Sobota, 1 stycznia 2011
Cele na rok przyszły
No i mamy Nowy Rok.
Sama nie wiem, kiedy tak szybko i niepostrzeżenie minął rok 2010.
Tak to chyba jednak jest kiedy ma sie dużo do zrobienia i trzeba maksymalnie dobrze wykorzystywać czas, że wtedy wszystko dzieje sie bardzo szybko.
I cos chyba prawdy w tym jest, że jak mamy wiecej zajęc , to potrafimy sie lepiej zorganizować , a jak tych zajęć jest mniej to czasem czas przecieka nam przez palce.
to byl pracowity rok pod każdym względem.
w pracy i na rowerze.
Bywały momenty, ze trochę brakowało mi "oddechu", odpoczynku, ale z drugiej strony jak skonczyły się maratony , pomyslałam sobie: co teraz będzie mnie trzymać w "ryzach"?
No tak.. bo ten reżim treningowy, który sobie narzuciłam i plan startów, sprawił, ze czas miałam wypełniony maksymalnie, a cele jasno określone.
Po pracy szybciutko do domu, rower i w drogę. Zawody własciwie co 2 tydzien, czasem co tydzien,miedzy zawodami do Mielca, wiec własciwie mało czasu... na odpoczynek.
Ale... coś za coś.
Ja po prostu lubie tak zyć i dopoki zdrowie , czas i pieniądze mi pozwolą, to tak żyć będę.
Kiedy wiec skonczyły sie maratony.. troche pusto sie zrobiło. Ale to była tylko chwila, troche odpoczęłam, potem miesiąc lekkiego jeżdzenia, a potem znowu sie zaczeło... narty, ścianka, spinning i znowu.. czasu mało:).
W "Górach" są przedstawione sylwetki najlepszych polskich wspinaczy. Każdy z nich prezentuje swoje motto sportowe.
Marcin Dzieński: " Żeby coś osiągnąć, najpierw musisz sie pomęczyć".
Nic nowego.
Ja kiedy trenuję często myślę o naszych największych sportowcach, zwłaszcza o Justynie Kowalczyk, która wykonuje taką tytaniczną pracę.
Ona jest dla mnie wzorem, motywuje mnie. Podobnie jak Małysz, jak Maja Włoszczowska.
Jestem bardzo pozytywnie nastawiona na ten sezon, chociaż tak naprawdę to nie wiem jeszcze czy będę jeździć na maratony i na które. Ale mam nadzieję, ze będzie taka okazja.
Chciałabym przejechać górskie edycje u GG. Poprawić sie na mega , zwłaszcza tam gdzie w ub sezonie nie poszło mi rewelacyjnie. Miejsce? o miejsce lepsze w generalce i poszczegółnych wyścigach będzie pewnie trudno, ale chciałabym osiągać lepsze czasy, mniej tracić do tych najlepszych.
No i chciałabym przejechać giga w Tarnowie. Bede wiec chciała potrenować trochę dłuzsze jazdy.
No ale na dłuzsze jazdy to czas jest raczej tylko w weekend.
Co poza tym?
Moze jak czas pozwoli jakieś starty w Cyklokarpatach jako takie uzupełnienie treningu.
A na razie, na razie.. to znowu przymusowa przerwa w treningach..
wczoraj obudziłam sie z bólem gardła i katarem ( znowu!!!).
Jakos wytrzymałam w pracy, po pracy do łóżka.
Dzisiaj leżę cały dzien i myślę, ze wróciły moje przewlekłe problemy z gardłem sprzed kilku lat. A wtedy byłam własciwie cały czas chora... 3 tygodnie choroby.. tydzien przerwy i od nowa . I tak własciwie przez pół roku.
No i tak leżałam dzisiaj i obmyslałam strategię co zrobić.
Bo jeśli czegoś nie zrobię i nie znajde dobrego lekarza, który mi pomoże, to o planach na sezon 2011 mogę pewnie zapomnieć, bo nie zdołam solidnie się przygotowac do sezonu 2011.
