałabym kiedyś po treningu na ściance spróbować w skałach, a potem jak finanse pozwolą .. mozę kiedyś szosówka? Ją też sobie wiele lat temu obiecałam i kiedyś .. kiedys spełnie i to marzenie. Może to potrwa jeszcze dwa, trzy lata, ale kiedyś…
Na pewno nadejdzie taki dzień, ze napiszę: mam szosowkę. Mocno w to wierzę.
A teraz trochę się pochwalę
Moje nowe trzewiczki:)))))© lemuriza1972
Moje pierwsze narty:)© lemuriza1972
a tu takie sobie zdjęcie… tuż po siódmej rano słonce tak pięknie oświetliło dachy tarnowskiego starego miasta ( widocznego z mojego okna w pracy), ze musiałam zrobić zdjecie
Tarnów w porannym słońcu© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Marzenia przeradzają się w cele, a te się realizuje. Trzeba tylko wyznaczyć bardzo konkretnie co i kiedy a później konsekwentnie dążyć do celu:)
Czytając Twoje wpisy jestem przekonany, że w przyszłym roku będą relacje z wypraw szosowych:) Kajman - 20:36 środa, 24 listopada 2010 | linkuj
Czytając Twoje wpisy jestem przekonany, że w przyszłym roku będą relacje z wypraw szosowych:) Kajman - 20:36 środa, 24 listopada 2010 | linkuj
Ladne nartki. Tez cos takiego planuje w tym sezonie, mam nadzieje, ze sie nam spodoba :).
klosiu - 19:33 środa, 24 listopada 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!