Niedziela, 9 lutego 2014
Indios Bravos po raz trzeci czyli wpis niesportowy:)
Taka sytuacja © lemuriza1972
Moja miłość do Indios Bravos i do Gutka, jest powszechnie znana i tajemnicą żadną nie jest. Ogromnie cenię to co robią Indiosi, ogromnie cenię Piotra Banacha, za konsekwentne podążanie swoją drogą, uwielbiam Gutka za głos, charyzmę, urok osobisty, za energię na scenie. Kiedy wróciłam z krakowskiego koncertu ( drugiego mojego jeśli chodzi o IB) i wrażenia po nim opisywałam, mojej znajomej Eli, Ela napisała: „ ale ci zazdroszczę, weź mnie kiedyś ze sobą na taki koncert”. Otworzyłam internet i zaczęłam szukać, kiedy i gdzie ( najbliżej) jest koncert. I okazało się, że koncert jest w Tychach ( a tak się składa, że Ela mieszka w Tychach). Nie trzeba mnie było długo namawiać. Bilety kupione i.. na Śląsk, znowu na Śląsk. Ale czy to coś dziwnego jak się jest członkiem śląskiego teamu? Tym razem spakowałam do walizki również Gomolątko. A co… ostatnio po górach musiało biegać, to pomyślałam, że dobrze mu zrobi trochę rozrywki. Zaczynam od fotki najbardziej sensacyjnej czyli Gutek i ja ( sensacją jest to, że w ogóle zgodził sobie zrobić zdjęcie ze mną). W ramki oprawie, a co! I będę mieć pamiątkę po wsze czasy…
Koncert odbywał się w tyskim pubie „Underground”. Nie jest to może idealne miejsce do tego typu wydarzeń ( wydaje mi się, że słaba akustyka), ale nie było źle. Naprawdę. Było wspaniale, jak to zwykle na koncercie IB. Bo to jest tak… czasem w życiu jest dobrze, czasem źle, czasem na przemian dobrze i źle, a czasem nawet bardzo źle. Jakkolwiek by nie było.. to takie chwile jak ta wczorajsza sprawiają, że chce się żyć! Że ma się poczucie, że życie właśnie z takich chwil się składa i to dla nich się żyje.
Gomolątko czeka © lemuriza1972
Czekamy razem © lemuriza1972
Banach przygotowuje się do koncertu © lemuriza1972
Wreszcie wyszli, najpierw zespół bez Gutka, chwila oczekiwania i potem pojawił się Gutek. Stałam przy samej scenie, naprzeciwko Gutka, był może jakiś metr ode mnie. Ot tak… To jest dopiero przeżycie móc tak z bliska go obserwować. Jego i tę jego niesamowitą energię. To jego szaleństwo na scenie. Po prostu stałam jak urzeczona. Ela powiedziała, że na ogół bardzo poważny wyraz twarzy miałam, ale ja po prostu każdą komórką ciała chłonęłam muzykę i byłam zapatrzona w Gutka. No .. jak nastolatka. Bo Gutek moim idolem jest od dawna, a Indios Bravos zespołem na którego koncertach byłam najwięcej razy ( 3). I na pewno pojadę jeszcze na niejeden. To wiem na pewno. I Was zachęcam. To jest niesamowita zabawa, świetna muzyka, przeżycie niemalże metafizyczne. Na koniec koncertu jak zwykle zaśpiewali „Czas spełnienia”. No i kiedy śpiewali: Więc chodź spleć palce z moimi palcami.. to Gutek podawał nam rękę i splatał palce… "więc chodź spleć palce z moimi palcami, prowadż i daj się prowadzić" Ech…
Wreszcie wyszli, najpierw zespół bez Gutka, chwila oczekiwania i potem pojawił się Gutek. Stałam przy samej scenie, naprzeciwko Gutka, był może jakiś metr ode mnie. Ot tak… To jest dopiero przeżycie móc tak z bliska go obserwować. Jego i tę jego niesamowitą energię. To jego szaleństwo na scenie. Po prostu stałam jak urzeczona. Ela powiedziała, że na ogół bardzo poważny wyraz twarzy miałam, ale ja po prostu każdą komórką ciała chłonęłam muzykę i byłam zapatrzona w Gutka. No .. jak nastolatka. Bo Gutek moim idolem jest od dawna, a Indios Bravos zespołem na którego koncertach byłam najwięcej razy ( 3). I na pewno pojadę jeszcze na niejeden. To wiem na pewno. I Was zachęcam. To jest niesamowita zabawa, świetna muzyka, przeżycie niemalże metafizyczne. Na koniec koncertu jak zwykle zaśpiewali „Czas spełnienia”. No i kiedy śpiewali: Więc chodź spleć palce z moimi palcami.. to Gutek podawał nam rękę i splatał palce… "więc chodź spleć palce z moimi palcami, prowadż i daj się prowadzić" Ech…
Mój idol © lemuriza1972
Gutek bardzo blisko nas © lemuriza1972
Takie miał tenisówki:) © lemuriza1972
Gomolątko też się bawiło, a jakże. W końcu i jemu coś od życia się należy.
Gomolątko się bawi © lemuriza1972
A po koncercie urządziłyśmy polowanie na Gutka, celem zdobycia autografu i zdjęcia. No i udało się. Kiedy podeszłam do Gutka z wielką taką nieśmiałością, moja Ela powiedziała: „Proszę Pana to jest Iza, ona aż z Tarnowa tutaj przyjechała, specjalnie dla Pana” ( spłonęłam rumieńcem, na całe szczęście ciemno było, więc Gutek nie widział). Uśmiechnął się z tym gutkowym urokiem. Potem chciałam zrobić zdjęcie. Jako mistrzyni drugiego planu, poszłam za Gutka, wspięłam się na stojącą sofę. Miało być piękne zdjęcie roku Mistrzyni Drugiego Planu. Tyle, że Ela nie do końca mnie zrozumiała i.. nic z tego zdjęcia nie wyszło. Bywa.
Po koncercie © lemuriza1972
Z fanami:) © lemuriza1972
Tak blisko © lemuriza1972
On podpisuje, ja czekam na dogodny moment:) © lemuriza1972
Gutek i moje oko:) © lemuriza1972
Ale za to potem udało się zdjęcie „indywidualne”. Oj to było przeżycie. Zdjęcie macie okazję obejrzeć na początku tego wpisu. A
tutaj moja płyta i autograf.
I autograf © lemuriza1972
I trochę nagrań. Niezbyt udanych, bo było ciemno i dźwięk też kiepski. Piosenka „Jatata”.. kiedy pojawił się album, zastanawiałam się o co chodzi… skąd taki tytuł? Potem przeczytałam jakiś wywiad. Chłopakom ( prawie wszystkim, a na pewno Gutkowi i Banachowi, porodziły się dzieciaki) czyli Ja… tata. No to Gomolątko dobrze trafiło. To znaczy dobry Tata mu się trafił. Tak na chwilę ( bo przecież nawet Gutkowi, go nie oddamy). Gutek zaśpiewał: „Tak bardzo cieszę się, ze jesteś Nie spodziewałem tego się Że tyle radości sprawić może….”
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!