Piątek, 13 września 2013
Puchar Tarnowa, Jesienny Rajd Sokołów , Nordic Walking i zaległe Bozie
To już kiedyś było, ale dzisiaj jest inna wersja.
Tak sobie słuchałam Indios Bravos do sprzątania i znowu mnie „porwały” te rytmy.
Wczoraj i przedwczoraj trwały w Radiu Kraków dyskusje.
Jedna na temat nieczytania przez młodzież, druga na temat niechęci do sportu, zajęć z wf-u.
Obce mi sprawy. Niechęć do czytania i niechęć do sportu. Na szczęście.
Bo bez jednego i drugiego nie wyobrażam sobie życia.
Czytanie to dla mnie COŚ co po prostu .. podnosi jakość mojego życia. Może to dość śmiesznie brzmi, ale tak często myślę o tym.
Dzisiaj kurier przyniósł mi dwie zamówione książki. Nie mogłam się doczekać. Kiedy otworzyłam paczkę… to dotykałam tych moich książek… Lubię ten moment. Jeszcze przed czytaniem. Obietnica przygody. Bo to jest przygoda.
Szkoda, że ludzie z tego rezygnują. Tak dobrowolnie.
Wiele tracą.
I podobnie jest ze sportem. Zabrałam głos w dyskusji w RK. Napisałam, że sport to nie tylko zdrowie, fajna sylwetka, ale to przede wszystkim szczęście.
Szczęście bo wytwarzają się te potrzebne nam endorfiny. I że trzeba młodym to tłumaczyć, że po tym wysiłku, który trzeba włożyć w „sport”, człowiek po prostu lepiej się czuje. Psychicznie.
No więc jadę jutro znowu po endorfiny, chociaż jadąc ostatni maraton w Wiśle powtarzałam sobie: to już ostatni raz w tym roku, nie ma sensu, nie mam siły, nie mam formy, po co… szkoda się męczyć, szkoda się ośmieszać.
Cały tydzień była brzydka pogoda, zapowiadało się, ze będzie padać w weekend, więc to był fajny pretekst, bo obiecałam sobie, ze w tym roku nie maltretuję już roweru, bo dość pieniędzy poszło na niego w tym sezonie.
Tak to sobie tłumaczyłam, no i psychicznie przygotowałam się na wolny weekend, długie spanie, czytanie i takie tam.
Tylko nie wiadomo po co i dlaczego wstąpiłam do Miłosza wczoraj, żeby mi przerzutki wyregulował.
No właśnie…
Wiem, że forma jeśli była jakakolwiek znikoma, to już dawno odpłynęła, wiem, że będę jutro potwornie się męczyć, złorzeczyć i przeklinać swoją dzisiejszą decyzję, że wynik pewnie będzie słaby, ale wiem też, że jeśli uda mi się dojechać do mety, to spłyną na mnie te cudowne endorfiny w takiej ilości…że będzie fajnie.
Dla Gutka reggae jest wszystkim .. jest kompasem , jest w sercu, jest tym czym dla żagla jest wiatr…
Dobrze mieć taki swój kompas, wiatr…
Mam szczęście w życiu, że mam.
Jeszcze słowo o niedzielnych zawodach w Tarnowie. Mamy finałową edycję Pucharu Tarnowa MTB, więc zapraszam na Marcinkę.Żeby wystartować, pokibicować. Cokolwiek. Ale to fajna impreza, więc warto tam być.
A na koniec jeszcze dwie zaległe Bozie.
Nad pierwszą figurą zastanawiałam się długo.. KTO TO? Podpytywałam bardziej zorientowanych koleżanek. Mówiły .. św. Józef, św. Antoni, aż w końcu któraś powiedziała.. św. Krzysztof.
No i to jest chyba ON.
Bo stoi na środku parkingu.
W Bobrownikach© lemuriza1972
A druga figura.. cmentarna.
Zainteresowała mnie , bo jest DUŻA. Nawet bardzo DUŻA.
Na Cmentarzu w Bobrownikacj© lemuriza1972
A dzisiaj tylko na myjkę i z powrotem, w trybie ekspresowym trzeba było przygotować do „zabawy” KTM-a.
I jakoś dzisiaj nogi tak leciutko i fajnie kręciły.
Nie to co wczoraj. Wczoraj były jak z ołowiu.
Właśnie otrzymałam wiadomość, ze w najbliższym czasie odbędą się dwie imprezy w Tarnowie.
Jedna za tydzień w niedzielę. Marsz nordic walking na Marcinkę. Start o 10 z Rynku.
A 29 września 2013r. Jesienny Rajd Sokołów, start o 10 z Rynku
W imieniu Prezesa Sokoła i członków stowarzyszenia zapraszam.
PS
dzisiaj niby piątek 13, a fortuna mi sprzyja. Wygrałam bilet na żużel niedzielny:).
- DST 5.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Św. Krzysztof pomalowany na czerwono przypomina bardziej jakiegoś Belzebuba! Przynajmniej z gęby. Naprawdę -gdybym nie zobaczył tego na tle kościoła -to tak bym pomyślał. Do tego te skrzyżowane nogi. Trochę jak modelka na wybiegu :P Niezwykła figura. Albo to jest kompletny kicz, albo totalna awangarda w sztuce sakralnej!
Sufa znowu leży na deskach :P marusia - 21:46 sobota, 14 września 2013 | linkuj
Sufa znowu leży na deskach :P marusia - 21:46 sobota, 14 września 2013 | linkuj
Dobrze piszesz. Również nie rozumiem ludzi, którzy rezygnują czy to z czytania czy ze sportu. To moja czołówka najpiękniejszych czynności jakie są, jak pomyślę ile książki mi dały.... tyle przygód, emocji, magii, coś pięknego. To samo ze sportem, czy kiedyś piłka nożna, czy obecnie kolarstwo ale też i inne dziedziny, tyle radości, pozytywnych efektów i fizycznych i psychicznych. Dużo można by pisać, a tu ludzie niemalże z dumą oznajmiają, że oni w życiu książki nie przeczytali i dobrze im z tym. Cóż, ich strata :). Tak samo ze sportem, strach patrzeć co się dzieje z młodszymi ludźmi obecnie. Ja z czasów szkolnych pamiętam, że jak się zdarzyło, że wf odwołali to była tragedia i rozpacz niemalże :)
Pozdrawiam :) piotrkol - 22:16 piątek, 13 września 2013 | linkuj
Pozdrawiam :) piotrkol - 22:16 piątek, 13 września 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!