Tak wiec plan jest taki, ze w poniedziałek muszę isc do lekarza zeby zobaczyć co mi jest, bo zbyt dobrze to nie wygląda.
Jestem dobrej myśli, że uda sie coś na to poradzić.
Musze myślec pozytywnie:), pomimo tego, ze czuję sie źle, ze znowu bede musiała zrobić przerwę w treningach.
Mirek mówi, ze jak nadchodzi choroba to znaczy , ze jest dobra forma...
Hm....tylko po co mi teraz ta forma?:)
Sama nie wiem, kiedy tak szybko i niepostrzeżenie minął rok 2010.
Tak to chyba jednak jest kiedy ma sie dużo do zrobienia i trzeba maksymalnie dobrze wykorzystywać czas, że wtedy wszystko dzieje sie bardzo szybko.
I cos chyba prawdy w tym jest, że jak mamy wiecej zajęc , to potrafimy sie lepiej zorganizować , a jak tych zajęć jest mniej to czasem czas przecieka nam przez palce.
to byl pracowity rok pod każdym względem.
w pracy i na rowerze.
Bywały momenty, ze trochę brakowało mi "oddechu", odpoczynku, ale z drugiej strony jak skonczyły się maratony , pomyslałam sobie: co teraz będzie mnie trzymać w "ryzach"?
No tak.. bo ten reżim treningowy, który sobie narzuciłam i plan startów, sprawił, ze czas miałam wypełniony maksymalnie, a cele jasno określone.
Po pracy szybciutko do domu, rower i w drogę. Zawody własciwie co 2 tydzien, czasem co tydzien,miedzy zawodami do Mielca, wiec własciwie mało czasu... na odpoczynek.
Ale... coś za coś.
Ja po prostu lubie tak zyć i dopoki zdrowie , czas i pieniądze mi pozwolą, to tak żyć będę.
Kiedy wiec skonczyły sie maratony.. troche pusto sie zrobiło. Ale to była tylko chwila, troche odpoczęłam, potem miesiąc lekkiego jeżdzenia, a potem znowu sie zaczeło... narty, ścianka, spinning i znowu.. czasu mało:).
W "Górach" są przedstawione sylwetki najlepszych polskich wspinaczy. Każdy z nich prezentuje swoje motto sportowe.
Marcin Dzieński: " Żeby coś osiągnąć, najpierw musisz sie pomęczyć".
Nic nowego.
Ja kiedy trenuję często myślę o naszych największych sportowcach, zwłaszcza o Justynie Kowalczyk, która wykonuje taką tytaniczną pracę.
Ona jest dla mnie wzorem, motywuje mnie. Podobnie jak Małysz, jak Maja Włoszczowska.
Jestem bardzo pozytywnie nastawiona na ten sezon, chociaż tak naprawdę to nie wiem jeszcze czy będę jeździć na maratony i na które. Ale mam nadzieję, ze będzie taka okazja.
Chciałabym przejechać górskie edycje u GG. Poprawić sie na mega , zwłaszcza tam gdzie w ub sezonie nie poszło mi rewelacyjnie. Miejsce? o miejsce lepsze w generalce i poszczegółnych wyścigach będzie pewnie trudno, ale chciałabym osiągać lepsze czasy, mniej tracić do tych najlepszych.
No i chciałabym przejechać giga w Tarnowie. Bede wiec chciała potrenować trochę dłuzsze jazdy.
No ale na dłuzsze jazdy to czas jest raczej tylko w weekend.
Co poza tym?
Moze jak czas pozwoli jakieś starty w Cyklokarpatach jako takie uzupełnienie treningu.
A na razie, na razie.. to znowu przymusowa przerwa w treningach..
wczoraj obudziłam sie z bólem gardła i katarem ( znowu!!!).
Jakos wytrzymałam w pracy, po pracy do łóżka.
Dzisiaj leżę cały dzien i myślę, ze wróciły moje przewlekłe problemy z gardłem sprzed kilku lat. A wtedy byłam własciwie cały czas chora... 3 tygodnie choroby.. tydzien przerwy i od nowa . I tak własciwie przez pół roku.
