Poniedziałek, 14 lipca 2014
Śmieci:(
Dzisiaj w ramach rozjazdu po wczorajszym soczystym jeżdżeniu, pojechałam na myjkę (Krzysiek na FB napisał, że błota było jak na lekarstwo. Myślę, że to jakiś żart był, bo rower miałam brudny jak po maratonie w Pruchniku). No, owszem sporo jeździliśmy po asfaltach, ale jak już wjechaliśmy w teren.. uu.. było mokro.
Chociaż faktycznie.. może to nie błoto było tylko jakaś inna maź:), bo jechało się płynie i nawet nie było bardzo ślisko na zjazdach.
Po myjce pojechałam na krótką jazdę do Lasu Radłowskiego. Miałam tam szczególnie baczenie na… śmieci. Bo dzisiaj będzie o śmieciach. Bynajmniej nie o ustawie śmieciowej:).
Będzie o śmieceniu przez kolarzy. Tak, tak..kochani. Że nie, że nie śmiecicie? Ktoś jednak to robi na wyścigach. Zaczęło się od tego, że podczas wyścigu w Pruchniku Krysia przyłapała jednego zawodnika na wyrzucaniu plastikowej butelki. Jakież było nasze zdziwienie kiedy reakcja na uwagę Krysi była co najmniej dziwna. „Przecież to wyścig…!, przecież na TdF też wyrzucają bidony” itp. argumenty.
Jeżdżę już kilka lat w maratonach i wydawało mi się to jasne jak słońce (mając na uwadze rzecz jasna inne aspekty pt zwykłe ludzkie dbanie o środowisko) wiadomo było, że regulaminy maratonowe jasno i wyraźnie takich praktyk zabraniają. Do wyrzucania opakowań po żelach itp. są miejsca na bufetach. Jak widać nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Stąd moje dzisiejsze pisanie. Napisałam o tym w mojej relacji z Pruchnika (a właściwie tylko zasygnalizowałam temat).
Nie wszystkim to się spodobało. Znowu usłyszałam dużo „dziwnych” argumentów.
Pytano mnie czy nigdy nic nie wyrzucam podczas wyścigu.
Nie. To dla mnie oczywiste.
Owszem zdarzyło mi się podczas mojego pierwszego maratonu w Krakowie. To był pierwszy wyścig..głupota, amok, brak wyobraźni. Wyrzuciłam chyba opakowanie po batonie.
Nigdy więcej potem tego nie zrobiłam. Jeśli coś opuściło kieszonki w koszulce to bez mojej woli. Owszem tak bywało, wypadły mi okulary, pełne żele, raz nawet cały bidon wraz z koszykiem i pompką.
Dzisiaj zwracałam uwagę na śmieci w lesie.
Na 3 kilometrowym odcinku znalazłam: dwie plastikowe butelki, szklaną butelkę, puszkę po piwie, opakowania po czekoladach, cukierkach.
To naprawdę taki trud i ciężar wynieść to ze sobą z lasu? Podobnie jak dowieźć puste opakowania do bufetu i tam je wyrzucić?
To jest fragment z regulaminu Cyklokarpat. Takie zapisy znajdują się w regulaminach innych cyklów. Cytuję ten, bo rzecz miała miejsce na Cyklokarpatach.
"Zawodnicy muszą szanować środowisko naturalne i bezwzględnie nie mogą zanieczyszczać trasy wyścigu poza wyznaczonymi strefami bufetu. Nie wolno używać szklanych pojemników w pobliżu i na trasie zawodów. Zawodnicy, którzy zostaną “przyłapani” na wyrzucaniu śmieci na trasie maratonu poza wyznaczonymi punktami zostaną zdyskwalifikowani. Jeśli w przypadku jednego zawodnika sytuacja taka się powtórzy – otrzyma on dyskwalifikację do końca sezonu".
Przecież to nasz wspólny interes żeby w lasach, górach było czysto.
Pomijam już taki drobny fakt, że jeśli po wyścigu w lesie zostaną tony śmieci (a zaręczam, że organizator pomimo szczerych chęci nie będzie w stanie przeczesać całego lasu), to istnieje duże prawdopodobieństwo, że na drugi raz leśnicy do lasu już nas nie wpuszczą.
I wcale nie będę się im dziwić.
Zwracajcie więc uwagę na tych, którzy za nic mają to co jest napisane w regulaminie. Nie przechodźcie, albo raczej nie przejeżdżajcie obok tego obojętnie.
Moja drużyna jakiś czas temu zainicjowała pewną akcję (akcja ma celu podnoszenie świadomości w ww sprawie, oraz zorganizowanie wyznaczonych stref zrzutu niepotrzebnych już podczas wyścigu pustych opakowań). Jest duże prawdopodobieństwo, że i podobna akcja ma szansę powodzenia na Cyklokarpatach. Byłoby dobrze, żebyśmy wszyscy czynnie wzięli w niej udział.
