Wtorek, 5 lutego 2013
Siatkówka
Weekend w Mielcu, więc nie było sportu ( no tylko mecz piłkarzy ręcznych w mojej ukochanej hali).
Wczoraj trochę ćwiczeń domowych.
Krysia z Adamem byli na Kozim Wierchu..
Marzy mi się jakiś weekendowy wypad w góry. UOKP wyssysa ze mnie wszystkie siły. Codziennie rano mówię sobie: będziemy walczyć... a pod koniec dnia czuję się jakbym przejechała ciężki maraton.
Bardzo, bardzo potrzebuję odpoczynku.
Ale nie ma szans na urlop, tym bardziej, że znowu nas mniej.. dwie koleżanki chore.
Jakoś do końca tygodnia dociągniemy może:), a w weekend.. oby jakaś wycieczka w góry. Żeby zostawić to za sobą i naładować akumulatory.
Jak się uda, bo znowu jakieś niepokojące wieści nadciągają z Mielca. No i tak jest.
Zobaczymy.
A dzisiaj była siatkówka.
Leniwa znowu taka jakaś. Bez wigoru, energii i w ogóle.
Tyle, ze jak zwykle zagrywka mi wychodzi ( ale to zawsze była moja dość mocna strona) i jeden jedyny atak wyszedł mi.. no... można powiedzieć - jak za dawnych lat.
Przyjemność to była wielka!
Mirek dzisiaj mi napisał, że podobno na Wale jest śnieg ( hurra!!!) i jakaś traska biegowa.
Jak dobrze pójdzie, to może jutro pojedziemy zobaczyć.
Oj.. górki w śniegu zobaczyć, nawet jeśli tylko te przydomowe tarnowskie. Zawsze to coś.
Tak się paskudnie i brzydko i buro zrobiło za oknem.
A obiecywali, że spadnie śnieg.
Ja chcę jeszcze na nartach pobiegać. Po śniegu pochodzić po górach!
Tęsknię za rowerem, ale na niego przyjdzie czas.
Miejmy nadzieję, że to jednak nie jest koniec zimy.
Wczoraj trochę ćwiczeń domowych.
Krysia z Adamem byli na Kozim Wierchu..
Marzy mi się jakiś weekendowy wypad w góry. UOKP wyssysa ze mnie wszystkie siły. Codziennie rano mówię sobie: będziemy walczyć... a pod koniec dnia czuję się jakbym przejechała ciężki maraton.
Bardzo, bardzo potrzebuję odpoczynku.
Ale nie ma szans na urlop, tym bardziej, że znowu nas mniej.. dwie koleżanki chore.
Jakoś do końca tygodnia dociągniemy może:), a w weekend.. oby jakaś wycieczka w góry. Żeby zostawić to za sobą i naładować akumulatory.
Jak się uda, bo znowu jakieś niepokojące wieści nadciągają z Mielca. No i tak jest.
Zobaczymy.
A dzisiaj była siatkówka.
Leniwa znowu taka jakaś. Bez wigoru, energii i w ogóle.
Tyle, ze jak zwykle zagrywka mi wychodzi ( ale to zawsze była moja dość mocna strona) i jeden jedyny atak wyszedł mi.. no... można powiedzieć - jak za dawnych lat.
Przyjemność to była wielka!
Mirek dzisiaj mi napisał, że podobno na Wale jest śnieg ( hurra!!!) i jakaś traska biegowa.
Jak dobrze pójdzie, to może jutro pojedziemy zobaczyć.
Oj.. górki w śniegu zobaczyć, nawet jeśli tylko te przydomowe tarnowskie. Zawsze to coś.
Tak się paskudnie i brzydko i buro zrobiło za oknem.
A obiecywali, że spadnie śnieg.
Ja chcę jeszcze na nartach pobiegać. Po śniegu pochodzić po górach!
Tęsknię za rowerem, ale na niego przyjdzie czas.
Miejmy nadzieję, że to jednak nie jest koniec zimy.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zima jeszcze jest i będzie.
Na narty-biegówki można zawsze coś wymyślić, albo samemu lub z czyjąś pomocą
http://zimowybeskidwyspowy.pl/drapa/o-drapie.html Gość - 22:31 wtorek, 5 lutego 2013 | linkuj
Na narty-biegówki można zawsze coś wymyślić, albo samemu lub z czyjąś pomocą
http://zimowybeskidwyspowy.pl/drapa/o-drapie.html Gość - 22:31 wtorek, 5 lutego 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!