No i tak leżałam dzisiaj i obmyslałam strategię co zrobić.
Bo jeśli czegoś nie zrobię i nie znajde dobrego lekarza, który mi pomoże, to o planach na sezon 2011 mogę pewnie zapomnieć, bo nie zdołam solidnie się przygotowac do sezonu 2011.
Tak wiec plan jest taki, ze w poniedziałek muszę isc do lekarza zeby zobaczyć co mi jest, bo zbyt dobrze to nie wygląda.
Jestem dobrej myśli, że uda sie coś na to poradzić.
Musze myślec pozytywnie:), pomimo tego, ze czuję sie źle, ze znowu bede musiała zrobić przerwę w treningach.
Mirek mówi, ze jak nadchodzi choroba to znaczy , ze jest dobra forma...
Hm....tylko po co mi teraz ta forma?:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, wszystko co podałam jest jak najbardziej do zdobycia w aptekach. Przy naturalnych metodach leczenia trzeba troszkę więcej cierpliwości, ale wynik jest naprawdę zadowalający :) Co do antybiotyku - traktowałabym takie rozwiązanie naprawdę jako OSTATECZNOŚĆ - koniecznie po wykonaniu antybiogramu!
KOCURIADA - 12:28 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Iza - Ja Ci polecam dobrego lekarza i porządny antybiotyk tak aby wyleczyć to gardło i krtań. Później odbudowa formy jest dłuższa niestety :( Ale nie będzie tak szybko nawrotów.
Maks - 12:18 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Izo, z pewnością sobie poradzisz i osiągniesz wszelkie cele, ale tak na wszelki wypadek zapodaję kilka dobrych rad, które wyleczyły (nie tylko moje) gardło ;p Jeśli już nawet Citrosept nie pomaga, to pozostaje płukanka z szałwi (3xdziennie), ale taka co by pysk wykręcało (czyli nie jakiś badziewny fix, tylko 4 czubate łyżki porządnego suszu na ¾ szklanki wrzątku). Kolejny sprawdzony sposób to olej z rokitnika plus krople propolisowe (oleju powinno być ciut więcej niż propolisu). Zapodajesz sobie takie cudo na łyżeczkę cukru i hop całość do buźki na possanie (do 7 razy dziennie). A na ogólne wzmocnienie polecam ziółka PADME – do kupienia w prawie każdej aptece (oczywiście tylko wtedy, jeśli nie ma w pobliżu żadnego lekarza tybetańskiego, który by się zajął indywidualnym doborem ziół :D)
Życzę szybkiego uporania się z upierdliwym problemem i samych bajkowych dni w 2011!
KOCURIADA - 10:59 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Życzę szybkiego uporania się z upierdliwym problemem i samych bajkowych dni w 2011!
KOCURIADA - 10:59 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Iza, postaraj się nie martwić, bo to osłabia odporność; i to nie jest łatwe gadanie, tylko teoria sprawdzona w praktyce.
Moim dzieciom pomógł (i dalej pomaga) tran. Ona mają gorszą odporność, bo są alergikami. Teraz znacznie mniej chorują.
Podobno bardzo dobry jest wyciąg z pestek grejpfruta - to opinia od znajomej rodziny.
Życzę Ci szybkiego wydobrzenia :)
I żeby ten rok był dobry, tak w ogólnym rozrachunku dobry :) alistar - 20:12 sobota, 1 stycznia 2011 | linkuj
Moim dzieciom pomógł (i dalej pomaga) tran. Ona mają gorszą odporność, bo są alergikami. Teraz znacznie mniej chorują.
Podobno bardzo dobry jest wyciąg z pestek grejpfruta - to opinia od znajomej rodziny.
Życzę Ci szybkiego wydobrzenia :)
I żeby ten rok był dobry, tak w ogólnym rozrachunku dobry :) alistar - 20:12 sobota, 1 stycznia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!