Niedziela, 2 stycznia 2011
O sporcie w tv czyli głównie o Justynie Kowalczyk
No cóż... nogi, ręce rwą sie żeby sobie coś sportowo porobić. Rozum mówi : nie.
I musze być konsekwentna. Napisałam kiedys tam, w ub roku, ze tego tez trzeba się uczyć.. rozsądku w "sportowaniu", cierpliwości.
Wczoraj przez poł dnia powtarzałam sobie, ze będzie ok, że nie wolno mi się martwić tą powtarzającą sie chorobą, ze muszę coś zadziałać zeby było lepiej.
No i dzisiaj od razu jakos tak lepiej się czuję, co nie znaczy, ze całkiem dobrze. Jutro więc jeśli uda mi sie dostać do lekarza po pracy, to pójdę.
Lubię początek roku, bo zawsze w tv są róźne podsumowania sportowe, powtórki najfajniejszych wydarzeń.
dzisiaj ponadto był bieg Justyny w Tour de Ski :)
Zupełnie przypadkiem trafiłam w tvp sport na reportaż o Justynie Kowalczyk.
Przyznaję, że nie darzę jej az taką sympatią jak np Adama Małysza, ale sympatia to jedno a szacunek dla sportowych osiągnięć to jeszcze cos innego.
A ten dla Justyny mam ogromny.
Tylko takie sportowe osobowości jak ona, jak Małysz przechodzą do historii.
Bo wygrywaja wielokrotnie, wygrywają w wielkim stylu i imponują niesłychaną determinacją, ogromną pracą i umiejętnością podnoszenia sie po klęskach.
Powiedziała dzisiaj Justyna, coś co zrozumiałam dopiero niedawno.
Dziwne, bo przecież sport uprawiam od dawna, a ta prawda dotarła do mnie dopiero w 2009 r, po nieudanym maratonie w Krynicy.
Justyna powiedziała: porażki są potrzebne, żeby nie popełniac błędów.
Tak, jeśli ma sie dostatecznie silny charekter to porażkę przekłuje się w sukces.
Justyna jest uparta, zdeterminowana, potrafi walczyć o swoje.
Tak jak dzisiaj powiedziała: pewne cechy w zyciu codziennym są źle widziane, ale dla sportowca są niezbędne zeby osiagnąc sukces.
Po moim nieudanym maratonie w Krynicy w 2009 roku, na mecie bardzo byłam zła na siebie i przeżywałam ten swój nieudany start.
Jeden z moich znajomych, z którym miałam okazję na mecie rozmawiać, powiedział , ze za bardzo to przeżywam, ale ja wiem, że to własnie było mi potrzebne.
wygadanie się, przeanalizowanie tej porażki, po to zeby wyciagnąć wnioski.
I pomogło. Tydzien po , na maratonie w Tarnowie było juz znacznie lepiej.
Justyna powiedziała dzisiaj, że lubi czytać. I jako ulubioną pisarkę wymieniła Olgę Tokarczuk.
Jak fajnie:), mamy wspolną, ulubioną pisarkę.
oglądając to wszystko w tv, zatęskniłam za nartkami a tu mówią w tv, że odwilż bedzie do 12 stycznia.
Jak tak dalej pojdzie, to minie zima, a ja niewiele zdążę się nauczyć.
Może kiedys pojadę na urlop gdzieś, gdzie zima jest dłuzej i są piękne trasy biegowe? Byłoby fajnie. Może kiedyś:)
Może kiedyś w Polsce będzie wreszcie trasa na Puchar Swiata?
Oj, tak pojechać i zobaczyć najlepsze zawodniczki w akcji.
Zdaje się.. ze wymyslilam sobie kolejne marzenie do spełnienia.
Adama Małysza już obejrzałam na żywo, czas na Justynę.
Gdyby tak jeszcze Maja Włoszczowska znalazła trochę czasu i przyjechała na którąś edycję do GG.
Z Szafraniec juz jechałam na mega w Krynicy. "Jechałam" to za dużo powiedziane. jechałysmy na tej samej trasie. Potrzebowałam dwa razy więcej czasu niż ona żeby wymęczyć tę trasę.
Ale to mało istotne, to był zaszczyt stanąc na starcie w takim towarzystwie.
Co by nie powiedzieć.. mamy wspaniałe dziewczyny w Polsce.
Justyna, Maja, Anita Włodarczyk...
Silne , mocne , dziewczyny. Wybrały sobie trudne konkurencje, ale mają odpowiednie charaktery:)
I musze być konsekwentna. Napisałam kiedys tam, w ub roku, ze tego tez trzeba się uczyć.. rozsądku w "sportowaniu", cierpliwości.
Wczoraj przez poł dnia powtarzałam sobie, ze będzie ok, że nie wolno mi się martwić tą powtarzającą sie chorobą, ze muszę coś zadziałać zeby było lepiej.
