Niedziela, 12 października 2014
Rezerwat Debrza
Plan na dzisiaj był inny.
Ale jak to z planami bywa, nie zawsze udaje się je realizować i do końca nie jest to zależne od nas.
Namawiałam tydzień temu Adama żebyśmy się wybrali w skały na wspinaczkę. Kiedy Adam się zdecydował okazało się, że ja nie mogę.
Odwiedziła mnie siostra (musiała coś sobie ode mnie odebrać), a że inny termin jak niedziela rano raczej nie wchodził w grę, więc z wyjazdu zrezygnowałam.
Bez wielkiego bólu, bo są rzeczy ważne i ważniejsze, a rodzina jest najważniejsza.
Właśnie Pan od pogody w tv powiedział, że „południe było dzisiaj skąpane w słońcu”. Tak było. Potwierdzam.
Nie ma tego „złego” (czyli niepojechanie w skały) co by na dobre nie wyszło, ponieważ dzisiaj.. po 18 latach mieszkania w Tarnowie po raz pierwszy dotarłam do Rezerwatu Debrza.
Tak, tak na terenie miasta jest taki rezerwat i o tym wiedziałam, bo jadąc do Mielca , na drodze w kierunku Kielc, jest tablica informacyjna. Nigdy jednak nie udało mi się tam dotrzeć.
( z Wikipedii: Rezerwat przyrody Debrza – leśny rezerwat przyrody w województwie małopolskim (powiat tarnowski, gmina Tarnów[1]) o powierzchni 9,5 ha[2]. Ochronie podlega starodrzew dębowo-lipowego, reprezentującego zespół wysokiego i niskiego, żyznego subkontynentalnego grądu. W północno-zachodniej części rezerwatu rosną 250-300-letnie dęby[3]. Na florę rezerwatu składają się m.in. gatunki chronione: bluszcz pospolity, wawrzynek wilczełyko, kopytnik pospolity, kruszyna pospolita, i konwalia majowa. Faunę reprezentują: żaby, ropucha szara,dzięcioł zielony, dzięcioł duży, puszczyk, pójdźka, kowalik, pierwiosnek, piecuszek, świstunka leśna, zięba, kos, drozd śpiewak, jeż wschodni, łasica wiewiórka[ Przez wiele lat woda z rezerwatu była używana do produkcji trunków w pobliskiej gorzelni książąt Sanguszków, leżącej na zachód od "Debrzy". Wodę przesyłano stąd systemem drewnianych rur. Rezerwat został utworzony w 1995 roku. "Debrza" leży na uboczu i jest mało przekształconym siedliskiem, ale budowana w jego pobliżu autostrada Kraków-Rzeszów pochłonie do 31 arów rezerwatu" .
Wybraliśmy się dzisiaj z Tomkiem na kolejną edycję poszukiwania skrytek. Zaczęliśmy od okolic Komorowa, ale się nam tam nie powiodło. W ogóle pod tym względem dzisiejszy dzień nie wypadł okazale. Jakoś opornie nam to dzisiaj szło, albo trafiliśmy na dobrze ukryte skrytki:).
Potem pojechaliśmy do kładki na Białej . Udało się znaleźć, tzn nic się nie udało, tylko Tomek sprytnie wypatrzył:).
W Klikowej też się naszukaliśmy i już prawie mieliśmy zrezygnować, ale w końcu znowu powiodło się Tomkowi.
Ruszyliśmy czerwonym pieszym szlakiem. Dotarliśmy do stawów krzyskich, gdzie Tomek nie miał okazji jeszcze być.
Ja miałam okazję, kiedy mieszkałam na ulicy Prostopadłej to wybrałam się tam kiedyś na rowerze w zimową niedzielę. To były tereny należące kiedyś do Sanguszków.
Tam odnaleźliśmy kolejną skrytkę, miałam w tym swój współudział, bo położyłam rower dokładnie tam gdzie była.
Potem pojechaliśmy do Debrzy. Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że coś tak pięknego leży w granicach administracyjnych Tarnowa. Polecam, zdecydowanie polecam.
W Debrzy Tomek chyba znalazł kolejną skrytkę (chociaż nie jestem pewna, bo byłam tak zaaferowana Debrzą, zwłaszcza drzewami, które rosną tutaj od kilkuset lat… Imponujące!!!, że zapomniałam o skrytkach i bożym świecie).
