Niedziela, 25 maja 2014
Karpacz przejechany:)
Patrząc na czas, w którym przejechałam ten wyścig... hm... pewnie nie powinnam być wcale zadowolona.
No bo czas jest słabiutki.. właściwie tak patrząc na te wyniki.. myślę sobie: co ja jeszcze mogłabym zrobić, czy jestem w stanie jeszcze jakoś chociaż trochę się poprawić... czy muszę więcej trenować, czy inaczej? Nie wiem...
Ale wyciąganie wniosków z tego czasu pozostawię sobie na później..
dzisiaj nie będę sobie psuć radości z tego, że.. udało się ten "straszny", mityczny już wręcz Karpacz przejechać.
Bo to był bez wątpienia najtrudniejszy wyścig sezonu ( pod względem technicznym, no bo kto wie jaką niespodziankę może przyszykować nam jeszcze pogoda.. wiadomo, że ta może zmienić łatwy wyścig w bardzo ekstremalny).
Ale podchodząc do tego sezonu z niepokojem myślałam o Karpaczu właśnie.
Jechałam go już w 2010 r. Był trudny, ale.. Krysia która jechała kolejne mówiła, że były jeszcze trudniejsze. Tak więc bałam się.
Tak... to był trudny wyścig. Nawet bardzo trudny. Trudno to opisać, trudno sobie to wyobrazić nie będąc na trasie.
I dlatego, ponieważ był to b. trudny maraton jestem szczęśliwa, że przetrwałam, że wytrzymałam na tej trasie 5 godzin i 21 minut. Że dałam radę mozolnie i wolno ale jednak w dużej mierze podjeżdżać, że całkiem nieźle przejechałam dużo b. trudnych zjazdów, chociaż rzecz jasna nie wszystkie.
Wątpię zresztą, że dzisiaj ktokolwiek zjechał wszystko...
Cała nasza Załoga G plus Adam dotarła szczesliwie do mety.
I bez względu na wyniki, to wszyscy wydawali się być zadowoleni.
No bo chyba trudno nie być niezadowolonym po przejechaniu takiego maratonu:).
I takiego zadowolenia i satysfakcji życzę wszystkim bawiącym się w mtb:)
Kto jeszcze nie był na maratonie w Karpaczu, polecam się wybrać. Warto.
No bo czas jest słabiutki.. właściwie tak patrząc na te wyniki.. myślę sobie: co ja jeszcze mogłabym zrobić, czy jestem w stanie jeszcze jakoś chociaż trochę się poprawić... czy muszę więcej trenować, czy inaczej? Nie wiem...
Ale wyciąganie wniosków z tego czasu pozostawię sobie na później..
dzisiaj nie będę sobie psuć radości z tego, że.. udało się ten "straszny", mityczny już wręcz Karpacz przejechać.
Bo to był bez wątpienia najtrudniejszy wyścig sezonu ( pod względem technicznym, no bo kto wie jaką niespodziankę może przyszykować nam jeszcze pogoda.. wiadomo, że ta może zmienić łatwy wyścig w bardzo ekstremalny).
Ale podchodząc do tego sezonu z niepokojem myślałam o Karpaczu właśnie.
Jechałam go już w 2010 r. Był trudny, ale.. Krysia która jechała kolejne mówiła, że były jeszcze trudniejsze. Tak więc bałam się.
Tak... to był trudny wyścig. Nawet bardzo trudny. Trudno to opisać, trudno sobie to wyobrazić nie będąc na trasie.
I dlatego, ponieważ był to b. trudny maraton jestem szczęśliwa, że przetrwałam, że wytrzymałam na tej trasie 5 godzin i 21 minut. Że dałam radę mozolnie i wolno ale jednak w dużej mierze podjeżdżać, że całkiem nieźle przejechałam dużo b. trudnych zjazdów, chociaż rzecz jasna nie wszystkie.
Wątpię zresztą, że dzisiaj ktokolwiek zjechał wszystko...
Cała nasza Załoga G plus Adam dotarła szczesliwie do mety.
I bez względu na wyniki, to wszyscy wydawali się być zadowoleni.
No bo chyba trudno nie być niezadowolonym po przejechaniu takiego maratonu:).
I takiego zadowolenia i satysfakcji życzę wszystkim bawiącym się w mtb:)
Kto jeszcze nie był na maratonie w Karpaczu, polecam się wybrać. Warto.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
tak, myślę, że tak, o ile nic się nie stanie, bo wiadomo jak jest.
Brakuje mi 6, a w planach jest GG do końca, więc jeszcze 3 maratony ( Stronie Śląskie, Piwniczna i Istebna), do tego grabkowa Wisła ( chyba), no i o ile się uda, zrobienie generalki w Cyklo również. Jeśli zdrowie, czas i inne okoliczności pozwolą, to myślę, że się uda dociągnąć do 50.
Dziękuję chociaż... ten czas i moje powolne jechanie, spędza mi trochę sen z powiek . Lemuriza1972 - 10:06 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj
Brakuje mi 6, a w planach jest GG do końca, więc jeszcze 3 maratony ( Stronie Śląskie, Piwniczna i Istebna), do tego grabkowa Wisła ( chyba), no i o ile się uda, zrobienie generalki w Cyklo również. Jeśli zdrowie, czas i inne okoliczności pozwolą, to myślę, że się uda dociągnąć do 50.
Dziękuję chociaż... ten czas i moje powolne jechanie, spędza mi trochę sen z powiek . Lemuriza1972 - 10:06 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj
Jeszcze raz wielkie gratulacje w tym roku pęknie 50 przejechanych??
grzesiekst999 - 09:56 poniedziałek, 26 maja 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!