Niedziela, 10 czerwca 2012
Taka sobie rozjazdówka...
Nawet nie przypuszczałam, że po wczorajszych górach i póxnym powrocie do domu, będzie mi się chciało wyjeżdzać na rower.
Ale chciało się.
Pogoda była dobra, chociaż straszyli w radiu ulewami i burzami ( a owszem były, ale ja wtedy dawno już byłam w domu).
Zjadłam śniadanie , wzięłam Magnusa i pojechałam.
Rzecz jasna spokojniutko, tak na rozruszanie mięsni ( zakwasy w łydkach po wczorajszym wędrowaniu).
Tak sobie więc jechałam, nawet nie starając się dociskać , bo i po co?
Chciałam po prostu pobyć trochę na zewnątrz, rozruszać mięśnie i popatrzeć na przyrodę.
Dzisiaj bez towarzystwa, tak więc mogłam sobie na trasie improwizować, nie narażając nikogo na ewentualne nieprzyjemności.
No i udało mi się opracować bardzo fajną trasę na płaskie treningi, która częściowo prowadzi mirkowymi ścieżkami w Lesie Radłowskim.
Pojechałam jednak trochę inaczej niż zwykle.
Myślę, ze jak pokaże Mirkowi taką traskę to mu się spodoba.
Dotarłam na Dwudniaki i potem też wzbogaciłam powrót do domu o teren ( wzdłuż Niwki), a potem jeszcze nad Dunajcem.
Przyjemnie. Mocno, mocno relaksacyjnie.
Słoneczko, ciepło, zapachy leśne, duzo fajnych roślinek. Swiat po prostu, ładny świat, co tu duzo mówić.
Dostałam smsa od Krysi, że dzisiaj zakonczyła ostatni etap Trophy.
To jej trzecie Trophy.
Zawsze będę dla niej pełna szacunku, podziwu.
Dla mnie to jest największa lokalna mtbowska bohaterka.
Samo jej jeżdżenie giga u GG, to już dla mnie wyczyn niewyobrażalny. Kto przejechał chociazby górskie mega u GG, wie co to znaczy.
Jak cięzkie to są technicznie i kondycyjnie wyścigi.
A giga? Giga to jest dopiero COŚ!
A Trophy…?
Cóż.. moim zdaniem kto konczy ten najcięzszy etapowy wyścig w Polsce ( a podobno i w Europie) zasługuje na najwyższe słowa uznania.
Jeśli dodatkowo jest to kobieta, to ja już po prostu nie wiem w jaki sposób szacunek wyrażać.
Krysia jesteś wielka.
W piątek też Sławek Nosal ukończył bieg Rzeźnika.
Ponad 15 godzin biegu….
Też niewyobrażalne.
Brawo!
Gratulacje wielkie dla Krysi i Sławka.
Ale chciało się.
Pogoda była dobra, chociaż straszyli w radiu ulewami i burzami ( a owszem były, ale ja wtedy dawno już byłam w domu).
Zjadłam śniadanie , wzięłam Magnusa i pojechałam.
Rzecz jasna spokojniutko, tak na rozruszanie mięsni ( zakwasy w łydkach po wczorajszym wędrowaniu).
Tak sobie więc jechałam, nawet nie starając się dociskać , bo i po co?
Chciałam po prostu pobyć trochę na zewnątrz, rozruszać mięśnie i popatrzeć na przyrodę.
Dzisiaj bez towarzystwa, tak więc mogłam sobie na trasie improwizować, nie narażając nikogo na ewentualne nieprzyjemności.
No i udało mi się opracować bardzo fajną trasę na płaskie treningi, która częściowo prowadzi mirkowymi ścieżkami w Lesie Radłowskim.
Pojechałam jednak trochę inaczej niż zwykle.
Myślę, ze jak pokaże Mirkowi taką traskę to mu się spodoba.
Dotarłam na Dwudniaki i potem też wzbogaciłam powrót do domu o teren ( wzdłuż Niwki), a potem jeszcze nad Dunajcem.
Przyjemnie. Mocno, mocno relaksacyjnie.