Z Debrzy ruszyliśmy w kierunku centrum i po drodze też coś odkryliśmy:).
Byliśmy już nieco głodni, bo trochę godzin minęło odkąd wyjechaliśmy ze swoich domów, a samymi bananami człowiek nie wyżyje przecież.
Przy drodze "na Kielce", obok stacji benzynowej jest zlokalizowana Restauracja Turecka. Nazwy niestety nie pamiętam. Prowadzi ją Turek i wszystko mi się w niej podobało:).
Dość surowy wystrój, ale nawiązujący do kraju pochodzenia właściciela. Obrusy na stołach – tkaniny w etniczne wzory, podobne motywy na ścianach. Muzyka etniczna w tle. Menu składało się z kilkunastu pozycji, a to podobno gwarantuje, że potrawy są świeże. Można też kupić tureckie ciastka. Dostałam na moje życzenie mix mięsa drobiowego i baraniego (zdecydowanie bardziej smakowało mi baranie) ryż, surówki (bardzo świeże i smaczne) i sosy. Jeden łagodny drugi bardzo ostry. Ostry smaczny, ale mega ostry, łagodny miał wyśmienity smak. Wielki talerz za 18 zł, podzieliłam się z Tomkiem, bo sama bym nie zjadła.
Turecki obiad © lemuriza1972
Ale jak to z planami bywa, nie zawsze udaje się je realizować i do końca nie jest to zależne od nas.
Namawiałam tydzień temu Adama żebyśmy się wybrali w skały na wspinaczkę. Kiedy Adam się zdecydował okazało się, że ja nie mogę.
Odwiedziła mnie siostra (musiała coś sobie ode mnie odebrać), a że inny termin jak niedziela rano raczej nie wchodził w grę, więc z wyjazdu zrezygnowałam.
Bez wielkiego bólu, bo są rzeczy ważne i ważniejsze, a rodzina jest najważniejsza.
Właśnie Pan od pogody w tv powiedział, że „południe było dzisiaj skąpane w słońcu”. Tak było. Potwierdzam.
Nie ma tego „złego” (czyli niepojechanie w skały) co by na dobre nie wyszło, ponieważ dzisiaj.. po 18 latach mieszkania w Tarnowie po raz pierwszy dotarłam do Rezerwatu Debrza.
Tak, tak na terenie miasta jest taki rezerwat i o tym wiedziałam, bo jadąc do Mielca , na drodze w kierunku Kielc, jest tablica informacyjna. Nigdy jednak nie udało mi się tam dotrzeć.
( z Wikipedii: Rezerwat przyrody Debrza – leśny rezerwat przyrody w województwie małopolskim (powiat tarnowski, gmina Tarnów[1]) o powierzchni 9,5 ha[2]. Ochronie podlega starodrzew dębowo-lipowego, reprezentującego zespół wysokiego i niskiego, żyznego subkontynentalnego grądu. W północno-zachodniej części rezerwatu rosną 250-300-letnie dęby[3]. Na florę rezerwatu składają się m.in. gatunki chronione: bluszcz pospolity, wawrzynek wilczełyko, kopytnik pospolity, kruszyna pospolita, i konwalia majowa. Faunę reprezentują: żaby, ropucha szara,dzięcioł zielony, dzięcioł duży, puszczyk, pójdźka, kowalik, pierwiosnek, piecuszek, świstunka leśna, zięba, kos, drozd śpiewak, jeż wschodni, łasica wiewiórka[ Przez wiele lat woda z rezerwatu była używana do produkcji trunków w pobliskiej gorzelni książąt Sanguszków, leżącej na zachód od "Debrzy". Wodę przesyłano stąd systemem drewnianych rur. Rezerwat został utworzony w 1995 roku. "Debrza" leży na uboczu i jest mało przekształconym siedliskiem, ale budowana w jego pobliżu autostrada Kraków-Rzeszów pochłonie do 31 arów rezerwatu" .
