Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2009
Dystans całkowity: | 279.00 km (w terenie 57.00 km; 20.43%) |
Czas w ruchu: | 12:59 |
Średnia prędkość: | 21.49 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 31.00 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 15 listopada 2009
Spacer
I znowu deszcz od rana.
A jak juz przestało padać , to ciemno sie zrobiło. Wiec tylko spacer, ale za to dwugodzinny:)
A jak juz przestało padać , to ciemno sie zrobiło. Wiec tylko spacer, ale za to dwugodzinny:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 listopada 2009
Sobota słońce, rower i górale!!!
Słonce!!!!! Jak w Toskanii!!!!
Ciepło!!!!
Więc wyjęliśmy nasze górale i w drogę.
Jak przyjemnie.
Bez marznięcia.
Nawet troszeczkę się zgrzałam , bo ubrałam sie jak na zimę.
Rower.. jaka przyjemność znowu poczuć ten rowerowy świat.
Inny świat!
Średnia byle jaka, bo trochę gadaliśmy ( w peletonie Alek i Tomek).
Mościce- Ostrów-Gosławice- Dwudniaki- Las-Waryś-Las- ściezki i bezdroża wierzchosławickie-Bogumiłowice- Moscice.
Gdybym wiedziała, ze tak ciepło zaplanowałabym ( mimo zimowej formy) jakieś góreczki.
Dzisiaj mial być wypad w góry, ale znowu pada od samego rana...
Jak ma padać i być szaro i buro niech lepiej już przyjdzie zima.
Ciepło!!!!
Więc wyjęliśmy nasze górale i w drogę.
Jak przyjemnie.
Bez marznięcia.
Nawet troszeczkę się zgrzałam , bo ubrałam sie jak na zimę.
Rower.. jaka przyjemność znowu poczuć ten rowerowy świat.
Inny świat!
Średnia byle jaka, bo trochę gadaliśmy ( w peletonie Alek i Tomek).
Mościce- Ostrów-Gosławice- Dwudniaki- Las-Waryś-Las- ściezki i bezdroża wierzchosławickie-Bogumiłowice- Moscice.
Gdybym wiedziała, ze tak ciepło zaplanowałabym ( mimo zimowej formy) jakieś góreczki.
Dzisiaj mial być wypad w góry, ale znowu pada od samego rana...
Jak ma padać i być szaro i buro niech lepiej już przyjdzie zima.
- DST 41.00km
- Teren 13.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.77km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 listopada 2009
Czwartek basen
niestety znowu tylko 1 km.
Daleko mi do dystansów przepływanych "kiedyś".
No ale nie ma warunków. Masa ludzi cały czas.
Jak pojadę do Dabrowy na basen, moze bedzie lepiej.
Miła niespodzianka... w Bikeboardzie przy okazji artykułu o sporcie amatorow zdjęcia: Harnasia i Adriana bodajże ze Złotego Stoku ( piękneeee!!!!), na całą stronę i .. moje z Jasła.
No cóż.. bardzo miłe to, aczkolwiek zdaje sobie sprawę ze znalazłam sie tam przypadkiem.
Bo przeciez nie dzięki wynikom.
No ale bardzo miło:)
Jutro mam nadzieję.. rower:)
Daleko mi do dystansów przepływanych "kiedyś".
No ale nie ma warunków. Masa ludzi cały czas.
Jak pojadę do Dabrowy na basen, moze bedzie lepiej.
Miła niespodzianka... w Bikeboardzie przy okazji artykułu o sporcie amatorow zdjęcia: Harnasia i Adriana bodajże ze Złotego Stoku ( piękneeee!!!!), na całą stronę i .. moje z Jasła.
No cóż.. bardzo miłe to, aczkolwiek zdaje sobie sprawę ze znalazłam sie tam przypadkiem.
Bo przeciez nie dzięki wynikom.
No ale bardzo miło:)
Jutro mam nadzieję.. rower:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 listopada 2009
Rower
Powzięłam wczoraj mocne postanowienie , że w niedzielę wyruszę na rower.
Wstałam rano.. mgła i szaro i buro...
Pomyslałam.. eee.. lepiej zrobić sobie herbatkę, wejść pod koc i poczytać...
I tak diabeł moj kusił mnie tą herbatką i ksiażką i zmagałam sie z nim tak od 10 do 12.. aż w koncu przegrał...
Ubrałam się ciepło ( chyba za ciepło bo sie zgrzałam) i wyruszyłam.
Samotnie dzisiaj.
Starymi, znanymi ścieżkami Ostrów- Gosławice- Dwudniaki- Las Radłowski, Wierzchosławice- Bogumiłowice- Moscice
Oj.. łatwo nie jest.
jeszcze daję rade na asfalcie pociagnąc tak ponad 30 km/ha, ale juz przez krotką chwilę. Pod koniec jazdy to tylko 26, 27.
a przecież jazda krótka była.
Tęsknię za górkami, ale na górki to sie chyba na razie nie odważę.
Trzeba powoli w jeżdzenie z powrotem sie wdrażać. Juz czas pomysleć o przyszłym sezonie.
Nie zmarzłam:), wrociłam szczęsliwa, ze pojechałam, z diabłem wygrałam i trochę sie poruszałam.
W lesie było mokro i trzeba było rower potem do porządku doprowadzać.
Jak ja dawno nie czyściłam przerzutek, łańcucha.
No ale jak sie nie jeździ, to sie rower nie brudzi:)
Wstałam rano.. mgła i szaro i buro...
