Środa, 25 kwietnia 2012
Słona Góra i Marcinka
Lubię tę „Chomiczówkę”.
Każdy ma swoją , prawda?
No chyba, ze ktoś nie wychował się na żadnym osiedlu.
Ja tak. Ja się wychowałam na Spółdzielczej w Mielcu.
Co pamiętam?
Siatkówkę na trzepaku. Piłkę nożną z chłopakami na boisku na Placu Zabaw ( ktoś jeszcze pamieta tamten plac zabaw?), granie w dwa ognie, podchody, „skarby” pod szkiełkami…
I teatrzyk… moja siostra mi ostatnio przypomniała, jak pewnego dnia wpadłam na pomysł i wymyśliłam , ze wystawimy sztukę.
Sztuka była o Czerwonym Kapturku, a ja byłam reżyserem.
Wiem, ze rozlepiałysmy po osiedlu plakaty.
I nic więcej nie pamietam.
Na wakacje musiałam opuszczać moją Chomiczówkę i jechałam na dwa miesiące do babci, do Rudnika n/Sanem.
Tam nudziłam się …bez towarzystwa, basenu, to.. pisałam książki.
Jedna nawet sensacyjna była, a akcja rozgrywała się w szkole podstawowej.
Więcej szczegółów niestety nie pamietam, poza tym , że główna bohaterka miała na imię Inga.
Dzieciństwo… To te moje dobre wspomnienia.
A dzisiaj ładna pogoda, więc czas było wsiąść na rower.
Plan od rana miałam taki: Słona Góra i Marcinka.
Trochę obawiałam się lasu na Słonej ( tam często jest b. błotniscie).
Dzisiaj z Tomkiem.
Po drodze spotkalismy 3 osobowy Buria Team ( jak mawia Marcin B.). Gdzieś chłopaki na trening jechali.
Najpierw asfaltowy podjazd na Słoną ( jakies 2 kilometry pewnie, może trochę więcej).
Jechało mi się dużo lepiej niż ostatnio, kiedy tu byłam, ale bez zadyszki się nie obeszło. No i bez mysli pt: weż ty kobieto zapomnij o maratonach...
( ech ta głowa!)
Potem lasem też pewnie jakies dwa kilometry pod górę. Najpierw dość ostro, potem mniej ostro, ale wciąż pod górę.
No a na deser zjazd za domem weselnym.
Nie dostarczył mi spodziewanej dawki adrenaliny, bo się zatrzymywałam, żeby zrobić zdjęcia.
Za kościołem w Porębie Radlnej czerwonym pieszym w kierunku naszej Świętej Góry czyli Marcinki. Tak sobie dzisiaj pomyślałam: ona nazywa się Góra św. Marcina. Ciekawe kto pierwszy uzył tego piszeczotliwego określenia.. Marcinka?
Zielono bardzo jest, piękniieeeeeee…..
Wkrótce mam nadzieję, powędrować po górach i już się nie mogę doczekać.
Na Marcince nie moglismy sobie odmówić i zjechalismy lasem a potem łąką.
Przyjemna, niedługa, ale treściwa trasa.
Dość dobrze mi się podjeżdżało, chociaż miałam wrażenie, ze dopiero się rozkręcam i gdyby był czas to bym sobie jeszcze pojeździła.
Wielkiej mocy nie ma, ale dramatu tez już nie ma.
Las na Słonej Górze© lemuriza1972
Zjazd ze Słonej ( na horyzoncie Marcinka)© lemuriza1972
Zjazd ze Słonej© lemuriza1972
I jeszcze zjazd ze Słonej© lemuriza1972
Łąka na Marcince, w dole Tarnów© lemuriza1972
- DST 35.00km
- Teren 13.00km
- Czas 01:57
- VAVG 17.95km/h
- VMAX 53.00km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
1/3 narodu mieszka na wsi - bez osiedli. ;)
Mi się one zawsze kojarzyły z negatywnymi rzeczami, i zawsze ich unikałem, nawet teraz.
PS. już chyba piąty raz ktoś na BS przyznaje się do pochodzenia (albo do babci ;) ) z małego przecież Rudnika(!) mors - 22:30 środa, 25 kwietnia 2012 | linkuj
Mi się one zawsze kojarzyły z negatywnymi rzeczami, i zawsze ich unikałem, nawet teraz.
PS. już chyba piąty raz ktoś na BS przyznaje się do pochodzenia (albo do babci ;) ) z małego przecież Rudnika(!) mors - 22:30 środa, 25 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!