No i dzisiaj od razu jakos tak lepiej się czuję, co nie znaczy, ze całkiem dobrze. Jutro więc jeśli uda mi sie dostać do lekarza po pracy, to pójdę.
Lubię początek roku, bo zawsze w tv są róźne podsumowania sportowe, powtórki najfajniejszych wydarzeń.
dzisiaj ponadto był bieg Justyny w Tour de Ski :)
Zupełnie przypadkiem trafiłam w tvp sport na reportaż o Justynie Kowalczyk.
Przyznaję, że nie darzę jej az taką sympatią jak np Adama Małysza, ale sympatia to jedno a szacunek dla sportowych osiągnięć to jeszcze cos innego.
A ten dla Justyny mam ogromny.
Tylko takie sportowe osobowości jak ona, jak Małysz przechodzą do historii.
Bo wygrywaja wielokrotnie, wygrywają w wielkim stylu i imponują niesłychaną determinacją, ogromną pracą i umiejętnością podnoszenia sie po klęskach.
Powiedziała dzisiaj Justyna, coś co zrozumiałam dopiero niedawno.
Dziwne, bo przecież sport uprawiam od dawna, a ta prawda dotarła do mnie dopiero w 2009 r, po nieudanym maratonie w Krynicy.
Justyna powiedziała: porażki są potrzebne, żeby nie popełniac błędów.
Tak, jeśli ma sie dostatecznie silny charekter to porażkę przekłuje się w sukces.
Justyna jest uparta, zdeterminowana, potrafi walczyć o swoje.
Tak jak dzisiaj powiedziała: pewne cechy w zyciu codziennym są źle widziane, ale dla sportowca są niezbędne zeby osiagnąc sukces.
Po moim nieudanym maratonie w Krynicy w 2009 roku, na mecie bardzo byłam zła na siebie i przeżywałam ten swój nieudany start.
Jeden z moich znajomych, z którym miałam okazję na mecie rozmawiać, powiedział , ze za bardzo to przeżywam, ale ja wiem, że to własnie było mi potrzebne.
wygadanie się, przeanalizowanie tej porażki, po to zeby wyciagnąć wnioski.
I pomogło. Tydzien po , na maratonie w Tarnowie było juz znacznie lepiej.
Justyna powiedziała dzisiaj, że lubi czytać. I jako ulubioną pisarkę wymieniła Olgę Tokarczuk.
Jak fajnie:), mamy wspolną, ulubioną pisarkę.
oglądając to wszystko w tv, zatęskniłam za nartkami a tu mówią w tv, że odwilż bedzie do 12 stycznia.
Jak tak dalej pojdzie, to minie zima, a ja niewiele zdążę się nauczyć.
Może kiedys pojadę na urlop gdzieś, gdzie zima jest dłuzej i są piękne trasy biegowe? Byłoby fajnie. Może kiedyś:)
Może kiedyś w Polsce będzie wreszcie trasa na Puchar Swiata?
Oj, tak pojechać i zobaczyć najlepsze zawodniczki w akcji.
Zdaje się.. ze wymyslilam sobie kolejne marzenie do spełnienia.
Adama Małysza już obejrzałam na żywo, czas na Justynę.
Gdyby tak jeszcze Maja Włoszczowska znalazła trochę czasu i przyjechała na którąś edycję do GG.
Z Szafraniec juz jechałam na mega w Krynicy. "Jechałam" to za dużo powiedziane. jechałysmy na tej samej trasie. Potrzebowałam dwa razy więcej czasu niż ona żeby wymęczyć tę trasę.
Ale to mało istotne, to był zaszczyt stanąc na starcie w takim towarzystwie.
Co by nie powiedzieć.. mamy wspaniałe dziewczyny w Polsce.
Justyna, Maja, Anita Włodarczyk...
Silne , mocne , dziewczyny. Wybrały sobie trudne konkurencje, ale mają odpowiednie charaktery:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, pamiętam czasy sprzed Justyny, jak na Kabatach (dzielnica Warszawki) biegałam na biegówkach, ludzie nie wiedzieli co to wogóle za narty takie dziwne, a teraz już każdy wie.
Djablica - 01:22 niedziela, 9 stycznia 2011 | linkuj
Jeśli urlop na biegówki - i tak wszyscy co się znają na tym sporcie powiedzą: Jakuszyce :)
Ja z racji innych potrzeb sprzęt do biegania na nartach sprawię sobie na następny sezon zimowy.
Absolutna racja - porażki są potrzebne ...
Maja w 2010 u GG startowała w Dolsku, a w 2011 to zobaczymy. JPbike - 18:47 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Ja z racji innych potrzeb sprzęt do biegania na nartach sprawię sobie na następny sezon zimowy.
Absolutna racja - porażki są potrzebne ...
Maja w 2010 u GG startowała w Dolsku, a w 2011 to zobaczymy. JPbike - 18:47 niedziela, 2 stycznia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!