Pomyslałam.. eee.. lepiej zrobić sobie herbatkę, wejść pod koc i poczytać...
I tak diabeł moj kusił mnie tą herbatką i ksiażką i zmagałam sie z nim tak od 10 do 12.. aż w koncu przegrał...
Ubrałam się ciepło ( chyba za ciepło bo sie zgrzałam) i wyruszyłam.
Samotnie dzisiaj.
Starymi, znanymi ścieżkami Ostrów- Gosławice- Dwudniaki- Las Radłowski, Wierzchosławice- Bogumiłowice- Moscice
Oj.. łatwo nie jest.
jeszcze daję rade na asfalcie pociagnąc tak ponad 30 km/ha, ale juz przez krotką chwilę. Pod koniec jazdy to tylko 26, 27.
a przecież jazda krótka była.
Tęsknię za górkami, ale na górki to sie chyba na razie nie odważę.
Trzeba powoli w jeżdzenie z powrotem sie wdrażać. Juz czas pomysleć o przyszłym sezonie.
Nie zmarzłam:), wrociłam szczęsliwa, ze pojechałam, z diabłem wygrałam i trochę sie poruszałam.
W lesie było mokro i trzeba było rower potem do porządku doprowadzać.
Jak ja dawno nie czyściłam przerzutek, łańcucha.
No ale jak sie nie jeździ, to sie rower nie brudzi:)
- DST 27.00km
- Teren 6.00km
- Czas 01:04
- VAVG 25.31km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 listopada 2009
Czwartek basen
Znowu niewiele zn uwagi na tłok na basenie ( to naprawdę wstyd zeby w miescie 120 tys byl jedne basen, Mielec jest o połowę mniejszy a w tej chwili są dwa kryte baseny, odkryty znowu remontują, dobudowają dodatkowe baseny).
Niewiele ponad 1 km przepłynięty plus dwa zjazdy ze zjeżdzalni:) i masaż pod biczami wodnymi:)
Niewiele ponad 1 km przepłynięty plus dwa zjazdy ze zjeżdzalni:) i masaż pod biczami wodnymi:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 listopada 2009
Środa ćwiczonka
Trochę ćwiczeń w domu.
Niewiele bo bardzo cięzki dzień w pracy ( jak wszystkie ostatnimi miesiącami zresztą) , a do tego trochę robót domowych.
No ale coś robić trzeba bo inaczej to i psychika siądzie:) i kg przybędzie i na wiosnę... bylby straszny ból.
Zresztą co tu duzo mówić... nie potrafię zyć bez sportu:)
Niewiele bo bardzo cięzki dzień w pracy ( jak wszystkie ostatnimi miesiącami zresztą) , a do tego trochę robót domowych.
No ale coś robić trzeba bo inaczej to i psychika siądzie:) i kg przybędzie i na wiosnę... bylby straszny ból.
Zresztą co tu duzo mówić... nie potrafię zyć bez sportu:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 listopada 2009
Rower
No... można powiedzieć, ze to było pierwsze zimowe jeżdzenie w tym roku.
Nie wiem jaka była temperatura, ale chyba dosyć niska i do tego wiatr.
Na początku... było fajnie.
Radość z jazdy na rowerze naprawdę:)
Mirek podśpiewywał z radości ( on lubi niskie temperatury).
Powiedział, ze : zaczęła się pogoda dla prawdziwych twardzieli..
Hm... zmarzluchem jestem raczej i niskie temperatury to dla mnie prawdziwe wyzwanie.
Ok połowy dystansu zaczęłam czuć palce u stóp.
Potem była już walka o przetrwanie. Potem radość z jazdy stopniowo malała.. by przejść do stanu zrezygnowania, zniechęcenia...
i stanu zadawania sobie pytań pt: po co ci to kobieto?
Przyjechalam do domu.. i byl ból.
Jakies 10 min palce u stóp dochodzily do siebie.. i powtarzałam sobie: nic nie boli, nic nie boli.. tylko ci sie wydaje... tylko ci sie wydaje, nie boli, naprawdę nie boli...
I pomagalo:)
a jak już przestało boleć to po prostu przyszła radość, ze sie dało radę:)
Trasa Mościce- Las Radłowski- Moscice
Nie wiem jaka była temperatura, ale chyba dosyć niska i do tego wiatr.
Na początku... było fajnie.
Radość z jazdy na rowerze naprawdę:)
Mirek podśpiewywał z radości ( on lubi niskie temperatury).
Powiedział, ze : zaczęła się pogoda dla prawdziwych twardzieli..
Hm... zmarzluchem jestem raczej i niskie temperatury to dla mnie prawdziwe wyzwanie.
Ok połowy dystansu zaczęłam czuć palce u stóp.
Potem była już walka o przetrwanie. Potem radość z jazdy stopniowo malała.. by przejść do stanu zrezygnowania, zniechęcenia...
i stanu zadawania sobie pytań pt: po co ci to kobieto?
Przyjechalam do domu.. i byl ból.
Jakies 10 min palce u stóp dochodzily do siebie.. i powtarzałam sobie: nic nie boli, nic nie boli.. tylko ci sie wydaje... tylko ci sie wydaje, nie boli, naprawdę nie boli...
I pomagalo:)
a jak już przestało boleć to po prostu przyszła radość, ze sie dało radę:)
Trasa Mościce- Las Radłowski- Moscice
- DST 29.00km
- Teren 18.00km
- Czas 01:25
- VAVG 20.47km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze