Poniedziałek, 21 października 2013
Przehyba
Tatry© lemuriza1972
Zaczęłam zdjęciem widoku zaśnieżonych Tatr z Przehyby, bo to był najpiękniejszy widok soboty.
Wybrałam się na weekend do Bożeny, do Nowego Sącza, bo planowałyśmy wyjście w góry już od dawna, ale ciągle nam coś „przeszkadzało”. A to Bożena robiła remont, a to ja byłam na maratonie, a to Bożena była chora.
W końcu się udało.
Uświadomiłam sobie, że w tym roku jestem w górach ( bez roweru) dopiero drugi raz.
Pobyt w Sączu zaczął się jednak od sauny, na który namówiła mnie Bożena, która od wielu lat aktywna jest sportowo ( głownie na siłowni).
Przeżyłam szok, bo sauna była koedukacyjna i kiedy owinięta ręcznikiem zobaczyłam panów, chciałam uciekać. Bożena się ze mnie śmiała, no ale ja do tej pory miałam do czynienia wyłącznie z sauną, gdzie bywały same panie.
Na szczęście panowie saunę opuścili i mogłam wejść bez obaw. Potem przeniosłyśmy się do drugiej kabiny i chwilę byłyśmy tam same, ale po chwili weszło dwóch panów w rozmiarach xxl. Jeden z nich powiedział: nie wiem czy się zmieścimy, bo my jesteśmy trochę więksi niż panie…
Bożena powiedziała: no panowie to jakby was czterech było…:)
Na drugi dzień pobudka dość wcześnie rano, ale cóż to oznacza w obliczu wędrówki po górach.
Wybrałam szlak niebieski na Przehybę, bo kiedyś już nim schodziłam ( kiedy byłam w ub roku na Przehybie z Tomkiem) .
Tak więc dojazd do Rytra autobusem i z Rytra na Przehybę. To Rytro.. ogromnie je lubię. Mam do niego duży sentyment.
Hm… górskie klimaty, górskie ścieżki…. To jest to. I jeszcze rozmowy, rozmowy, rozmowy.
Szlak niestety jest mocno zaleśniony, więc widoków wielkich nie było. Dopiero kiedy dotarłyśmy na Przehybę pokazały nam się Tatry z zaśnieżonymi wierzchołkami.
W schronisku krótka przerwa na jedzenie i herbatkę i w dalszą drogę.
A dalsza droga była do Szczawnicy, wciąż niebieskim szlakiem. I znowu mało widoków, bo dużo lasu. Szlak momentami wymagał sporej koncentracji ( kamienie i dość stromo). Niestety kolano dawało mi się we znaki, ale przeżyło:).
Do Szczawnicy dotarłyśmy w dobrej kondycji ( tak myślę). Przeszłyśmy 21 km w około 6 godzin.
Szłyśmy dość wolno, ale mnie to akurat odpowiadało. Nie lubię „biegania” po górach.
Lubię Beskid Sądecki, lubię Rytro, Szczawnicę, cieszę się, że tam byłam, ale niebawem będą całkiem nowe góry i bardzo się cieszę, że zobaczę coś nowego.
Wieczorem zafundowałyśmy sobie jeszcze kino ( „ Z miłości do…). Bardzo ciepły, wzruszający film. Taki słodko-gorzki w dobrym stylu . Brytyjczycy potrafią takie robić.
Polecam.
A teraz trochę obrazków z soboty.
Jakieś krzaczki w Nowym Sączu ( bardzo ładne)© lemuriza1972
Początek niebieskiego szlaku na Przehybę© lemuriza1972
Bożena na szlaku© lemuriza1972
Śpiąca królewna i jej koleżanka© lemuriza1972
Jesiennie© lemuriza1972
Topole:)© lemuriza1972
Górskie krajobrazy© lemuriza1972
My dwie:)© lemuriza1972
I znowu my dwie© lemuriza1972
Schodzimy do Szczawnicy© lemuriza1972
Ot wskazówka© lemuriza1972
Ja i Tatry© lemuriza1972
Góry jesienne© lemuriza1972
I już w Szczawnicy© lemuriza1972
- DST 21.00km
- Teren 18.00km
- Czas 06:00
- VAVG 17:08km/h
- Aktywność Chodzenie
Komentarze
Witaj Iza, fajnie mieć taką kumpelkę, fotki krajobrazów super, tak trzymać :)) Pozdrawiam Serdecznie:)) Darek z Tczewa.
daro - 12:53 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
Krzew którym się tak zachwyciłaś w Sączu to- TRZMIELINA
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trzmielina_pospolita Lechita - 19:52 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trzmielina_pospolita Lechita - 19:52 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Ach, ten niebieski szlak, oj pamiętam jak tędy na błotnej Szczawnicy u GG (2009) zjeżdżaliśmy i działo się :)
JPbike - 13:20 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!