Wybraliśmy się dzisiaj z Tomkiem na kolejną edycję poszukiwania skrytek. Zaczęliśmy od okolic Komorowa, ale się nam tam nie powiodło. W ogóle pod tym względem dzisiejszy dzień nie wypadł okazale. Jakoś opornie nam to dzisiaj szło, albo trafiliśmy na dobrze ukryte skrytki:).
Potem pojechaliśmy do kładki na Białej . Udało się znaleźć, tzn nic się nie udało, tylko Tomek sprytnie wypatrzył:).
W Klikowej też się naszukaliśmy i już prawie mieliśmy zrezygnować, ale w końcu znowu powiodło się Tomkowi.
Ruszyliśmy czerwonym pieszym szlakiem. Dotarliśmy do stawów krzyskich, gdzie Tomek nie miał okazji jeszcze być.
Ja miałam okazję, kiedy mieszkałam na ulicy Prostopadłej to wybrałam się tam kiedyś na rowerze w zimową niedzielę. To były tereny należące kiedyś do Sanguszków.
Tam odnaleźliśmy kolejną skrytkę, miałam w tym swój współudział, bo położyłam rower dokładnie tam gdzie była.
Potem pojechaliśmy do Debrzy. Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że coś tak pięknego leży w granicach administracyjnych Tarnowa. Polecam, zdecydowanie polecam.
W Debrzy Tomek chyba znalazł kolejną skrytkę (chociaż nie jestem pewna, bo byłam tak zaaferowana Debrzą, zwłaszcza drzewami, które rosną tutaj od kilkuset lat… Imponujące!!!, że zapomniałam o skrytkach i bożym świecie).
Z Debrzy ruszyliśmy w kierunku centrum i po drodze też coś odkryliśmy:).
Byliśmy już nieco głodni, bo trochę godzin minęło odkąd wyjechaliśmy ze swoich domów, a samymi bananami człowiek nie wyżyje przecież.
Przy drodze "na Kielce", obok stacji benzynowej jest zlokalizowana Restauracja Turecka. Nazwy niestety nie pamiętam. Prowadzi ją Turek i wszystko mi się w niej podobało:).
Dość surowy wystrój, ale nawiązujący do kraju pochodzenia właściciela. Obrusy na stołach – tkaniny w etniczne wzory, podobne motywy na ścianach. Muzyka etniczna w tle. Menu składało się z kilkunastu pozycji, a to podobno gwarantuje, że potrawy są świeże. Można też kupić tureckie ciastka. Dostałam na moje życzenie mix mięsa drobiowego i baraniego (zdecydowanie bardziej smakowało mi baranie) ryż, surówki (bardzo świeże i smaczne) i sosy. Jeden łagodny drugi bardzo ostry. Ostry smaczny, ale mega ostry, łagodny miał wyśmienity smak. Wielki talerz za 18 zł, podzieliłam się z Tomkiem, bo sama bym nie zjadła.
Po tym cudownym posiłku udaliśmy się w stronę budynku Wodociągów Tarnowskich. Niestety skrytka pozostała nieodkryta. Fiaskiem również zakończyły się poszukiwania na ulicy Parkowej.
Na pocieszenie w domu przygotowałam sobie pyszny deser. Banan grillowany (na patelni do grillowania) z cynamonem i odrobiną miodu i oleju kokosowego. Pycha!
To jak już jesteśmy przy jedzeniu, to napiszę Wam o poszukiwaniu dawnych smaków. Może też ktoś skorzysta z przepisu na naprawdę pyszną zupę jarzynową, zdrową i tanią i nie wymagającą ani wiele czasu ani jakiś specjalnych umiejętności.
Moja Babcia Helena gotowała najlepszą na świecie zupę jarzynową. Nie wiem co było jej tajemnicą (ale próbuję dociec, bo od Babci niestety już się nie dowiem). Do dzisiaj z siostrą pamiętamy ten smak. Przygotowałam dla siostry nawet porcję na wynos dzisiaj:).
Spróbowałam ten smak odtworzyć, chociaż myślę, że o sile tej zupy, stanowiły również super zdrowe warzywa i jarzyny z ogrodu Babci. No to gotowi?
