Czwartek, 28 sierpnia 2014
Opowieści dziwnej treści
Nadszedł koniec pory deszczowej. Czas więc było na jazdę.
Dużo opowieści dzisiaj było podczas jazdy. Nie zdradzę treści wszystkich. Nie mogę!
Właściwie opowiem tylko jedną. Pani Krystyna opowiadała jak to w jej łazience zamieszkał pająk. Okazała się dla niego łaskawa i pozwoliła mu pomieszkać dłużej. Pająk jednak przegiął, bo po jakimś czasie okazało się, że rozmnożył się i lokatorów było w łazience więcej. Tego rozmnożenia pająków Pani Krystyna już nie zdzierżyła i los pajęczej rodziny … z rodziną Maciaszków już raczej spleciony nie jest. Nie pytajcie mnie jednak co stało się z pająkami. Nie powiem!
Żeby uprzedzić ewentualne pytania, zaznaczam : na naszej trasie nie było żadnego zielska, ani też wina rumuńskiego, mleka również nie piliśmy. Były tylko maliny. Nie były sfermentowane.
Dzisiaj w składzie: Krzysiek Labudu, Pani Krystyna i ja pojechaliśmy na giga. Tzn dwa razy pętlę na Trzy Kopce. Na początku naszej drogi pojawił się target. Kiedy go wreszcie doszliśmy .. skręcił na… mini…. Bywa. Niektórzy tak mają:).
Przyjemna jazda, raczej spokojna, chociaż parę razy troszkę sobie „docisnęłam”. Generalnie to chciałam wypróbować Magnusa z wymienionymi częściami (tarcze z przodu, kaseta, łańcuch, kółka do przerzutek, nareszcie!!!). Jakże się cieszę, że wreszcie mogłam na nim pojeździć, stał biedny i zapuszczony, nieużywany.
Oprócz pętli przez Trzy Kopce zrobiliśmy jeszcze jeden dość długi podjazd z Pleśnej na Lubinkę. Tam roznosił zapach malin.. zniewalający zapach. Jak się okazało, znaleźliśmy się na malinowym szlaku. Krótko muszę stwierdzić, że było bardzo sympatycznie.
Reasumując jednak stwierdziłyśmy z Panią Krystyną, że trochę już się nam nie chce (podjeżdżać np.). No.. fakt jest faktem. Czas odpocząć i porobić w życiu inne rzeczy. No, ale jeszcze jest robota do wykonania. Zakończenie Cyklo i generalka u GG.
Na koniec dzisiejszej jazdy krótkie posiedzenie z Krysią i Adamem. Rozbawił nas Adam bardzo mówiąc coś w tym stylu: Trzeba zrobić w niedzielę porządną jazdę, żeby utrzymać formę do Dukli.
Na słowa „utrzymać formę” wybuchnęliśmy śmiechem (wszyscy). Ale jak tak sobie myślę… to w sumie nie ma się z czego śmiać...
Dużo opowieści dzisiaj było podczas jazdy. Nie zdradzę treści wszystkich. Nie mogę!
Właściwie opowiem tylko jedną. Pani Krystyna opowiadała jak to w jej łazience zamieszkał pająk. Okazała się dla niego łaskawa i pozwoliła mu pomieszkać dłużej. Pająk jednak przegiął, bo po jakimś czasie okazało się, że rozmnożył się i lokatorów było w łazience więcej. Tego rozmnożenia pająków Pani Krystyna już nie zdzierżyła i los pajęczej rodziny … z rodziną Maciaszków już raczej spleciony nie jest. Nie pytajcie mnie jednak co stało się z pająkami. Nie powiem!
Żeby uprzedzić ewentualne pytania, zaznaczam : na naszej trasie nie było żadnego zielska, ani też wina rumuńskiego, mleka również nie piliśmy. Były tylko maliny. Nie były sfermentowane.
Dzisiaj w składzie: Krzysiek Labudu, Pani Krystyna i ja pojechaliśmy na giga. Tzn dwa razy pętlę na Trzy Kopce. Na początku naszej drogi pojawił się target. Kiedy go wreszcie doszliśmy .. skręcił na… mini…. Bywa. Niektórzy tak mają:).
Przyjemna jazda, raczej spokojna, chociaż parę razy troszkę sobie „docisnęłam”. Generalnie to chciałam wypróbować Magnusa z wymienionymi częściami (tarcze z przodu, kaseta, łańcuch, kółka do przerzutek, nareszcie!!!). Jakże się cieszę, że wreszcie mogłam na nim pojeździć, stał biedny i zapuszczony, nieużywany.
Oprócz pętli przez Trzy Kopce zrobiliśmy jeszcze jeden dość długi podjazd z Pleśnej na Lubinkę. Tam roznosił zapach malin.. zniewalający zapach. Jak się okazało, znaleźliśmy się na malinowym szlaku. Krótko muszę stwierdzić, że było bardzo sympatycznie.
Reasumując jednak stwierdziłyśmy z Panią Krystyną, że trochę już się nam nie chce (podjeżdżać np.). No.. fakt jest faktem. Czas odpocząć i porobić w życiu inne rzeczy. No, ale jeszcze jest robota do wykonania. Zakończenie Cyklo i generalka u GG.
Na koniec dzisiejszej jazdy krótkie posiedzenie z Krysią i Adamem. Rozbawił nas Adam bardzo mówiąc coś w tym stylu: Trzeba zrobić w niedzielę porządną jazdę, żeby utrzymać formę do Dukli.
Na słowa „utrzymać formę” wybuchnęliśmy śmiechem (wszyscy). Ale jak tak sobie myślę… to w sumie nie ma się z czego śmiać...
Przez Trzy Kopce © lemuriza1972
Krzysiek na podjeździe na Lubinkę © lemuriza1972
Pani Krystyna na podjeździe na Lubinkę © lemuriza1972
Na malinowym szlaku © lemuriza1972
Zbiory © lemuriza1972
- DST 58.00km
- Czas 02:35
- VAVG 22.45km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Również dziękujemy, a z formą no to się zobaczy jak to jest.. za tydzień:)
Lemuriza1972 - 15:16 piątek, 29 sierpnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!