Sobota, 5 lipca 2014
Pruchnik przejechany:)
No i mam za sobą kolejny start w tym roku.
Tak.. dzisiaj to były warunki dla mnie (sporo błota). Lubię jeździć po błocie. Oczywiście takim przejezdnym, a to dzisiejsze takim było.
Nareszcie (po raz pierwszy w tym sezonie) naprawdę jechało mi się dobrze.
Nic nie bolało (no.. trochę mi dokuczała kolka, która złapała mnie jeszcze przed 20 km i długoooo trzymała, chyba za szybko piję, za szybko jem), nogi kręciły, psychika nie wysiadała, była walka ( wreszcie było sporo walki), wreszcie wyprzedzałam, a nie tylko mnie wyprzedzali, nie było myśli pt: po co ja to robię? już więcej nie przyjadę na żaden maraton itp.
TO MNIE NAJBARDZIEJ CIESZY. TO NAJWIĘKSZA WARTOŚĆ WYWIEZIONA Z TEGO MARATONU.
Tak więc w najbliższym czasie (na pewno nie w tym sezonie), nie mam zamiaru skorzystać z dawnych mi niedawno rad i nie zamierzam odstawiać roweru, ani "schodzić ze sceny". Dlaczego? Miejsce w kategorii (dobre), nie ma tutaj znaczenia. Jest konsekwencją tego, że dzisiaj była słabsza obsada (ale cieszy, bo trzeba było na trasie zawalczyć o nie z koleżanką, która przyjechała na 4 miejscu). Znaczenie ma to, że dzisiaj miałam prawdziwą czystą RADOŚĆ z jazdy na wyścigu.
A o reszcie... jutro.
Dodam tylko, że Krysia przyjechała na giga jako jedyna kobieta (a giga dzisiaj naprawdę nie było łatwe kondycyjnie, sporo kilometrów),
BRAWO!
Marcin 4 na giga w M4
Andrzej 7 na mega w M4
takie były wyniki frakcji tarnowskiej GTA. Całkiem fajne prawda?
Tak.. dzisiaj to były warunki dla mnie (sporo błota). Lubię jeździć po błocie. Oczywiście takim przejezdnym, a to dzisiejsze takim było.
Nareszcie (po raz pierwszy w tym sezonie) naprawdę jechało mi się dobrze.
Nic nie bolało (no.. trochę mi dokuczała kolka, która złapała mnie jeszcze przed 20 km i długoooo trzymała, chyba za szybko piję, za szybko jem), nogi kręciły, psychika nie wysiadała, była walka ( wreszcie było sporo walki), wreszcie wyprzedzałam, a nie tylko mnie wyprzedzali, nie było myśli pt: po co ja to robię? już więcej nie przyjadę na żaden maraton itp.
TO MNIE NAJBARDZIEJ CIESZY. TO NAJWIĘKSZA WARTOŚĆ WYWIEZIONA Z TEGO MARATONU.
Tak więc w najbliższym czasie (na pewno nie w tym sezonie), nie mam zamiaru skorzystać z dawnych mi niedawno rad i nie zamierzam odstawiać roweru, ani "schodzić ze sceny". Dlaczego? Miejsce w kategorii (dobre), nie ma tutaj znaczenia. Jest konsekwencją tego, że dzisiaj była słabsza obsada (ale cieszy, bo trzeba było na trasie zawalczyć o nie z koleżanką, która przyjechała na 4 miejscu). Znaczenie ma to, że dzisiaj miałam prawdziwą czystą RADOŚĆ z jazdy na wyścigu.
A o reszcie... jutro.
Dodam tylko, że Krysia przyjechała na giga jako jedyna kobieta (a giga dzisiaj naprawdę nie było łatwe kondycyjnie, sporo kilometrów),
BRAWO!
Marcin 4 na giga w M4
Andrzej 7 na mega w M4
takie były wyniki frakcji tarnowskiej GTA. Całkiem fajne prawda?
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
a owadów nie było (chyba). Nie poczułam:).
Upał aż tak bardzo nie doskwierał, bo trasa zmieniona ( podobno, ja tutaj jechałam pierwszy raz) i więcej odcinków leśnych.
Błota było dośc dużo.
Mnie to bardzo odpowiadało. Lemuriza1972 - 20:54 sobota, 5 lipca 2014 | linkuj
Upał aż tak bardzo nie doskwierał, bo trasa zmieniona ( podobno, ja tutaj jechałam pierwszy raz) i więcej odcinków leśnych.
Błota było dośc dużo.
Mnie to bardzo odpowiadało. Lemuriza1972 - 20:54 sobota, 5 lipca 2014 | linkuj
W Pruchniku jak zawsze upalnie z błotkiem :) Pewnie było jeszcze stado krwiożerczych owadów...
kundello21 - 20:36 sobota, 5 lipca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!