Niedziela, 9 listopada 2014
Tradycja
„ Zapytasz mnie : kiedy to się zaczęło?
Odpowiem Ci: nie wiem…
ALE TO TRADYCJA”
Czym bylibyśmy bez tradycji?
Zgodnie więc z wieloletnią tradycją udaliśmy się naszym wehikułem na koniec świata, a konkretnie to do Danielki, gdzie mocna grupa pod wezwaniem GOMOLA TRANS AIRCO zwykła kończyć sezon.
Coraz częściej myślę, że ten człon w naszej nazwie czyli TRANS ma naprawdę rację bytu. Niektórzy bowiem spośród członków GTA wpadają w taki trans… że JOHN Travolta uciekałby w podskokach, bo cóż tam jego Gorączka sobotniej nocy w porównaniu do naszej danielkowej gorączki sobotniej nocy...
Wyjechaliśmy już w piątek i zaczęło się od mocnego akcentu wieczorem, ponieważ co poniektórzy zdecydowali się aplikować do naszej sekcji tanecznej.
Wszystkie jelenie są nasze © lemuriza1972
A ponieważ Zarząd stawia na kobiety w Teamie (taka parytetowa polityka), Andrzej postanowił być elastyczny :
W kamiennym kręgu © lemuriza1972
Niesamowite zdolności kulinarne potwierdziła Pani Krystyna (sernik i… jakże mogłoby go zabraknąć - MURZYNEK).
Na tego drugiego liczył zwłaszcza Darek – jedyny emeryt w tym towarzystwie, ponieważ jego organizm krzyczy Murzynek! Murzynek!!!. Tak rzadko (bo tylko raz na tydzień, w niedzielę) ma okazję bowiem go degustować.
Lucy również nie zawiodła, robiąc takie oto cuda. Czyżby to był Gomolaków portret własny? Hm….
A może o jakiś inny team jednak chodziło?
Świnki z jabłkami © lemuriza1972
Młodzi sprawdzili się w roli kucharzy (kolacje, śniadania) oraz na zmywaku, tutaj prym wiódł Artur..
Prezes jak zwykle nie zawiódł jeśli chodzi o bigos i niedzielną jajecznicę (tradycja ).
Ja wygrałam casting na nianię. Nie wiem tylko czy mam to sobie poczytywać za sukces, ponieważ innych chętnych nie było. Mam nadzieję, że Dominika nie narzekała, myślę, że raczej nie, bo kiedy ją niosłam na barana, zapytała: "- Jesteś zmęczona? Bo ja nie:). "
Superniania © lemuriza1972
Filip spotkał swojego idola, któremu nadaliśmy ksywę Wiking (imponująca długość brody).
Ode mnie jednak Filip dostał zakaz zapuszczania aż tak długiej brody (bo na tę obecną Mika wyraziła zgodę, mówiąc: niech sobie ją ma.. mój Wiking .. i czule pogłaskała Filipa po bródce).
Filip czyli Wiking z GTA © lemuriza1972
W niedzielny poranek pełni emocji i wrażeń wsiedliśmy do wehikułu i podążyliśmy w kierunku Tarnowa. Niektórzy udali się podobno na rozjazd… ale co działo się podczas tego rozjazdu… tego ja już nie wiem… I tak kolejna Danielka przeszła do historii. Tradycję moi kochani, trzeba podtrzymywać, bo od tego jest tradycja.
PS Zgodnie z Tradycją zdjęć z imprez nie zamieszczamy:). Wybrańcy mieli okazję je obejrzeć podczas pośniadaniowego pokazu. Reszta niech uruchomi wyobraźnię:).
PS 2 co powiedziałby Andrzej, gdyby przeczytał powyższy tekst?
Kto zna ulubione powiedzenie Andrzeja?
Otóż Andrzej powiedziałby: "Co Ty opowiadasz???!!!"
Odpowiem Ci: nie wiem…
ALE TO TRADYCJA”
Czym bylibyśmy bez tradycji?
Zgodnie więc z wieloletnią tradycją udaliśmy się naszym wehikułem na koniec świata, a konkretnie to do Danielki, gdzie mocna grupa pod wezwaniem GOMOLA TRANS AIRCO zwykła kończyć sezon.
