Poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Beer:)
Dzisiaj po jeździe wypiliśmy z Mirkiem piwo, to znak, że prawdziwy sezon rowerowy się zaczął:)
A tak poza tym była jazda po Lesie Radłowskim, ale ścieżkami odkrytymi przez Mirka, czyli takimi trochę „ nie radłowskimi”. Bardzo podobają mi się te ścieżki przez krzaki, patyki, z zakrętami i zasadzkami:)
Generalnie trzymam się swoich postanowień: jeżdżę, łykam witaminy, piję sok z buraków:) i na pewno będzie lepiej:).
W głowie układam sobie „świat” powoli i efekty są widoczne.
To prawda, że jeśli głowa niespokojna, to nie ma co marzyć o dobrej jeździe.
W głowie spokojniej i dużo lepiej mi się jeździ.
Średnia może tego nie odzwierciedla, ale było sporo niełatwego terenu.
Ale jeżdzę coraz mocniej, co mnie cieszy.
Kilka razy było mi ciężko za Mirkiem nadążyć, głownie wtedy, kiedy wracalismy, a wiatr wiał w twarz, ale generalnie mogę być zadowolona.
Jeździ się lepiej, mam z tego radość.
Jeszcze kilka tygodni jeżdzenia, jakieś dwa kilo mniej, witaminy i odżywki i będzie w miarę dobrze. Tak myślę.
Spytałam dzisiaj Mirka czy słyszał co się stało na Cyklokarpatach ( brak wyników, dekoracji).
Mirek zapytał: a gdzie był ten maraton?
Ja : w Rzeszowie
( a teraz niech się nikt nie obraża, to były żarty:))
Mirek: no tak.. podkarpackie.. to niczego dobrego się nie można spodziewać.
Ja: Jak to? A ja?
Mirek: Co Ty? Ty jesteś z małopolskiego!
Ja: Ale urodziłam się w podkarpackim
Mirek: eeee… to było tak dawno, ze najstarsi górale nie pamietają…
Co fakt to fakt:)
- DST 31.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:29
- VAVG 20.90km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!