Cebulę pokrojoną w kostkę podsmażamy na maśle klarowanym, dodajemy trochę pieprzu. Po 5 minutach dolewamy wody i dodajemy startą na grubych oczkach tarki: marchewkę, pietruszkę i kawałek selera. Dusimy. Zalewamy to wodą. Dodajemy marchewkę i pietruszkę pokrojoną w talarki, świeże liście pietruszki i koniecznie lubczyka (jak nie ma świeżego może być suszony) i …. Koniecznie jeden pomidor w całości, albo więcej pomidorów jeśli zupy będzie duża ilość (ten pomidor to chyba tajemnica zupy Babci) i tak sobie gotujemy.
Pod koniec gotowania dodałam jeszcze kilka części brokułów (niewiele) i przyprawę Podravki Natur (bez chemii, bardzo fajna przyprawa), no i trochę pieprzu. Żadnej śmietany, tylko odrobina jogurtu naturalnego - typ grecki. Zamiast ziemniaków czy makaronu zrobiłam lane ciasto z mąki żytniej. Pamiętacie jeszcze lane ciasto? Moja Mama robiła je do zupy pomidorowej i rosołu. Bardzo je lubię.
No i wyszła rewelacyjna zupa. Może nie tak dobra jak ta Babci, ale dobra. Koszt? Kilka złotych. I kto mówi, że zdrowe jedzenie jest drogie?
Muszę jeszcze wspomnieć o lubczyku, bo to jest świetna przyprawa. Wykorzystuję ją w kuchni od… momentu kiedy w tv oglądnęłam Kuchenne rewolucje , które Magda Gessler przeprowadzała w jednej z tarnowskich restauracji i uczyła personel gotować pomidorową z lubczykiem właśnie. Tyle, że nie wiedziałam, że ten świeży jest taki łatwy do zdobycia. Otóż jest. Wiele osób uprawia go w ogródkach, a na naszym Burku kupiłam w piątek bez problemu. Polecam! Znana wszystkim przyprawa Maggii jest robiona właśnie z tego ziółka.
Na pocieszenie w domu przygotowałam sobie pyszny deser. Banan grillowany (na patelni do grillowania) z cynamonem i odrobiną miodu i oleju kokosowego. Pycha!
To jak już jesteśmy przy jedzeniu, to napiszę Wam o poszukiwaniu dawnych smaków. Może też ktoś skorzysta z przepisu na naprawdę pyszną zupę jarzynową, zdrową i tanią i nie wymagającą ani wiele czasu ani jakiś specjalnych umiejętności.
Moja Babcia Helena gotowała najlepszą na świecie zupę jarzynową. Nie wiem co było jej tajemnicą (ale próbuję dociec, bo od Babci niestety już się nie dowiem). Do dzisiaj z siostrą pamiętamy ten smak. Przygotowałam dla siostry nawet porcję na wynos dzisiaj:).
Spróbowałam ten smak odtworzyć, chociaż myślę, że o sile tej zupy, stanowiły również super zdrowe warzywa i jarzyny z ogrodu Babci. No to gotowi?
Cebulę pokrojoną w kostkę podsmażamy na maśle klarowanym, dodajemy trochę pieprzu. Po 5 minutach dolewamy wody i dodajemy startą na grubych oczkach tarki: marchewkę, pietruszkę i kawałek selera. Dusimy. Zalewamy to wodą. Dodajemy marchewkę i pietruszkę pokrojoną w talarki, świeże liście pietruszki i koniecznie lubczyka (jak nie ma świeżego może być suszony) i …. Koniecznie jeden pomidor w całości, albo więcej pomidorów jeśli zupy będzie duża ilość (ten pomidor to chyba tajemnica zupy Babci) i tak sobie gotujemy.
Pod koniec gotowania dodałam jeszcze kilka części brokułów (niewiele) i przyprawę Podravki Natur (bez chemii, bardzo fajna przyprawa), no i trochę pieprzu. Żadnej śmietany, tylko odrobina jogurtu naturalnego - typ grecki. Zamiast ziemniaków czy makaronu zrobiłam lane ciasto z mąki żytniej. Pamiętacie jeszcze lane ciasto? Moja Mama robiła je do zupy pomidorowej i rosołu. Bardzo je lubię.
No i wyszła rewelacyjna zupa. Może nie tak dobra jak ta Babci, ale dobra. Koszt? Kilka złotych. I kto mówi, że zdrowe jedzenie jest drogie?
