Czwartek, 14 czerwca 2012
Próba charakteru
Było dzisiaj mało czasu.
No bo przecież Euro i mecz Włochów ( jak się skonczy faza grupowa, to wreszcie zrobi się więcej wolnego:)).
Do tego wciąz ciemne chmury wiszące na niebie, ale poczułam sie jakoś tak zobligowana, żeby dzisiaj wreszcie coś zrobić, bo ten tydzien to rowerowo jest i bedzie taki trochę stracony.
No więc wybór padł na Lubinkę, bo blisko dość.
Mój sportowy charakter nieco ostatnio podupadł ostatnio, więc usilnie probuje wszystkimi siłami przywrócić mu dawny "blask" , znaleźć jakąś motywację, jakiś cel.
Założenie było dzisiaj takie... wszystkie podjazdy na maksa.
Tak też zrobiłam.
No nie było łatwo.
Jestem już w dużo lepszej formie niż jakieś powiedzmy dwa miesiące temu, ale jednak podjazd robiony na maksa, prowadzi do róznych ... mysli.
miałam myśli samobojcze, mysli pt: e tam .. wracam, zawracam do domu... po co mam sie tak męczyć?
ale szybko je wyrzucałam z głowy. bardzo szybko.
Na Lubinkę założenie było takie, żeby jak za dawnych lat nie zejść poniżej 12 km.
Szału nie było, ale jechałam dobrze 15,14 km/h.
przez moment tylko prędkość mi spadła do 13.
Myślę, że jestem w stanie to poprawić.
przecież w tamtym roku bywało i 18 km/h.
Będzie lepiej.
Na pewno lepiej.
a tymczasem... POLSKA Biało- Czerwoniiiiiiiiiiiii:))))))
To był piękny mecz.
Kiedy Błaszczykowski strzelił bramkę, powiedziałam do współtowarzyszy, z którymi oglądałam mecz: dla takich chwil się żyje...
duzo w tym patosu prawda? ale ja tak naprawdę czuję:)
P.S dobra średnia jak na podjazdowy trening.
dobrze działa na mnie to Euro, spieszę się na mecze, to jeżdżę szybciej.
No bo przecież Euro i mecz Włochów ( jak się skonczy faza grupowa, to wreszcie zrobi się więcej wolnego:)).
Do tego wciąz ciemne chmury wiszące na niebie, ale poczułam sie jakoś tak zobligowana, żeby dzisiaj wreszcie coś zrobić, bo ten tydzien to rowerowo jest i bedzie taki trochę stracony.
No więc wybór padł na Lubinkę, bo blisko dość.
Mój sportowy charakter nieco ostatnio podupadł ostatnio, więc usilnie probuje wszystkimi siłami przywrócić mu dawny "blask" , znaleźć jakąś motywację, jakiś cel.
Założenie było dzisiaj takie... wszystkie podjazdy na maksa.
Tak też zrobiłam.
No nie było łatwo.
Jestem już w dużo lepszej formie niż jakieś powiedzmy dwa miesiące temu, ale jednak podjazd robiony na maksa, prowadzi do róznych ... mysli.
miałam myśli samobojcze, mysli pt: e tam .. wracam, zawracam do domu... po co mam sie tak męczyć?
ale szybko je wyrzucałam z głowy. bardzo szybko.
Na Lubinkę założenie było takie, żeby jak za dawnych lat nie zejść poniżej 12 km.
Szału nie było, ale jechałam dobrze 15,14 km/h.
przez moment tylko prędkość mi spadła do 13.
Myślę, że jestem w stanie to poprawić.
przecież w tamtym roku bywało i 18 km/h.
Będzie lepiej.
Na pewno lepiej.
a tymczasem... POLSKA Biało- Czerwoniiiiiiiiiiiii:))))))
To był piękny mecz.
Kiedy Błaszczykowski strzelił bramkę, powiedziałam do współtowarzyszy, z którymi oglądałam mecz: dla takich chwil się żyje...
duzo w tym patosu prawda? ale ja tak naprawdę czuję:)
P.S dobra średnia jak na podjazdowy trening.
dobrze działa na mnie to Euro, spieszę się na mecze, to jeżdżę szybciej.
- DST 30.00km
- Czas 01:09
- VAVG 26.09km/h
- VMAX 50.00km/h
- HRmax 171 ( 90%)
- HRavg 150 ( 79%)
- Kalorie 500kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Iza, widać, że weszłaś-(wjechałaś), na dobre ścieżki.
Więcej WIARY w siebie. Patrząc na średnie to spokojnie możesz gdzieś uderzyć, (jakiś maraton). Może Jasło ?
Na Wierchomli pytali o Ciebie. A myślę,że trasa była jak dla Ciebie, wspaniałe błota.
Pozdrawiam ! Lechita - 22:28 czwartek, 14 czerwca 2012 | linkuj
Więcej WIARY w siebie. Patrząc na średnie to spokojnie możesz gdzieś uderzyć, (jakiś maraton). Może Jasło ?
Na Wierchomli pytali o Ciebie. A myślę,że trasa była jak dla Ciebie, wspaniałe błota.
Pozdrawiam ! Lechita - 22:28 czwartek, 14 czerwca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!