Czwartek, 22 marca 2012
Trochę podjeżdżania
Dla wszystkich Chłopaków, ale te Dziewczyn ( Dziewczyny niech tylko w odpowiednich momentach zamienią formę męską na żeńską i też będzie).
Lubię Bukartyka, chociaż szczerze mówiąc , nie mam żadnej płyty.
„ Czasem się leci ładnie, czasem się na dupę spadnie”
No właśnie..
Jak w życiu ( oj ile razy się potłukłam) i na rowerze.. czasem na zjeździe się „leci” ładnie i bez dotykania klamek, a czasem się robi głupoty i zalicza się to co się zalicza ( jak najmniej wszystkim takich nie fajnych doznań w tym sezonie).
Stan równowagi chwiejnej staram się utrzymywac od kilku dni.
Zapewne wielka w tym zasługa mojego Przyjaciela Magnusa. Myślę, że tak. Ze jak zwykle pomaga. Zawsze coś tam tej serotoniny przybędzie , prawda?
I zaczyna się dostrzegać świat… jeszcze jakby przez mgłę, ale jednak.
Jest taka piosenka Heya „Zobaczysz”
Myślę, że w tych słowach doskonale oddany jest stan , który na pewno nie jest stanem równowagi chwiejnej, a raczej stanem głębokiej depresji ( obojętnie czy spowodowanej nieszczęśliwą miłością, jak w tej piosence, czy inną zyciową traumą). To tak się widzi,świat się tak widzi.. a raczej się go nie widzi…
A kiedy ona cię kochać przestanie, zobaczysz noc w środku dnia
Czarne niebo zamiast gwiazd, zobaczysz wszystko to samo co ja
A ziemia, zobaczysz, ziemia to nie będzie ziemia
Nie będzie Cię nosic
A ogień, zobaczysz, ogień to nie będzie ogień
Nie będziesz w nim brodzić
A woda, zobaczysz, woda to nie będzie woda
Nie będzie Cię chłodzić
A wiatr, zobaczysz, wiatr to nie będzie wiatr
Nie będzie Cię koić
A kiedy ona Cię kochać przestanie, zobaczysz obcą własną twarz
Jakie wielkie oczy ma strach, zobaczysz wszystko to samo co ja
A ziemia, zobaczysz, ziemia to nie będzie ziemia
Nie będzie Cię nosic
A ogień, zobaczysz, ogień to nie będzie ogień
Nie będziesz w nim brodzić
A woda, zobaczysz, woda to nie będzie woda
Nie będzie Cię chłodzić
A wiatr, zobaczysz, wiatr to nie będzie wiatr
Nie będzie Cię koić
A wszystkie żywioły, wszystkie będą Ci złorzeczyć
Lepiej byś przepadł bez wieści
Ale zaczynam widzieć. Świat się zieleni powoli.
W sumie dzisiaj wahałam się , gdzie jechać, bo od soboty dość intensywnie jeżdzę, więc przydałby się jakis odpoczynek, jazda totalnie lajtowa.
Tyle, ze ja się zastanawiam czy ja jeszcze tak potrafię???
Wybór padł na górki.
Chciałam zdążyć przed ciemnościami, więc wiele tego nie było. Pojechałam sobie niebieskim przez Buczynę i moim ulubionym terenowym podjazdem na Lubinkę. Miałam obawy czy dam radę, bo tam się trzeba sporo nasiłować w pewnym momencie , żeby nie spaśc z roweru.
Dałam radę i nawet nie było żadnych głupich myśli pt: zawracam…
A potem .. nie wiem co mnie nabrało… i zjechałam sobie w dół asfaltem i podjechałam naprawde mega stromy asfaltowy podjazd.
Namordowłam się i owszem, ale wreszcie poczułam coś w rodzaju radości. Tej radości z podjeżdzania. Nie potrafiłam jej z siebie wydobyć w sobotę, w niedzielę. Przyszła dzisiaj.
No i zafundowałam sobie jeszcze adrenalinkę dodtakowo, bo zjechałam sobie moim terenowym podjazdem ( ma sporo kolein i kamieni).
Hm… jak tak zamieniłam ten podjazd na zjazd.. to poczułam dlaczego tak cięzko się podjeżdza.
No to jest konkretny zjazd!
Ale było fajnie! Coraz bardziej przekonuje się , ze nie ma co się bać Magnusa na zjazdach.
Dzisiaj byłam trochę onieśmielona na początku zjazdu, a potem pomyslałam sobie: puść te klamki dziewczyno, daj temu rowerowi sobie jechac po tych koleinach, da sobie radę. Przecież on niejeden maraton przejechał i nie jeden ekstremalnie trudny zjazd.
No właśnie.
Sporo terenu, trochę podjeżdzania, piękna pogoda, zachód słońca nad Dunajcem.
Drobiazgi, ale ważne.
Gdzieś po drodze© lemuriza1972
Widoczek z góry, w dole Dunajec© lemuriza1972
Słońce zachodzi nad Dunajcem© lemuriza1972
Wyjazd z Buczyny© lemuriza1972
- DST 27.00km
- Teren 16.00km
- Czas 01:32
- VAVG 17.61km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!