Czwartek, 12 maja 2011
Technika na Marcince
Są momenty, że jej nienawidzę.
Jeden z nich to kiedy zaczyna się najbardziej stromy odcinek od restauracji.. Wtedy miotam przekleństwa i zastanawiam się po co sie tak męczę..
Bo ona tam , w tym momencie wysyssa wszystkie siły i trzeba sie z nią mocowac.
Ale generalnie bez niej nie wyobrażam sobie Tarnowa.
Dzisiaj z Andżeliką.
Dojechałysmy do wysokości basenu i potem w las.
Tam techniczne podjazdy i zjazdy.
Oj.. to jest miejsce, które weryfikuje umiejetności. Zweryfikowało:), bywało ze zrzucało nas z siodełka na podjazdach.
Na zjazdach było lepiej, chociaż momentami sliska glina, duzo korzeni i kolein, ale sie nie dałysmy.
Potem zjechałysmy w dół, na wysokośc basenu i do góry, ten morderczy podjazd, od restauracji w górę, potem pod kościołek. Nie najgorzej, ale bez szału.
Potem w doł lasem znowu... fajny zjazd:)
I znowu pod górę od restauracji, a potem w prawo i za ruinami, szutrowy zjazd.
Tam w oddali dwójka bikerów, po sylwetce widzę , że ten drugi to dziewczyna.
Myślę sobie: o cholera, chyba nam jakaś konkurencja w Tarnowie wyrosła, bo dziewczyna jedzie tak ładnie, mocno, z dobrą kadencją, równiutko.
Mijamy ich.
Krysia i Adam:), no i wszystko jasne.
Kilometrów mało, ale bardzo, bardzo pozyteczne. Marcinka to świetne miejsce do ćwiczenia techniki.
W niedzielę maraton.
Jakos nie miałam głowy żeby o nim mysleć.
Jadę trochę tak.. spontanicznie. zobaczymy co z tego wyniknie.
Jeden z nich to kiedy zaczyna się najbardziej stromy odcinek od restauracji.. Wtedy miotam przekleństwa i zastanawiam się po co sie tak męczę..
Bo ona tam , w tym momencie wysyssa wszystkie siły i trzeba sie z nią mocowac.
Ale generalnie bez niej nie wyobrażam sobie Tarnowa.
Dzisiaj z Andżeliką.
Dojechałysmy do wysokości basenu i potem w las.
Tam techniczne podjazdy i zjazdy.
Oj.. to jest miejsce, które weryfikuje umiejetności. Zweryfikowało:), bywało ze zrzucało nas z siodełka na podjazdach.
Na zjazdach było lepiej, chociaż momentami sliska glina, duzo korzeni i kolein, ale sie nie dałysmy.
Potem zjechałysmy w dół, na wysokośc basenu i do góry, ten morderczy podjazd, od restauracji w górę, potem pod kościołek. Nie najgorzej, ale bez szału.
Potem w doł lasem znowu... fajny zjazd:)
I znowu pod górę od restauracji, a potem w prawo i za ruinami, szutrowy zjazd.
Tam w oddali dwójka bikerów, po sylwetce widzę , że ten drugi to dziewczyna.
Myślę sobie: o cholera, chyba nam jakaś konkurencja w Tarnowie wyrosła, bo dziewczyna jedzie tak ładnie, mocno, z dobrą kadencją, równiutko.
Mijamy ich.
Krysia i Adam:), no i wszystko jasne.
Kilometrów mało, ale bardzo, bardzo pozyteczne. Marcinka to świetne miejsce do ćwiczenia techniki.
W niedzielę maraton.
Jakos nie miałam głowy żeby o nim mysleć.
Jadę trochę tak.. spontanicznie. zobaczymy co z tego wyniknie.
Las na Marcince© lemuriza1972
widok z Marcinki© lemuriza1972
- DST 27.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:48
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 177 ( 94%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Kalorie 841kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Aha, tak się napatrzyłem na najdrobniejsze szczegóły i już wybrałem optymalny tor zjazdu :)
Ale już wierzę bo takowe i podobne fotki w większości nie pokazują rzeczywistej stromizny. JPbike - 15:08 piątek, 13 maja 2011 | linkuj
Ale już wierzę bo takowe i podobne fotki w większości nie pokazują rzeczywistej stromizny. JPbike - 15:08 piątek, 13 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!