Coraz częściej myślę, że ten człon w naszej nazwie czyli TRANS ma naprawdę rację bytu. Niektórzy bowiem spośród członków GTA wpadają w taki trans… że JOHN Travolta uciekałby w podskokach, bo cóż tam jego Gorączka sobotniej nocy w porównaniu do naszej danielkowej gorączki sobotniej nocy...
Wyjechaliśmy już w piątek i zaczęło się od mocnego akcentu wieczorem, ponieważ co poniektórzy zdecydowali się aplikować do naszej sekcji tanecznej.
Rozrośnięta sekcja taneczna © lemuriza1972
Na pierwszy ogień poszedł Wyra. Takie proste to nie było, ponieważ w jury był Sufa i ja, a casting składał się z 6 etapów.
Wyra musiał wykazać się sporymi umiejętnościami tanecznymi ponieważ każdy etap to był (jeśli tak to mogę nazwać) odmienny gatunek muzyczny. Dał radę.
W nagrodę poszliśmy na miasto.
Na drugi dzień.
To znaczy Wyra poszedł wraz z Prezesem i kilkoma innymi, bo my pojechaliśmy samochodem od tego weekendu zwanym wehikułem.
Miasto nazywało się RAJCZA, a Prezes i spółka jak zwykle poszli skrótami Prezesa czyli… przez góry.
W Rajczy odbyła się biesiada pt spożywamy pizzę (tudzież inne smakołyki bo niektórzy muszą uważać na „gluty” i nie wszystko im wolno:)), a pizzernia cała była nasza.
Jakieś grubo ponad 30 ludków spod znaku GTA, a może i więcej, bo jeszcze dzieciaki były.
W tenże weekend niektórzy ujawnili skrywane dotąd „talenta”, z tymże do końca nie możemy ujawniać jakie, ponieważ np. Miron mógłby to źle znieść, gdybyśmy tak zdradzili jak mocno jest utalentowany jest i w jakiej dziedzinie.
Andrzej na ten przykład raz jeszcze potwierdził, że zasługuje na ksywę Baresznikow na Brodwayu, ale o jego niesamowitym talencie gawędziarskim mieliśmy się przekonać dopiero w sobotnią noc.
Opowieść o spotkaniu ze świerzbem oraz o tym jak to Andrzej kupił jelenia i jeszcze na tym zarobił (a ja niespodziewanie stałam się właścicielką jelenia) przejdą zapewne do legendy i jeszcze długo będą opowiadane przy ogniskach.
Na pierwszy ogień poszedł Wyra. Takie proste to nie było, ponieważ w jury był Sufa i ja, a casting składał się z 6 etapów.
Wyra musiał wykazać się sporymi umiejętnościami tanecznymi ponieważ każdy etap to był (jeśli tak to mogę nazwać) odmienny gatunek muzyczny. Dał radę.
W nagrodę poszliśmy na miasto.
Na drugi dzień.
To znaczy Wyra poszedł wraz z Prezesem i kilkoma innymi, bo my pojechaliśmy samochodem od tego weekendu zwanym wehikułem.
Miasto nazywało się RAJCZA, a Prezes i spółka jak zwykle poszli skrótami Prezesa czyli… przez góry.
W Rajczy odbyła się biesiada pt spożywamy pizzę (tudzież inne smakołyki bo niektórzy muszą uważać na „gluty” i nie wszystko im wolno:)), a pizzernia cała była nasza.
Jakieś grubo ponad 30 ludków spod znaku GTA, a może i więcej, bo jeszcze dzieciaki były.
W tenże weekend niektórzy ujawnili skrywane dotąd „talenta”, z tymże do końca nie możemy ujawniać jakie, ponieważ np. Miron mógłby to źle znieść, gdybyśmy tak zdradzili jak mocno jest utalentowany jest i w jakiej dziedzinie.
Andrzej na ten przykład raz jeszcze potwierdził, że zasługuje na ksywę Baresznikow na Brodwayu, ale o jego niesamowitym talencie gawędziarskim mieliśmy się przekonać dopiero w sobotnią noc.
