Poniedziałek, 29 września 2014
Lubinka
Usłyszane dzisiaj w Radiu Kraków, w audycji Pauliny Bisztygi.
Zabawne i dużo radości w tej muzyce.
Dunajec jesienny już © lemuriza1972
Widok z podjazdu od Szczepanowic © lemuriza1972
Jesienny park w Mościcach © lemuriza1972
Spotkane po drodze, koty cztery © lemuriza1972
Dobre, bo polskie:) © lemuriza1972
Zachód słońca na Lubinice © lemuriza1972
Zjazd z Lubinki © lemuriza1972
No i stało się. Zatęskniłam.
Skusiła mnie piękna słoneczna pogoda. W niedzielę było również pięknie, ale byłam w Mielcu, więc okazji do jazdy nie było.
Wyjechałam więc dzisiaj. Na przekór zmęczeniu (taki dość trudny dzień to był), niewysypaniu…
Dawno nie miałam takiego długiego kontaktu z naturą i nie zauważyłam coraz wyraźniejszych symptomów jesieni, a już są. Dzisiaj dostrzegłam.
Taką jesień lubię.. ciepłą, słoneczną, piękną. Niedługo będą w lasach bajkowe kolory. Nie mogę się ich doczekać.
Jazda bezstresowa i spokojna. Czasu wiele nie było, bo przecież ok. 18.30 jest już niemalże ciemno, a wyjechałam z domu o 17. Pojechałam niebieskim przez Buczynę (sporo błota) i dalej wzdłuż Dunajca (dalej sporo błota). Miałam się przejechać w kierunku Janowic, ale zmieniłam zdanie i podjechałam na Lubinkę od Szczepanowic, od kościoła. Nawet dość dobrze się podjeżdżało, biorąc pod uwagę fakt, ze od 13 wrzesnia byłam na rowerze tylko raz. Tam też prawie na szczycie skręciłam w nieznaną drogę. Niestety zawróciło mnie z niej ujadanie psów, które gdzieś w niedalekiej odległości ostrzegały mnie. Było ich kilka, jednego nawet zdołałam zobaczyć pomimo słabego wzroku:). Zawróciłam więc i pojechałam do góry przez las na Lubince do szlabanu. Stamtąd już zjazd z Lubinki serpentynami przy zachodzącym słońcu. Powrót do domu przy waniliowym niebie (tak nazywam niebo różowo-żółte). Takie vanilla sky… Piękne.
Wyjechałam więc dzisiaj. Na przekór zmęczeniu (taki dość trudny dzień to był), niewysypaniu…
Dawno nie miałam takiego długiego kontaktu z naturą i nie zauważyłam coraz wyraźniejszych symptomów jesieni, a już są. Dzisiaj dostrzegłam.
Taką jesień lubię.. ciepłą, słoneczną, piękną. Niedługo będą w lasach bajkowe kolory. Nie mogę się ich doczekać.
Jazda bezstresowa i spokojna. Czasu wiele nie było, bo przecież ok. 18.30 jest już niemalże ciemno, a wyjechałam z domu o 17. Pojechałam niebieskim przez Buczynę (sporo błota) i dalej wzdłuż Dunajca (dalej sporo błota). Miałam się przejechać w kierunku Janowic, ale zmieniłam zdanie i podjechałam na Lubinkę od Szczepanowic, od kościoła. Nawet dość dobrze się podjeżdżało, biorąc pod uwagę fakt, ze od 13 wrzesnia byłam na rowerze tylko raz. Tam też prawie na szczycie skręciłam w nieznaną drogę. Niestety zawróciło mnie z niej ujadanie psów, które gdzieś w niedalekiej odległości ostrzegały mnie. Było ich kilka, jednego nawet zdołałam zobaczyć pomimo słabego wzroku:). Zawróciłam więc i pojechałam do góry przez las na Lubince do szlabanu. Stamtąd już zjazd z Lubinki serpentynami przy zachodzącym słońcu. Powrót do domu przy waniliowym niebie (tak nazywam niebo różowo-żółte). Takie vanilla sky… Piękne.
Dunajec jesienny już © lemuriza1972
Widok z podjazdu od Szczepanowic © lemuriza1972
Jesienny park w Mościcach © lemuriza1972
Spotkane po drodze, koty cztery © lemuriza1972
Dobre, bo polskie:) © lemuriza1972
Zachód słońca na Lubinice © lemuriza1972
Zjazd z Lubinki © lemuriza1972
- DST 30.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:45
- VAVG 17.14km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zachód słońca na Lubince niemalże pachnie wanilią ;]
marusia - 20:40 środa, 1 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!