Poniedziałek, 9 czerwca 2014
Interwały
Gdyby nie: dnf w Istebnej w 2009r. (upadek, uszkodzona przerzutka, urwany łańcuch)
dnf w Gorlicach w 2010r. (na 12 km przed metą dystansu giga, muszę zejść z trasy – brak hamulców)
dnf w Zabierzowie w 2011r. (skręcona noga)
dnf w Krakowie w 2011r. (poważny upadek, próba jazdy jeszcze przez jakieś 10 km i poddanie się, bo organizm nie dał rady)
dnf w Wierchomli w 2013r. (pomyliłam trasę)
to sobotnia Wisła byłaby maratonem nr 50. Ale nie była i trzeba się starać dalej.
Kiedy dojechałam w Wiśle na metę i rozgoryczona, a wręcz można powiedzieć wściekła, siedziałam z koleżankami i kolegami z drużyny, powiedziałam: kończę z tym… Darek Wierzbicki powiedział: przejdzie ci.. Pokręciłam głową, będąc pewną, że nie.
I przyznam się szczerze .. trzymało mnie długo. Jakoś tak do połowy dzisiejszego dnia.
Niesmak, rozgoryczenie, żal, pewien rodzaj frustracji. A potem.. potem pomyślałam: trzeba jeszcze zawalczyć. Spróbować.
I nakreśliłam sobie plan naprawczy (szczegółów nie zdradzam, może kiedyś... jak się uda coś naprawić). I dzisiaj był pierwszy dzień planu naprawczego. On nie dotyczył tylko treningu. I muszę powiedzieć, że zrealizowałam go w 100% . Na trening wyjechałam późno. Po 19 . Celowo, ponieważ upał był nieziemski. Ostatecznie tego upału nie da się unikać bez końca, trzeba będzie i w upale pojeździć, bo przecież organizm musi się przyzwyczajać i do takich warunków. Niejeden wyścig pewnie odbędzie się w w upale. Krótko dzisiaj, ale tak zaplanowałam. Trochę interwałów. Kolano po sobotnim upadku nieznacznie bolało, ale i tak jest super, ponieważ w nocy z soboty na niedzielę bolało bardzo i myślałam, że będzie większy kłopot ( nasza gomolowa Lucy na ten przykład zaliczyła podobny upadek na podjeździe i.. złamała rzepkę).
Niestety zdaje się, że napęd w Magnusie "kończy się". I tak długo wytrzymał.
Na koniec trochę zdjęć z Wisły jeszcze:
Na pierwszym podjeździe © lemuriza1972
dnf w Gorlicach w 2010r. (na 12 km przed metą dystansu giga, muszę zejść z trasy – brak hamulców)
dnf w Zabierzowie w 2011r. (skręcona noga)
dnf w Krakowie w 2011r. (poważny upadek, próba jazdy jeszcze przez jakieś 10 km i poddanie się, bo organizm nie dał rady)
dnf w Wierchomli w 2013r. (pomyliłam trasę)
to sobotnia Wisła byłaby maratonem nr 50. Ale nie była i trzeba się starać dalej.
Kiedy dojechałam w Wiśle na metę i rozgoryczona, a wręcz można powiedzieć wściekła, siedziałam z koleżankami i kolegami z drużyny, powiedziałam: kończę z tym… Darek Wierzbicki powiedział: przejdzie ci.. Pokręciłam głową, będąc pewną, że nie.
I przyznam się szczerze .. trzymało mnie długo. Jakoś tak do połowy dzisiejszego dnia.
Niesmak, rozgoryczenie, żal, pewien rodzaj frustracji. A potem.. potem pomyślałam: trzeba jeszcze zawalczyć. Spróbować.
I nakreśliłam sobie plan naprawczy (szczegółów nie zdradzam, może kiedyś... jak się uda coś naprawić). I dzisiaj był pierwszy dzień planu naprawczego. On nie dotyczył tylko treningu. I muszę powiedzieć, że zrealizowałam go w 100% . Na trening wyjechałam późno. Po 19 . Celowo, ponieważ upał był nieziemski. Ostatecznie tego upału nie da się unikać bez końca, trzeba będzie i w upale pojeździć, bo przecież organizm musi się przyzwyczajać i do takich warunków. Niejeden wyścig pewnie odbędzie się w w upale. Krótko dzisiaj, ale tak zaplanowałam. Trochę interwałów. Kolano po sobotnim upadku nieznacznie bolało, ale i tak jest super, ponieważ w nocy z soboty na niedzielę bolało bardzo i myślałam, że będzie większy kłopot ( nasza gomolowa Lucy na ten przykład zaliczyła podobny upadek na podjeździe i.. złamała rzepkę).
Niestety zdaje się, że napęd w Magnusie "kończy się". I tak długo wytrzymał.
Na koniec trochę zdjęć z Wisły jeszcze:
Na podium z Panią Krystyną © lemuriza1972
Na podium ze wszystkimi dziewczynami z drużyny © lemuriza1972
Początek ostatniego terenowego zjazdu © lemuriza1972
Zaczynamy zjazd © lemuriza1972
- DST 30.00km
- Czas 01:07
- VAVG 26.87km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
a co oznacza TO?
Po co się trenuje, czy po co się startuje w zawodach? Lemuriza1972 - 20:03 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj
Po co się trenuje, czy po co się startuje w zawodach? Lemuriza1972 - 20:03 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj
Też się pod tym podpisuję. No i trzeba sobie odpowiedzieć- po co się TO robi ?
Lechita - 17:17 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj
Niepowodzenia powinny być bodźcem do poprawy - trzeba wyciągać wnioski co do tego czego najbardziej brakuje i to poprawiać. I tyle.
Nia ma się co nad tym rozwodzić.
Bierz d... w troki i trenuj :). klosiu - 21:36 poniedziałek, 9 czerwca 2014 | linkuj
Nia ma się co nad tym rozwodzić.
Bierz d... w troki i trenuj :). klosiu - 21:36 poniedziałek, 9 czerwca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!