Słoneczko, ciepło, zapachy leśne, duzo fajnych roślinek. Swiat po prostu, ładny świat, co tu duzo mówić.
Dostałam smsa od Krysi, że dzisiaj zakonczyła ostatni etap Trophy.
To jej trzecie Trophy.
Zawsze będę dla niej pełna szacunku, podziwu.
Dla mnie to jest największa lokalna mtbowska bohaterka.
Samo jej jeżdżenie giga u GG, to już dla mnie wyczyn niewyobrażalny. Kto przejechał chociazby górskie mega u GG, wie co to znaczy.
Jak cięzkie to są technicznie i kondycyjnie wyścigi.
A giga? Giga to jest dopiero COŚ!
A Trophy…?
Cóż.. moim zdaniem kto konczy ten najcięzszy etapowy wyścig w Polsce ( a podobno i w Europie) zasługuje na najwyższe słowa uznania.
Jeśli dodatkowo jest to kobieta, to ja już po prostu nie wiem w jaki sposób szacunek wyrażać.
Krysia jesteś wielka.
W piątek też Sławek Nosal ukończył bieg Rzeźnika.
Ponad 15 godzin biegu….
Też niewyobrażalne.
Brawo!
Gratulacje wielkie dla Krysi i Sławka.
Moja dzisiejsza koszulka:)© lemuriza1972
- DST 31.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:40
- VAVG 18.60km/h
- VMAX 27.00km/h
- HRmax 155 ( 82%)
- HRavg 120 ( 63%)
- Kalorie 500kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
granice ludzkich mozliwości wciąż sa przesuwane...
co na to wpływa?
wiele rzeczy...
wiadomo w dziedzinach gdzie liczy się oprócz człowieka jeszcze sprzęt, to są to nowe technologie.
czytam teraz książkę Ryszarda Pawłowskiego , himalaisty
Porusza miedzy innymi ten temat.
Ze teraz jest duzo, duzo łatwiej. Bo ubrania, bo sprzęt itd.
lemuriza1972 - 17:57 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj
co na to wpływa?
wiele rzeczy...
wiadomo w dziedzinach gdzie liczy się oprócz człowieka jeszcze sprzęt, to są to nowe technologie.
czytam teraz książkę Ryszarda Pawłowskiego , himalaisty
Porusza miedzy innymi ten temat.
Ze teraz jest duzo, duzo łatwiej. Bo ubrania, bo sprzęt itd.
lemuriza1972 - 17:57 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj
..."bieg Rzeźnika"...
Śledzę zmagania uczestników od lat i z nam relacje z ust kto tam wylewał pot litrami.Jak sądzisz gdzie jest kres ludzkich możliwości i czy jest jeszcze coś niemożliwego czego człowiek nie postawił na swojej drodze.?
Ktoś kto jest za pan brat z Discovery wie jakie i jak bardzo liczne są zmagania cyklistów na trasach wszystkich kontynentów.Od piasków Afryki przez Patagonię po Lody Alaski. kondor - 07:29 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj
Śledzę zmagania uczestników od lat i z nam relacje z ust kto tam wylewał pot litrami.Jak sądzisz gdzie jest kres ludzkich możliwości i czy jest jeszcze coś niemożliwego czego człowiek nie postawił na swojej drodze.?
Ktoś kto jest za pan brat z Discovery wie jakie i jak bardzo liczne są zmagania cyklistów na trasach wszystkich kontynentów.Od piasków Afryki przez Patagonię po Lody Alaski. kondor - 07:29 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj
tak Kuba, coś na rzeczy jest, bo pamietam, że w ub roku po zimowych Tatrach, potrafiłam na drugi dzien zrobić solidny trening na rowerze.
lemuriza1972 - 16:45 wtorek, 12 czerwca 2012 | linkuj
Czasami zdarza mi się łączyć góry i rower w jeden weekend. Poza ogólnym zmęczeniem to nogi nieźle pracują na rowerze po całodniowej wędrówce w górach, chociaż takie połączenie najczęściej robię w zimie, kiedy trasę w dół pokonuję na nartach
kubak - 16:15 wtorek, 12 czerwca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!