Więcej o akcji tutaj:
http://www.facebook.com/l.php?u=http://goo.gl/vaPlAf&h=CAQHDrrR3
Po myjce pojechałam na krótką jazdę do Lasu Radłowskiego. Miałam tam szczególnie baczenie na… śmieci. Bo dzisiaj będzie o śmieciach. Bynajmniej nie o ustawie śmieciowej:).
Będzie o śmieceniu przez kolarzy. Tak, tak..kochani. Że nie, że nie śmiecicie? Ktoś jednak to robi na wyścigach. Zaczęło się od tego, że podczas wyścigu w Pruchniku Krysia przyłapała jednego zawodnika na wyrzucaniu plastikowej butelki. Jakież było nasze zdziwienie kiedy reakcja na uwagę Krysi była co najmniej dziwna. „Przecież to wyścig…!, przecież na TdF też wyrzucają bidony” itp. argumenty.
Jeżdżę już kilka lat w maratonach i wydawało mi się to jasne jak słońce (mając na uwadze rzecz jasna inne aspekty pt zwykłe ludzkie dbanie o środowisko) wiadomo było, że regulaminy maratonowe jasno i wyraźnie takich praktyk zabraniają. Do wyrzucania opakowań po żelach itp. są miejsca na bufetach. Jak widać nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Stąd moje dzisiejsze pisanie. Napisałam o tym w mojej relacji z Pruchnika (a właściwie tylko zasygnalizowałam temat).
Nie wszystkim to się spodobało. Znowu usłyszałam dużo „dziwnych” argumentów.
Pytano mnie czy nigdy nic nie wyrzucam podczas wyścigu.
Nie. To dla mnie oczywiste.
Owszem zdarzyło mi się podczas mojego pierwszego maratonu w Krakowie. To był pierwszy wyścig..głupota, amok, brak wyobraźni. Wyrzuciłam chyba opakowanie po batonie.
Nigdy więcej potem tego nie zrobiłam. Jeśli coś opuściło kieszonki w koszulce to bez mojej woli. Owszem tak bywało, wypadły mi okulary, pełne żele, raz nawet cały bidon wraz z koszykiem i pompką.
Dzisiaj zwracałam uwagę na śmieci w lesie.
Na 3 kilometrowym odcinku znalazłam: dwie plastikowe butelki, szklaną butelkę, puszkę po piwie, opakowania po czekoladach, cukierkach.
To naprawdę taki trud i ciężar wynieść to ze sobą z lasu? Podobnie jak dowieźć puste opakowania do bufetu i tam je wyrzucić?
To jest fragment z regulaminu Cyklokarpat. Takie zapisy znajdują się w regulaminach innych cyklów. Cytuję ten, bo rzecz miała miejsce na Cyklokarpatach.
"Zawodnicy muszą szanować środowisko naturalne i bezwzględnie nie mogą zanieczyszczać trasy wyścigu poza wyznaczonymi strefami bufetu. Nie wolno używać szklanych pojemników w pobliżu i na trasie zawodów. Zawodnicy, którzy zostaną “przyłapani” na wyrzucaniu śmieci na trasie maratonu poza wyznaczonymi punktami zostaną zdyskwalifikowani. Jeśli w przypadku jednego zawodnika sytuacja taka się powtórzy – otrzyma on dyskwalifikację do końca sezonu".
Przecież to nasz wspólny interes żeby w lasach, górach było czysto.
Pomijam już taki drobny fakt, że jeśli po wyścigu w lesie zostaną tony śmieci (a zaręczam, że organizator pomimo szczerych chęci nie będzie w stanie przeczesać całego lasu), to istnieje duże prawdopodobieństwo, że na drugi raz leśnicy do lasu już nas nie wpuszczą.
I wcale nie będę się im dziwić.
Zwracajcie więc uwagę na tych, którzy za nic mają to co jest napisane w regulaminie. Nie przechodźcie, albo raczej nie przejeżdżajcie obok tego obojętnie.
Moja drużyna jakiś czas temu zainicjowała pewną akcję (akcja ma celu podnoszenie świadomości w ww sprawie, oraz zorganizowanie wyznaczonych stref zrzutu niepotrzebnych już podczas wyścigu pustych opakowań). Jest duże prawdopodobieństwo, że i podobna akcja ma szansę powodzenia na Cyklokarpatach. Byłoby dobrze, żebyśmy wszyscy czynnie wzięli w niej udział.
Więcej o akcji tutaj:
http://www.facebook.com/l.php?u=http://goo.gl/vaPlAf&h=CAQHDrrR3
- DST 32.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:24
- VAVG 22.86km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ciekawe górki tam macie. Na Mazurach kiepsko z tym :( , ale i widać, że w błotku lubicie się taplać :)
Gość - 09:37 środa, 16 lipca 2014 | linkuj
Ładnie napisane, ale i tak znajdzie się CZARNA OWCA. Wystarcz przejść się po mieście, a co dopiero w lesie gdzie rzadko kogo się spotyka.
Lechita - 21:03 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!