Opowieść o spotkaniu ze świerzbem oraz o tym jak to Andrzej kupił jelenia i jeszcze na tym zarobił (a ja niespodziewanie stałam się właścicielką jelenia) przejdą zapewne do legendy i jeszcze długo będą opowiadane przy ogniskach.
Wszystkie jelenie są nasze © lemuriza1972
A ponieważ Zarząd stawia na kobiety w Teamie (taka parytetowa polityka), Andrzej postanowił być elastyczny :
Elastic:) © lemuriza1972
Sufa również raz jeszcze potwierdził, że DJ z niego znakomity. Zasłużył więc na wdzięczną ksywę DJ DZIADEK. Dał się też porwać do tańca, czym udowodnił, że jest rzeczywiście i do tańca i do różańca (no z tym drugim miałabym pewne wątpliwości, ale ponieważ usłyszałam od jednej koleżanki ostatnio, że na starość człowiek łagodnieje (o mnie mówiła), może i u Sufy tak będzie i w końcu jakiś różaniec łagodnie odmówi). O co oczywiście się pomodlimy:).
Sufa również raz jeszcze potwierdził, że DJ z niego znakomity. Zasłużył więc na wdzięczną ksywę DJ DZIADEK. Dał się też porwać do tańca, czym udowodnił, że jest rzeczywiście i do tańca i do różańca (no z tym drugim miałabym pewne wątpliwości, ale ponieważ usłyszałam od jednej koleżanki ostatnio, że na starość człowiek łagodnieje (o mnie mówiła), może i u Sufy tak będzie i w końcu jakiś różaniec łagodnie odmówi). O co oczywiście się pomodlimy:).
W kamiennym kręgu © lemuriza1972
Niesamowite zdolności kulinarne potwierdziła Pani Krystyna (sernik i… jakże mogłoby go zabraknąć - MURZYNEK).
Na tego drugiego liczył zwłaszcza Darek – jedyny emeryt w tym towarzystwie, ponieważ jego organizm krzyczy Murzynek! Murzynek!!!. Tak rzadko (bo tylko raz na tydzień, w niedzielę) ma okazję bowiem go degustować.
Lucy również nie zawiodła, robiąc takie oto cuda. Czyżby to był Gomolaków portret własny? Hm….
A może o jakiś inny team jednak chodziło?
Młodzi sprawdzili się w roli kucharzy (kolacje, śniadania) oraz na zmywaku, tutaj prym wiódł Artur..
Prezes jak zwykle nie zawiódł jeśli chodzi o bigos i niedzielną jajecznicę (tradycja ).
Ja wygrałam casting na nianię. Nie wiem tylko czy mam to sobie poczytywać za sukces, ponieważ innych chętnych nie było. Mam nadzieję, że Dominika nie narzekała, myślę, że raczej nie, bo kiedy ją niosłam na barana, zapytała: "- Jesteś zmęczona? Bo ja nie:). "
Superniania © lemuriza1972
Filip spotkał swojego idola, któremu nadaliśmy ksywę Wiking (imponująca długość brody).
Ode mnie jednak Filip dostał zakaz zapuszczania aż tak długiej brody (bo na tę obecną Mika wyraziła zgodę, mówiąc: niech sobie ją ma.. mój Wiking .. i czule pogłaskała Filipa po bródce).
Filip czyli Wiking z GTA © lemuriza1972
W niedzielny poranek pełni emocji i wrażeń wsiedliśmy do wehikułu i podążyliśmy w kierunku Tarnowa. Niektórzy udali się podobno na rozjazd… ale co działo się podczas tego rozjazdu… tego ja już nie wiem… I tak kolejna Danielka przeszła do historii. Tradycję moi kochani, trzeba podtrzymywać, bo od tego jest tradycja.
PS Zgodnie z Tradycją zdjęć z imprez nie zamieszczamy:). Wybrańcy mieli okazję je obejrzeć podczas pośniadaniowego pokazu. Reszta niech uruchomi wyobraźnię:).
PS 2 co powiedziałby Andrzej, gdyby przeczytał powyższy tekst?
Kto zna ulubione powiedzenie Andrzeja?
Otóż Andrzej powiedziałby: "Co Ty opowiadasz???!!!"
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!