Czwartek, 4 września 2014
Młaki, komary i pokrzywy
Właściwie to nie wiem po co Pani Krystyna zabrała mnie dzisiaj ze sobą.
Stawałam okoniem mówiąc najoględniej.
Jak ona chciała jechać w prawo, ja skręcałam w lewo i odbijając się od siebie cudem uniknęłyśmy kraksy. Jak ona chciała skręcić za Domem Ludowym w Błoniu, to ja skręciłam przed Domem, a potem jeszcze zachciało mi się terenowego zjazdu do Doliny Izy, którego skutki w postaci mrowienia na nogach, pewnie podobnie jak i ja, Pani Krystyna odczuwa do teraz, a może i do jutra odczuwać będzie.
Pierwszy podjazd na Lubinkę (od Pit Stopu, który pozostał już tylko wspomnieniem) przeżyłam ciężko. Kołatanie serca, oddech nierówny, nogi zmęczone i myśli: ja się już do tego nie nadaje…..Ot myśli z gatunku samobójczych. W sumie nic dziwnego, że się pojawiły. Od maratonu w Sanoku, zero solidnego jeżdżenia. Nie było jeżdżenia w niedzielę, więc "formy" nie udało się utrzymać:).
Miało być sielsko, malowniczo, z zapachami malin, zachodzącym słońcem itp. Zaczęło się nieźle, bo piękną jabłonkę znalazłyśmy po drodze, a obok i maliny były.
Jak ona chciała jechać w prawo, ja skręcałam w lewo i odbijając się od siebie cudem uniknęłyśmy kraksy. Jak ona chciała skręcić za Domem Ludowym w Błoniu, to ja skręciłam przed Domem, a potem jeszcze zachciało mi się terenowego zjazdu do Doliny Izy, którego skutki w postaci mrowienia na nogach, pewnie podobnie jak i ja, Pani Krystyna odczuwa do teraz, a może i do jutra odczuwać będzie.
Pierwszy podjazd na Lubinkę (od Pit Stopu, który pozostał już tylko wspomnieniem) przeżyłam ciężko. Kołatanie serca, oddech nierówny, nogi zmęczone i myśli: ja się już do tego nie nadaje…..Ot myśli z gatunku samobójczych. W sumie nic dziwnego, że się pojawiły. Od maratonu w Sanoku, zero solidnego jeżdżenia. Nie było jeżdżenia w niedzielę, więc "formy" nie udało się utrzymać:).
Miało być sielsko, malowniczo, z zapachami malin, zachodzącym słońcem itp. Zaczęło się nieźle, bo piękną jabłonkę znalazłyśmy po drodze, a obok i maliny były.
Pani Krystyna wspierająca polskich sadowników
Apple Lady © lemuriza1972
Były to jednak złego miłe początki, bo potem były już tylko młaki, komary i pokrzywy czyli szkoła przetrwania w Dolinie Izy.
Nie bardzo mogłyśmy trafić na drugi zjazd Pana Adama (jechałyśmy tam tylko raz). Jakaś pani stała na podwórku, Krysia powiedziała: Może zapytamy ją gdzie jest ten zjazd do Doliny Izy?
Oczami wyobraźni zobaczyłam szeroko otwarte oczy pani i pytanie: Niby dokąd??? Doliny Izy? Tutaj nic takiego nie ma!
Trafiłyśmy jednak bez pomocy miejscowych. Było ślisko, mokro, co rusz potoczki i wtedy poczułam, że żyję i że lubię jeździć na rowerze:).
Było terenowo, było niełatwo, a Dolina Izy to Dolina Izy, ma swój niepowtarzalny klimat. Do tego klimatu dodać należy rozliczne młaki, w które co rusz wjeżdżałyśmy,wchodziłyśmy, do tego dodać należy komary-mutanty, które gryzą w tym roku tak, że ukąszenia mam jak po ugryzieniu pluskwy niemalże. Do tego klimatu też doszedł szlak pokrzywowy, który niespodziewanie wyłonił się po wyjechaniu z sekwencji potoczkowej.
Pani Krystyna jechała przede mną i kiedy usłyszałam wrzaski, nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Po chwili już wiedziałam. Nigdy tak długo nie przyszło mi jechać przez pokrzywy. To było prawdziwie pokrzywowe pole. Jakby nie patrzeć bezcenna składnica dóbr wszelkich przede wszystkim żelaza. Taka to jest Dolina Izy, piękna i bogata w różne dobra.