Muszę jeszcze wspomnieć o lubczyku, bo to jest świetna przyprawa. Wykorzystuję ją w kuchni od… momentu kiedy w tv oglądnęłam Kuchenne rewolucje , które Magda Gessler przeprowadzała w jednej z tarnowskich restauracji i uczyła personel gotować pomidorową z lubczykiem właśnie. Tyle, że nie wiedziałam, że ten świeży jest taki łatwy do zdobycia. Otóż jest. Wiele osób uprawia go w ogródkach, a na naszym Burku kupiłam w piątek bez problemu. Polecam! Znana wszystkim przyprawa Maggii jest robiona właśnie z tego ziółka.
Dzisiejsza zupka:) © lemuriza1972
Chyba głóg:) © lemuriza1972
Biała z kolorami w tle © lemuriza1972
W Klikowej © lemuriza1972
Taka sobie ulica w Tarnowie:) © lemuriza1972
Bardziej niż skrytka była widoczna chuba © lemuriza1972
W kierunku stawów krzyskich © lemuriza1972
Na czerwonym szlaku pieszym © lemuriza1972
Przedzieramy się © lemuriza1972
Stawy krzyskie © lemuriza1972
W okolicach stawów krzyskich © lemuriza1972
Śladami Sanguszków © lemuriza1972
Siedziba Koła Łowieckiego Bażant (spodobał mi się kolor domu) © lemuriza1972
Chwila zastanowienia © lemuriza1972
Tomek zadowolony, bo pogoda ładna:) © lemuriza1972
Odnaleziona skrytka © lemuriza1972
Rezerwat Debrza © lemuriza1972
"
Do wojny "Debrza" wchodziła w skład dóbr rodziny książąt Sanguszków z Gumnisk. Na jednym z potężnych dębów zbudowano ambonę umożliwiającą oglądanie okolicznego krajobrazu . Działała tu również gorzelnia, do której wodę dostarczano ze specjalnie wykopanych na potrzeby gorzelni studni drewnianym rurociągiem. Obecnie "Debrza" stanowi własność Skarbu Państwa i administrowana jest przez Nadleśnictwo Gromnik. W roku 2008 Urząd Miasta Tarnowa oraz Towarzystwo Promocji Oświaty Ekologicznej przygotował ścieżkę przyrodniczo - historyczną "Śladami Sanguszków", obejmującą teren rezerwatu "Debrza" i pobliskich "krzyskich stawów", również stanowiących kiedyś własność rodziny Sanguszków, a dziś współtworzących listę "Zielonych pereł Tarnowa".
(www.tarnowskie.info.pl)W Rezerwacie © lemuriza1972
Moc czerwieni © lemuriza1972
Naprawdę urokliwe miejsce © lemuriza1972
Naprawdę urokliwe miejsce © lemuriza1972
Raz jeszcze Debrza © lemuriza1972
KTM w pięknych okolicznościach przyrody © lemuriza1972
Potężne drzewo © lemuriza1972
Jeszcze trochę Debrzy © lemuriza1972
I jeszcze jedno drzewo © lemuriza1972
Budynek Wodociągów © lemuriza1972
Widok na Tarnów © lemuriza1972
- DST 45.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:56
- VAVG 15.34km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
nie mam dostatecznej wiedzy na temat rezerwatów przyrody na terenie Polski, ale nie sądzę żebyśmy byli wyjątkowym miastem pod tym względem
https://www.bip.krakow.pl/?sub_dok_id=20498 Lemuriza1972 - 20:46 niedziela, 12 października 2014 | linkuj
https://www.bip.krakow.pl/?sub_dok_id=20498 Lemuriza1972 - 20:46 niedziela, 12 października 2014 | linkuj
O ile pamiętam jest to jedyny rezerwat w Polsce który znajduje się w granicach miasta. Czyli znowu PLUS dla Tarnowa :)
To czerwone na zdjęciu to Dzika Róża. Dla porównania polecam następną wycieczkę na ul. Głogową :) Lechita - 20:21 niedziela, 12 października 2014 | linkuj
To czerwone na zdjęciu to Dzika Róża. Dla porównania polecam następną wycieczkę na ul. Głogową :) Lechita - 20:21 niedziela, 12 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!