Sobota, 25 października 2014
Podróże
Lenistwo dzisiaj mnie ogarnęło (ale tylko sportowe lenistwo, bo zakupy zrobione, okna umyte, obiad ugotowany:)). Miałam w planach bieganie, ale jakoś tak zasiedziałam się w domu, że wychodzić mi się już nie chciało i pomyślałam… poćwiczę w domu, a jutro wyruszy się na zewnątrz. No to poćwiczyłam.
A poza tym? Poza tym… już ją mam!!!
Lubię się dzielić swoimi małymi i większymi radościami, więc dzielę się!
Są rzeczy na które czeka się szczególnie.
Na tę czekałam długo i szeczególnie. Doczekałam się.
Długo oczekiwana, wyjątkowo pięknie wydana , uwaga: licząca ponad 900 stron, nowa książka Olgi Tokarczuk. Olga Tokarczuk jest dla mnie jak… Gutek w muzyce, Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch, Adam Małysz w sporcie czyli jest u mnie na szczycie listy ulubionych.
Przygodę zaczęłam od „Prawieku i innych czasów”, a potem po kolei wszystkie książki bez wyjątku (tak przypadła mi do serca Pani Olga). Wszystkie stoją na półce, więc i tej zabraknąć nie mogło.
Wspominałam już o tym – miałam okazję Olgę Tokarczuk poznać, mam książkę z jej autografem, dzięki niej odbyłam pewną podróż… Dużo jej zawdzięczam. Dużo emocji i czytelniczych przyjemności.
Taki fragment z najnowszej książki: „ Gdyby ludzie czytali te same książki, żyliby w tym samym świecie, tymczasem żyją w innych, jak ci Chińczycy, o których pisał Kircher. A są i tacy, całe mnóstwo co nie czytają wcale, ci mają umysł uśpiony, myśli proste, zwierzęce, jak owi chłopi o pustych oczach. Gdyby on ksiądz, był królem, nakazałby jeden dzień pańszczyzny na czytanie przeznaczyć, cały stan chłopski zagoniłby do ksiąg i od razu inaczej by wyglądała Rzeczpospolita”
Książka nosi tytuł „Księgi Jakubowe czyli wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych. Opowiadana przez zmarłych, a przez autorkę dopełniona metodą koniektury z wielu rozmaitych ksiąg zaczerpnięta, a także wspomożona imaginacją, która to jest największym naturalnym darem człowieka”.
Ot co. A ja mapę podróży, swoich podróży mam na swojej lodówce. Tak, tak właśnie tak. Skromne te podróże były, ale kilka ich było, więc są pamiątki. Pomysł takiego upamiętniania podróży zrodził się w pracy, kiedy któraś z dziewczyn przywiozła magnes z jakiegoś wyjazdu, co potem stało się tradycją i mamy już dużą kolekcję, która rokrocznie się powiększa. Moja jest skromna, ale … ładna.:). Tak jakoś mi się skojrzyło.. wielka podróż z moją mapą podróży.
Mapa podróży:) © lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
a może na razie to się wybierz do Danielki, co?:)
Lemuriza1972 - 16:46 niedziela, 26 października 2014 | linkuj
no ja też niestety zaczęłam stosunkowo niedawno, dlatego kolekcja skromna (nie to co ta nasza w pracy).
Gdybym tak przywoziła z każdej miejscowości, w której jest maraton, to byłoby:)
ale jak się jest na maratonie to nie ma na takie rzeczy czasu.
Pozdrawiam Lemuriza1972 - 14:47 niedziela, 26 października 2014 | linkuj
Gdybym tak przywoziła z każdej miejscowości, w której jest maraton, to byłoby:)
ale jak się jest na maratonie to nie ma na takie rzeczy czasu.
Pozdrawiam Lemuriza1972 - 14:47 niedziela, 26 października 2014 | linkuj
Ja też zbieram magnesy :) tylko że od niedawna, w tym roku chyba zacząłem. Także w niektóre miejsca muszę wrócić po magnesy ;) Pozdrawiam.
krasu - 14:10 niedziela, 26 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!