Kiedy dotarłyśmy do jakiej takiej cywilizacji czyli do serca Doliny, naszym oczom ukazał się krajobraz jak po bitwie. Zwózka drewna jakaś tam była i jest hm… mało ciekawie.
Do góry szutrem pojechałyśmy, gdzieś około połowy podjazdu doszły nas dźwięki dziwne. Coś jakby dzik? Nie był to dzik, ani Dzik co mleko lubi, było to Labudu, a raczej jego hamulce. Dalej więc już w trójkę.
Zdecydowaliśmy się na zjazd Staszka, który był dość suchy i zdecydowanie łatwiejszy dzisiaj niż zjazd do Doliny. Brakowało nam Staszka i jego hulajnogi, bez niego ten zjazd nie jest taki sam. Emocje też nie te.
A potem do góry do żółtego szlaku, pod górę, zjazd do Lubinki i zjazd szutrowy lasem na Lubince.
Co tam komary, pokrzywy i młaki… Fajnie było. Ot co.
Szkoda tylko, że tak szybko robi się ciemno. Mało czasu na jazdę. Ale od niedzieli będę mieć nową lampkę, kto wie może stworzy mi nowe możliwości?
Nasze maszyny w młace © lemuriza1972
Zjazd w Dolinie © lemuriza1972
Przez potoczki © lemuriza1972
Pani Krystyna w oddali © lemuriza1972
Labudu i Pani Krystyna © lemuriza1972
- DST 49.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:58
- VAVG 16.52km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wiesz Sufa, a ja gdzies ostatnio czytałam, że wg najnowszych badań tzw hejterzy to osoby o skłonnościach psychopatycznych.
Że frustraci to jasne jak słońce, do tego psychopaci jak widzisz....masz rację - nie ma co się z nimi wdawać w dyskusję. Lemuriza1972 - 14:26 środa, 10 września 2014 | linkuj
Że frustraci to jasne jak słońce, do tego psychopaci jak widzisz....masz rację - nie ma co się z nimi wdawać w dyskusję. Lemuriza1972 - 14:26 środa, 10 września 2014 | linkuj
Gość... nic odkrywczego nie napiszę, ale nie jest tajemnicą, że świat pełen jest różnej maści frustratów, którym sieć daje pozornie anonimową możliwość ubrania swoich kompleksów i problemów w słowa krytyki, której poziom oscyluje w na wysokości kałuży.
Z drugiej strony... jakże nudny byłby ten świat bez mędrców takich, jak Ty, których IQ jest o kilka punktów wyższe niż ma noga od stołka w mojej kuchni.
Nie odpowiadaj, proszę.
Aby sensownie odpowiedzieć, trzeba zrozumieć. sufa - 11:57 środa, 10 września 2014 | linkuj
Z drugiej strony... jakże nudny byłby ten świat bez mędrców takich, jak Ty, których IQ jest o kilka punktów wyższe niż ma noga od stołka w mojej kuchni.
Nie odpowiadaj, proszę.
Aby sensownie odpowiedzieć, trzeba zrozumieć. sufa - 11:57 środa, 10 września 2014 | linkuj
No gratuluję, gratuluję.
Gratuluję elokwencji, a przede wszystkim ODWAGI przed monitorem, "GOŚCIU"
Ileż to TRZA mieć w sobie męstwa, by na taki komentarz się zdobyć :-) Gość_1 - 10:19 środa, 10 września 2014 | linkuj
Gratuluję elokwencji, a przede wszystkim ODWAGI przed monitorem, "GOŚCIU"
Ileż to TRZA mieć w sobie męstwa, by na taki komentarz się zdobyć :-) Gość_1 - 10:19 środa, 10 września 2014 | linkuj
APPLE LADY ?
Na "Lady" to trza mieć maniery kasę i przede wszystkim wygląd.
Baba ze wsi zrywa japka. O-ten opis pasowałby
Śmiechu warta ta Panienka i podpis Gość - 05:04 środa, 10 września 2014 | linkuj
Na "Lady" to trza mieć maniery kasę i przede wszystkim wygląd.
Baba ze wsi zrywa japka. O-ten opis pasowałby
Śmiechu warta ta Panienka i podpis Gość - 05:04 środa, 10 września 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!