Niedziela, 22 stycznia 2012
Beskid Niski i biegówki:)
Piosenka taka… na czasie:)
Weekend w Beskidzie Niskim, a konkretnie na Magurze Małastowskiej.
Byłam tam już kiedyś… nawet dwa razy.
To był maraton w Gorlicach.
Błoto, deszcz. Dystans giga, więc na Magurę wjeżdżałam dwa razy.
Połowa dystansu a ja bez klocków.
Na jakieś 10 km przed metą musiałam zejść z trasy, nie dało się jechać bez klocków.. a ja byłam wyziębiona już strasznie. A do mety był sam zjazd…. Musiałabym iść z rowerem pewnie godzinę. To by mogło się źle skonczyć, biorąc pod uwagę fakt, że byłam już okropnie wyziębiona.
Bardzo wtedy „cierpiałam” z powodu nieukonczenia tego maratonu.
Teraz przyjechałam na Magurę zimową. Piękną.
Nasz wieloosobowy pokój w schronisku przyprawił nas o niemały ból głowy.
Warunki bardzo…. Spartańskie. Jak weszłysmy z Andżeliką, no to nasze miny mówiły same za siebie.
Były oczywiście akcenty rowerowe. W schronisku siedziało kilku chłopaków, a jeden z nich miał rowerową koszulkę, więc zapytałam czy jeździ, gdzie jeżdzi.
Był z Gorlic.
Opowiadał, ze skończył Trophy 2008, TransCaraptię kilka razy.
Chwila rozmowy i w drogę.
Ja w poszukiwaniu trasy biegowej, reszta towarzystwa na stok.
Trasę biegową znalazłam szybko, ale zanim tam trafiłam , to jeszcze przy schronisku wykonałam sobie parę zjazdów dla przypomnienia. Zanim udało się zapanować na nartami, to były ze 3 nieudane próby.
Trasa cóż.. przepiękna, poprowadzona przez las, ale dla mnie dośc wyczerpująca.
Był ślad, ale skąpy, a moje nartki no to są.. dość „tępe”i cięzko się jechało.
Było kilka wywrotek, ale było też kilka udanych zjazdów, po których myślałam sobie:
„Iza jestem z Ciebie dumna”.
Druga część trasy była dla mnie znacznie trudniejsza, było duzo pod górę, a ja już zmęczona i część przeczłapałam, a nawet przeszłam.
Ogółem dwie godziny, więc dużo jak na drugie bieganie w tym roku.
To jest wyczerpująca dyscyplina.
Wróciłam do schroniska, reszta dalej była na nartach, a ja zjadałam zasłuzony obiad i wypiłam grzane piwo ( pyszne).
Widoki pięknie,sniegu masa.
Niestety w nocy popadał śnieg i kompletnie zasypał mi ślady.
Śnieg był w dodatku taki, ze kompletnie nie byłam w stanie załozyć sobie śladu. Po prostu masakra.
Lepił mi się do nart, jak już załozyłam kawałek śladu to kompletnie nie było ślizgu.
No więc niepocieszona zeszłam do schroniska, przebrałam się i zeszłam stokiem na doł.
Dzisiaj to przydałyby mi się toury a nie biegówki.
Popatrzyłam sobie na narciarzy … Jak ja im zazdroszczę.
Gdybym tylko miała zdrowe kolano, już bym się uczyła jeździć.
Ale biegówek i tak bym nie odstawiła, bo to fajny wysiłek. Bardzo fajny… a już bieganie po takiej trasie jak na Magurze.. bajka.
To było moje pierwsze bieganie po trasie zrobionej w lesie.
No bo Marcinka wiadomo… pętla na łące.
Niestety w Tarnowie odwilż, wiec nie wiem kiedy będzie następna okazja do biegania.
Szkoda, bo już powoli zaczęłam sobie przypominać to co nauczyłam się w ub roku.
Chyba już bardzo tęsknię za górskimi szlakami oglądanymi z perspektywy roweru.
Zima jest piękna.. dzisiaj rano tak pięknie swieciło słonce, ten śnieg…. Te drzewa w sniegu…
To schronisko w takim fajnym miejscu… ale…. Jednak już tęsknię za adrenaliną na górskich zjazdach, za zmęczeniem na podjazdach…
Tym bardziej, że na wypad w tatry raczej na razie nie ma szans. TOPR wciąż ostrzega przed lawinami.
A wczoraj na Babiej podobno była wielka akcja GOPR, bo jakaś grupa rozbiła biwak na Babiej. Kto był na Babiej wie, ze czasem to tam ciężko na szczycie 5 min ustać, tak wieje i jest tak zimno.
Schronisko na Magurze© lemuriza1972
Uczę sie zjeżdżać:)© lemuriza1972
jak widać łatwo nie jest:)© lemuriza1972
trzeba sie jakoś wygrzebać...© lemuriza1972
widoczek© lemuriza1972
"moja" trasa© lemuriza1972
Trasa© lemuriza1972
Trasa© lemuriza1972
- Czas 02:00
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Na Babiej w sobotę było normalnie. - 10 st., wiatr, śnieg i chmury. Zima w górach.
kubakmtb - 16:39 poniedziałek, 23 stycznia 2012 | linkuj
"byleby tylko warunki na to pozwoliły, bo biegając np 6 razy w roku nie jestem w stanie wiele sie nauczyć"
To może warto sprawić sobie monocykl? :) mors - 21:14 niedziela, 22 stycznia 2012 | linkuj
To może warto sprawić sobie monocykl? :) mors - 21:14 niedziela, 22 stycznia 2012 | linkuj
Zdaje się, że wpisując tylko czas, bez dystansu, zaniżasz sobie średnią prędkość w statystykach (niezmieniony dystans dzielony jest przez coraz większą liczbę godzin)...
Ponoć kto opanował monocykl, ten z łatwością ogarnia narty, surfing itp. hece.. muszę kiedyś sprawdzić..
No i ciekawe czy i w druga stronę też to działa... mors - 20:59 niedziela, 22 stycznia 2012 | linkuj
Ponoć kto opanował monocykl, ten z łatwością ogarnia narty, surfing itp. hece.. muszę kiedyś sprawdzić..
No i ciekawe czy i w druga stronę też to działa... mors - 20:59 niedziela, 22 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!